Leśniczówka Pranie zaprasza
2015-07-29 18:11:16(ost. akt: 2015-07-29 14:53:04)
W sobotę (1 sierpnia) o godz. 18 w Leśniczówce Pranie spektakl poetycki Ba! Poemat Wojciecha Kassa zinterpretuje Krzysztof Orzechowski. Muzyka: Michał Dymny - gitara elektryczna, Tomasz Chołoniewski - perkusja. Bilety w cenie 25 złotych.
W niedzielę (2 sierpnia) o godz. 17. XXXII edycja koncertów “Muzyka u Gałczyńskiego” i poezja K. I. Gałczyńskiego w interpretacji Anny Dymnej. Muzyka w wykonaniu zespołu IGOR PRZEBINDOWSKI TRIO
(Muzyka z płyty Powidoki z Powstania Warszawskiego).
(Muzyka z płyty Powidoki z Powstania Warszawskiego).
…) kiedy w Teatrze im. Juliusza Słowackiego Krzysztof Orzechowski przez godzinę czytał “Ba!”, tak mocno wybrzmiał dyskretny ukłon Kassa dla cienia pana K. Czytał? Na pozór – tak. W istocie – nie. Orzechowski, kiedy na głos czyta prozę lub wiersze, tak naprawdę nie po to się trudzi, by z gardła dobywać brzmienia odpowiadające czcionkom. Nie inaczej i tym razem. Poemat Kassa był dla Orzechowskiego czymś na podobieństwo teatralnej partytury – pretekstem ucieleśnień. “Ba!” to 28 blasków różnej długości, blasków bardzo jasnych albo jak pod popiołami, pisanych w wielu intonacyjnych rejestrach, w trzeciej, pierwszej a nawet drugiej osobie. Suchość gazetowej notki, czysty liryzm, niby strumienie delirycznej nieświadomości, delikatne obrazy, prawie bełkot upitej głowy, szukającej w słowach ratunku. Orzechowski wyłuskiwał z “Ba!” – z opowieści, której nie da się streścić, gdyż nie jest fabułą, jest pulsowaniem słów, falowaniem zapętlających się zdań – wszystko, co tkwi tam uśpione. Wściekłość, szept, bezradność, pokorę wielką i pychę, lęk kruchy jak szklanka i skowyt, i jasność, i czerń gęstą, i stos szarości. Orzechowski znów zrobił teatr, to znaczy – życie. Jego czytanie, a raczej “czytanie”, niczego nie ilustrowało, do niczego nie odsyłało, jak właściwie niczego nie ilustruje nachalnie i do niczego niedelikatnie nie odsyła poemat Kassa. “Ba!” stawało się więc i trwało wyłącznie tam – w foyer Teatru Słowackiego, i jedynie wtedy – w ostatnią niedzielę, między 12.00 a 13.00. Po czym – cisza. Podobnie z muzyką. Improwizowane dźwięki gitary Michała Dymnego i perkusji Tomka Chołoniewskiego nie zlepiały się w gustowną “makatkę”, bądź “obrus”, na którym ładnie wygląda odświętna zastawa zdań. Brzmienia niczego nie ilustrowały. One jawiły się niby resztki słów Kassa, nic nie znaczące, piękne strzępy, co trwają jeszcze, dobrzmiewają dzięki niepojętej sile bezwładności języka.
(Fragment recenzji Pawła Głowackiego na antenie PR 2 Polskiego Radia po premierze poematu
w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie w maju 2014 r).
w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie w maju 2014 r).
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez