FEN 40. W amfiteatrze walczyli zawodnicy MMA Team Ostróda [zdjęcia, video]

2022-06-20 20:49:38(ost. akt: 2022-06-23 09:28:55)
Mateusz Koszela (na dole) z MMA Team Ostróda w trakcie walki z Michałem Borowskim

Mateusz Koszela (na dole) z MMA Team Ostróda w trakcie walki z Michałem Borowskim

Autor zdjęcia: FEN / Łukasz Krusiński

MMA\\\ Jedenaście emocjonujących i zaciętych walk, aż siedem zakończonych przed czasem. Trzy pojedynki o pas i pełne trybuny amfiteatru. Ostróda to ważny punkt w terminarzu FEN-u, a pod koniec sierpnia podobna gala odbędzie się w Mrągowie.

Na jubileuszową, 40. edycję swojego wydarzenia FightExclusiveNight zaprosił miłośników mieszanych sztuk walki do Ostródy. Tu, w amfiteatrze nad Jeziorem Drwęckim, do zmagań czołowych zawodników tej federacji doszło także rok temu. Wówczas wygraną we wspaniałym stylu odniósł Patryk Duński (Arrachion Iława), dla którego i tym razem klatka ustawiona w samym centrum amfiteatru, pomiędzy trybunami a sceną, okazała się szczęśliwa.

Zanim jednak zawodnik trenera Dawida Tarasiewicza wyszedł na pojedynek, to walki stoczyli inni fighterzy. W tym także reprezentanci gospodarzy z MMA Team Ostróda, którzy mieli szansę zaprezentować się przed swoją publicznością (choć dla ścisłości podajmy, że w dużej mierze tworzyli ją przede wszystkim kibice z innych miast, takich jak Częstochowa, Poznań, Gdynia, którzy przyjechali dopingować swoich zawodników).

To był debiut podopiecznych trenera Tomasza Sobczyńskiego w federacji FEN. Niestety, debiut podwójnie przegrany, bo porażki w swoim pojedynku doznał zarówno Mateusz Koszela, który w walce półzawodowej przegrał jednogłośną decyzją sędziów z Michałem Borowskim (limit wagowy -70,3 kg), jak i Alan Szymański, którego w trakcie pierwszej rundy przeciwnik, Bartłomiej Dragański, pokonał poprzez duszenie trójkątne nogami.

— Nasi zawodnicy po raz pierwszy mieli okazję zawalczyć na gali FEN i to w dodatku w rodzinnym mieście. Nie kombinowaliśmy, nie wybrzydzaliśmy i w obu przypadkach wzięliśmy tych rywali, których nam przydzielił organizator — mówi Tomasz Sobczyński, trener w MMA Team Ostróda.


— Z walki Mateusza jestem bardzo zadowolony, nawet mimo porażki. Może zabrakło trochę zapasów. Wiedzieliśmy, że Michał Borowski będzie unikał walki w stójce, bo też dużo lepiej czuje się w parterze — ocenia Sobczyński.

— Natomiast w przypadku Alana liczyłem na coś więcej, choć akurat nasz zawodnik miał bardzo wymagającego rywala. Bartłomiej Dragański wygrał niedawno duże zawody GAMMA w Holandii, trenuje w mocnym klubie i wiedzieliśmy, że naszego zawodnika czeka ciężka walka. Niemniej jednak mógł uniknąć tego duszenia, tym bardziej, że ostrzegałem go przed tym, że rywal czai się na jego głowę. Niestety, pomimo prób zrzucenia rywala, Alan przegrał — dodaje trener ostródzian.


Wyszło na to, że pierwszą walką wygraną przez reprezentanta woj. warmińsko-mazurskiego na gali FEN 40 była ta, którą stoczył Patryk Duński. O ile jednak pojedynki zawodników MMA Team Ostróda były w karcie wstępnej, o tyle iławianin z Arrachiona jest już fighterem, którego walki w FightExclusiveNight są częścią karty głównej. I ponownie, zupełnie jak podczas dwóch poprzednich gal FEN (wygrana z Kamilem Łebkowskim po 16 sekundach, następnie zwycięstwo z Krzysztofem Dobrzyńskim pod koniec pierwszej rundy po serii ciosów) w których walczył zawodnik trenowany przez Dawida Tarasiewicza, tak i teraz Duński sprawił niespodziankę pokonując niezwykle mocnego Wojciecha Kawę, który dotychczas w FEN-ie miał same zwycięstwa.

Z drugiej strony — tu już raczej nie ma co mówić o niespodziankach. Zawodnik Arrachiona Iława to coraz lepiej rozpoznawalna postać polskiego MMA, nie tylko w tej federacji. Oczywiście, po raz kolejny po wygranej walce iławianina, który na co dzień pracuje jako.... rybak stawowy w gospodarstwie rybackim, pojawiły się głosy, że czas w końcu na walkę o pas mistrzowski w kat. -70,3 kg. No bo też styl i skuteczność prezentowane przez Duńskiego pozwalają na to, żeby stawiać go już w takiej roli.

Duński do tego całego zamieszania wokół własnej osoby podchodzi z wielkim dystansem i spokojem. Jak nam powiedział, walka stoczona w Ostródzie będzie jego ostatnią w tym roku, ponieważ teraz musi skupić się na życiu prywatnym (buduje dom) oraz zawodowym (jesień to czas odłowów na stawach należących do gospodarstwa rybackiego w Iławie).

Tuż po zakończeniu walki Patryk docenił i podziękował Wojciechowi Kawie za świetny pojedynek (obaj stworzyli jedno z ciekawszych widowisk tego dnia), podziękował i pozdrowił mamę i kibiców, którzy przyjechali do Ostródy, jednak przede wszystkim komuś zadedykował tę wygraną.

— Chciałem dedykować tę walkę osobie, która niedawno zmarła, mojemu przyjacielowi Krzysiowi. Bardzo nam Ciebie brakuje... — powiedział Duński.


Jak już jesteśmy przy Arrachionie, to koniecznie trzeba odnotować zwycięstwo Adriana Zielińskiego (kat. -77,1 kg), który akurat reprezentuje główną siedzibę klubu sztuk walki z Olsztyna. Zieliński stoczył pełną walkę z Jackiem Jędraszczykiem i ku uciesze swoich kibiców, pokonał go jednogłośną decyzją sędziów.

Gdy Zieliński zmierzał do szatni, to publiczność już szykowała się na walki o pas mistrzowski, w tym na pojedynek wieczoru, w którym Kacper Formella pokonał w pierwszej rundzie przez nokaut (wysokie kopnięcie) Ukraińca Aleksandra Gorshechnika.
To jest tylko przystanek, kolejny za oceanem! — krzyknął Formella po walce do swoich kibiców, mając na myśli walki dla UFC, czyli największej federacji MMA na świecie.

Wcześniej pas mistrzowski wywalczył Piotr Kuberski, który poprzez nokaut pod koniec pierwszej rundy pokonał poprzedniego mistrza kat. -83,9 kg, Marcina Naruszczkę. W kolejnym pojedynku o pas Cezary Oleksiejczuk wygrał z Kamilem Kraską jednogłośną decyzją sędziów (-77,1 kg).

Następna gala FEN — 27 sierpnia w amfiteatrze w Mrągowie.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5