Chwalęcin: Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego
Sanktuarium w Chwalęcinie koło Ornety jest mniej znane od Gietrzwałdu czy Świętej Lipki. Jeżeli jednak chcecie Państwo poczuć religijność sprzed 200 lat to do Chwalęcina trzeba koniecznie przyjechać.
Pod koniec średniowiecza w lesie Applau nad Wałszą znaleziono krucyfiks. Jedni mówią, że został odnaleziony na pniu olszowym przy drodze. Drudzy, że wyłowiono go z rzeki. Aby krzyż nie uległ dalszemu zbezczeszczeniu, został przeniesiony do pobliskiego Osetnika.
Jednak w tajemniczych okolicznościach znalazł się znowu w lasach nad Wałszą. Po tym wydarzeniu w uroczystej procesji przeniesiono go do Osetnika. W nocy postawiono straż przed wejściem. Mimo to, sytuacja powtórzyła się i krucyfiks zniknął. Odnaleziono go w najbliżej okolicy Chwalęcina. O zaistniałej sytuacji proboszcz Osetnika zawiadomił Kapitułę Warmińską.
To właśnie ona zdecydowała o upamiętnieniu tych niezwykłych wydarzeń poprzez budowę kaplicy. Ukończono ją w roku 1570. Jak podają źródła, kaplica była zbudowana z drewna dębowego. Mieściło się w niej zaledwie osiem osób. Najprawdopodobniej to właśnie tam znajdowała się kamienna chrzcielnica, która obecnie umieszczona jest w północnej nawie kościoła w Chwalęcinie.
W drugiej połowie XVII wieku kaplica znajdowała się w opłakanym stanie. Miejsce to było znane wśród ludności całego komornictwa melzackiego (pieniężnieńskiego) jako słynące łaską i cudami. Do przebudowy miano przystąpić już w latach 80 XVII wieku. Niestety, sprzeciw proboszcza z Osetnika na wiele lat odsunął te działania, za co został ukarany apopleksją. Kiedy wyraził zgodę na budowę, choroba ustąpiła. Historia ta jest jednym z 6 cudów opisanych na polichromii na emporach w kościele.
Niepewna sytuacja polityczna, a później wybuch Wielkiej Wojny Północnej sprawiły, że przebudowa została przesunięta w czasie. Chwalęcin stał się jeszcze bardziej znanym miejscem, kiedy na Warmii wybuchła epidemia dżumy (1709-1711). Po wygaśnięciu zarazy kapituła zdecydowała, że jako wotum za odejście choroby powstanie nie kaplica, a kościół. Ostatecznie, w 1715 roku, po zbadaniu uzdrowień i cudów zadecydowano o budowie.
Prace przy niej zlecono mieszkającemu od wielu lat w Ornecie, a pochodzącemu z Westfalii, mistrzowi budowlanemu Janowi Krzysztofowi Reimersowi. Na pewien czas prace zostały przerwanie z powodu śmierci Reimersa. Kiedy kapituła przekazała osiem tysięcy florenów, budowę dokończył, według planów pozostawionych przez Reimersa, nieznany z imienna mistrz budowlany.
Konsekracji ukończonego kościoła dokonał biskup Jan Krzysztof Szembek 13 czerwca 1728 roku. On to umieścił w ołtarzu „słynący łaskami krucyfiks” oraz relikwie, m.in. św. Krzysztofa. Możliwe, że już wtedy krzyż uzyskał złote perizonium, dostosowujące go do barokowego ołtarza. Sam krucyfiks datowany jest na około 1400 roku.
Wyposażenie kościelne było stopniowo uzupełniane przez cały XVIII wiek. Ołtarze boczne, wykonane w Reszlu, dodano w 1730 roku. Polichromia ze scenami z legendy Krzyża Świętego została namalowana w latach 1748-49, z tego samego okresu pochodzi ambona. W 1798 roku powstał prospekt organowy.
Kościół był planowany jako pielgrzymkowy, dlatego w latach 1820-1836 zbudowano krużganki.
Pomimo zniszczeń pewnych detali kościół w niezmienionym stanie przetrwał do dnia dzisiejszego. A jedyną ingerencją zakłócającym barokowy charakter zespołu jest klasycystyczna fasada z XIX wieku.
Pomimo zniszczeń pewnych detali kościół w niezmienionym stanie przetrwał do dnia dzisiejszego. A jedyną ingerencją zakłócającym barokowy charakter zespołu jest klasycystyczna fasada z XIX wieku.
P. Powirski i W. Powirski
Wieś w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie lidzbarskim, w gminie Orneta. Założona w 1349 roku. Chwalęcin to jedno z ośmiu miejsc pielgrzymkowych znanych na Warmii:
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Andrzej-bce #887937 | 80.50.*.* 17 lis 2012 20:13
Pięknie na wstępie tekstu jest zachęcanie do odwiedzenia sanktuarium,jest tylko jedno ale ,żeby tam wejść w czasie kiedy się nie odprawia to graniczy z cudem.Właśnie dzisiaj tj.17.11.2012 pojechałem tam zachęcony waszym artykułem,i co na miejscu okazało się że muszę mieć pozwolenie od proboszcza aby poza mszą tam w ogóle wejść a zdjęcia robić ,broń Boże to już pozwolenie od Biskupa,tak poinformowała mnie Pani która ma klucze do Sanktuarium.tak więc droga gazeto Olsztyńska nie wpuszczajcie ludzi w maliny bo ze mną wam się udało to nie znaczy że inni to przemilczą
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)