Kupcy i klienci walczą o halę targową Zatorzanka w Olsztynie. Co chcą zrobić, aby nie została zamknięta?

2022-11-22 19:27:08(ost. akt: 2024-02-19 13:16:26)
Klienci tłumnie przybyli na spotkanie z kupcami

Klienci tłumnie przybyli na spotkanie z kupcami

Autor zdjęcia: Ada Romanowska

Czy Zatorzanka ma szansę na drugie życie? Olsztyńska hala targowa będzie otwarta do końca grudnia. Władze miasta chcą ją zamknąć, bo jest nierentowna. Ale kupcy i klienci chcą o nią walczyć. Dzielą się nie tylko pomysłami na jej przyszłość, ale też wspomnieniami.
Miejska Hala Targowa Zatorzanka dla wielu to miejsce kultowe. Z końcem roku znika z mapy Olsztyna. Kupcy muszą się wyprowadzić, a budynek zostanie zamknięty. Dla wielu to cios, bo przyzwyczajeni byli do robienia zakupów w tym miejscu. To również dramat dla sprzedających, bo po prostu tracą pracę. Dlaczego? Zatorzanka należy do miasta. Ratusz uważa, że jest nierentowna, a budynek wymaga remontu, co pociąga za sobą ogromne koszty. I pustoszeje. Większość handlowców przeniosła już swoje interesy, a tych, którzy zostali, można policzyć na palcach jednej ręki. Nie poddają się jednak. Walczą nie tylko o swoje miejsca pracy, ale — jak mówią — o historię tego miejsca. Wspierają ich klienci, którzy przychodzą tu od lat. I przyszli również na spotkanie, które zorganizowali kupcy, żeby rozmawiać o przyszłości Zatorzanki.

— Tutaj zakupy są przyjemnością. Można porozmawiać, pożartować, a przede wszystkim zrobić dobrej jakości zakupy. Tu się toczy życie. Oczywiście wszystko się zmienia i to jest zrozumiałe. Dlatego musimy pomyśleć nad tym, co zrobić, aby Zatorzanka cały czas żyła. Tu nie tylko powinien liczyć się handel. Na parterze, owszem, mogłyby się znajdować stoiska handlowe. Ale piętro można oddać usługom. Można stworzyć tu klub seniora, który byłby miejscem spotkań. Takiego nie ma w okolicy. Przydałby się też gabinet masażu czy gimnastyka rehabilitacyjna — zauważa Elżbieta Jóźwik, klientka z Zatorza. — Starszym ludziom brakuje takich miejsc w zasięgu ręki. Potrzeba nam rzemieślników i fachowców. Tu wszystko moglibyśmy załatwić.

Pani Elżbieta żyje na Zatorzu od ponad pięćdziesięciu lat. Wcześniej mieszkała przy ul. Warszawskiej, ale nawet wtedy z rodzicami przyjeżdżała tu na targ koński.

— Tu zawsze się kupowało. Niestety powoli to się kończy. Zamknęli nam budy na Kolejowej. Teraz Zatorzanka się zamyka, a za chwilę może zniknąć też pobliskie targowisko. To byłby ogromny cios dla całego Olsztyna. Dlatego trzeba na nowo tchnąć życie w to miejsce życie. Na stadionie Warmii co niedzielę odbywa się pchli targ. Raz jest, raz go nie ma. Podobno też ma zniknąć... Dlaczego w tym miejscu nie może się odbywać? Tu w niedzielę jest pusto — twierdzi Elżbieta Jóźwik. — Rozumiem, że jest internet, gdzie wszystko można znaleźć i kupić. Ale on nie jest dla starszego pokolenia. Zatorzanka mogłaby być takim centrum dla nas.

Gdzie robić zakupy?


— Rynek przy ul. Grunwaldzkiej działa tylko we wtorki i w piątki. Zatorzanka jest otwarta codziennie. Może się wydawać, że tu robią zakupy tylko osoby z Zatorza, ale wiemy, że przyjeżdżają tu osoby z całego miasta, nawet z Jarot — podkreśla Teresa Garbart z Zatorza. — Jeśli zamkną Zatorzankę, gdzie ja będę robiła zakupy? Będę musiała jeździć na Grunwaldzką. Ale czym? Tam z Zatorza nie ma żadnego autobusu. Oczywiście w jedną stronę mogę pojechać, ale wrócić z torbami, nie dam rady.

— A ja do Zatorzanki mogłam przyjść nawet kilka razy dziennie. Wtedy i torby lżejsze, i spotkań z ludźmi więcej — dopowiada Anna Szostak. — Ale gdy ratusz zaczął podnosić czynsz i mówić, że zamknie halę, wielu kupców szukało nowych lokalizacji. Zatorzanka zaczęła pustoszeć. bardzo mi przykro z tego powodu.

Trzeba przywrócić świetność bazarowi w Zatorzance. Tak dzieje się na całym świecie — mówi klientka z Zatorza
Fot. Ada Romanowska
Trzeba przywrócić świetność bazarowi w Zatorzance. Tak dzieje się na całym świecie — mówi klientka z Zatorza
— Pamiętam, że w tym miejscu było targowisko. Przyjeżdżały wozy ze wsi. Później powstała hala, więc już nie padało na głowę. Wszystko można było kupić w jednym miejscu. I to w dobrej cenie. Dlaczego ja mam kupować tylko w zagranicznych dyskontach? Ja nie chcę, ja chcę kupować od ludzi stąd. Oni mają świeże produkty i bezpośrednio od producenta. Gdy kupuję mięso w Zatorzance, widzę, czy ono jest świeże. W dyskoncie kupuję kota w worku. A tu zapach wyrobów jest wspaniały. Mogę nawet ich spróbować — zauważa klientka z Zatorza. — Trzeba przywrócić świetność bazarowi w Zatorzance. Tak dzieje się na całym świecie. Byłam w Nowym Jorku, w Chicago — wszędzie dba się o takie miejsca. W Olsztynie jest inaczej. Musimy zachować naszą przeszłość.

Tylko jak uratować Zatorzankę?


Kupcy, którzy jeszcze handlują w Zatorzance, nie walczą tylko o swoje stoiska. Chcą też ocalić pobliskie targowisko miejskie, które wraz z zamknięciem Zatorzanki, również może przestać działać.

— Kończy się życie Zatorza. I w pewnym sensie moje też. Przed Zatorzanką sprzedaję używaną odzież. Jestem na emeryturze, ale dostaję 1218 zł, a opłaty wynoszą mi 1500 zł. Nie chodzę po "opiekach", bo sama sobie radzę. Dorabiam sobie. Wcześniej sprzedawałam jagody, buty... I zawsze rozmawiałam z ludźmi. Ile pań mi mówiło, że tu mają wszystko w jednym miejscu. Dlatego Zatorzankę trzeba ratować. Tylko jak? Miasto zaczęło zabijać kupców czynszem. Co miesiąc musieli płacić po 4 tys. zł. Musieli się wynieść, żeby nie pójść z torbami. A potem mówi się, że klientów nie ma. Bo do kogo mają przychodzić? Dlatego trzeba walczyć o Zatorzankę i targowisko — podkreśla Danuta Bagińska, która wypowiada się w imieniu wszystkich kupców. — Chcemy przeprowadzenia konsultacji społecznych na temat dalszego funkcjonowania I kwartale 2023 roku. Do czasu wypracowania końcowych wniosków z tych konsultacji powinny być wstrzymane wszelkie działania związane zapowiadaną sprzedażą hali targowej. Hala targowa i targowisko mają znaczenie nie tylko gospodarcze, ale także społeczne, a nawet kulturowe. Handlowy charakter całej ul. Kolejowej wciąż jest obecny w świadomości wielu osób. Dowodem na to jest fakt, że naszą petycję, która została złożona w ratuszu podpisało 2246 osób.

— Niskie zainteresowanie wynajmem powierzchni handlowej oraz podwyżki za media — czyli za prąd, ogrzewanie, wywóz śmieci, ochronę obiektu — oznaczałyby dla kontrahentów podniesienie w 2023 roku opłat o 400 proc. w porównaniu do obecnie obowiązujących, a to jak wiemy, jest nierealne — dodaje Michał Koronowski, rzecznik ZDZiT. — Obiekt pozostanie zamknięty do czasu znalezienia nowego przeznaczenia.

ADA ROMANOWSKA



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5