Jaszczur na wolności. Prokuratura z Ostródy chce, aby Wojciech O. trafił za kratki

Wojciech O. — znany pod pseudonimem "Jaszczur" — to znany w Polsce aktywista i happener, który jednych śmieszy, drugich irytuje, jeszcze inni uważają go za poważne zagrożenie. Ma grupę oddanych zwolenników. Pod koniec sierpnia został zatrzymany na polach Grunwaldu, podczas zlotu tzw. Kamractwa, którego jest współzałożycielem.

Ubrany w mundur z koalicyjkami i w furażerce został przewieziony do prokuratury. Tam postawiono mu zarzut nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i znieważenia grupy ludności pochodzenia żydowskiego z uwagi na przynależność narodowościową. Wojciech O. nie przyznał się i odmówił wyjaśnień.

Śledczy złożyli wniosek o tymczasowe aresztowanie lidera "kamratów". Jednak Sąd Rejonowy w Ostródzie odrzucił wniosek i zastosował tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze. W tym przypadku dozór policyjny. Prokuratura złożyła zażalenie, jednak nadal nie ma terminu jego rozpatrzenia przez sąd drugiej instancji w Elblągu.

— Powodem i wniosku o areszt tymczasowy i zażalenia na jego brak jest niebezpieczeństwo mataczenia — mówi "Gazecie Olsztyńskiej" Sławomir Karmowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu. — Jest obawa, że Wojciech O. może wpływać na treść zeznań świadków w jego sprawie — przekonuje prokurator.

Przypomnijmy. O 62-letnim Wojciechu O. jest głośno od kilku lat, jednak jego obecne problemy z prawem zaczęły się 11 listopada 2021 roku. W Święto Niepodległości "Jaszczur" zorganizował w Kaliszu marsz. I choć niewielu zwracało uwagę na antysemickie hasła, już tradycyjnie wykrzykiwane przez "kamratów", szala goryczy przelała się, kiedy Wojciech O. publicznie spalił tekst Statutu Kaliskiego — przywileju tolerancyjnego dla Żydów z 1264 r. — wydanego i podpisanego przez przez księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego.

To wówczas Prokuratura Rejonowa w Kaliszu przedstawiła trzem mężczyznom, m.in. Wojciechowi O., zarzut publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej. Na tym jednak nie koniec.

Po kilku miesiącach kaliska prokuratura rozszerzyła listę zarzutów pod adresem Wojciecha O. o napaść w Bydgoszczy na Białorusina z powodu narodowości pokrzywdzonego. Niebawem doszły kolejne zarzuty, także o wzywanie do nienawiści, podczas przemówień wygłaszanych przez "Jaszczura" na manifestacjach w Warszawie i Siemianowicach.

Kim jest Wojciech O.? Od lat pozuje na nacjonalistę, który podejmuje walkę ze wszystkim, co zagraża Polsce. Stał się popularny w Internecie, a memy z jego udziałem często bija rekordy popularności. Jest znany z wyjątkowo wulgarnego języka. Z wykształcenia jest aktorem. Założył tzw. Kamractwo. Jego ruch, zdaniem obserwatorów, nabrał w ostatnich latach wiatru w żagle. Na polach Grunwaldu, na których został zatrzymany pod koniec sierpnia, miało być 2 tysiące zwolenników "Jaszczura".

Początkowo Wojciech O. był kojarzony z narodowcami, jednak ci dystansują się od niego. Politycy Ruchu Narodowego nie chcą oficjalnie wypowiadać się na temat Wojciecha O. Nieoficjalnie przyznają, że mają z nim kłopot.

— To wyrób szyty na miarę potrzeb "Gazety Wyborczej". Im od niego dalej, tym lepiej — kwituje w rozmowie z "Gazetą Olsztyńską" jeden z liderów Ruchu Narodowego. — Rozumiem problem, który ma z nim sąd. Tu bardziej potrzebna jest ocena psychiatry — dodaje polityk.

— Odbijamy Polskę — ogłosił uwolniony z aresztu Wojciech O. — Śmierć wrogom ojczyzny — tym hasłem "Jaszczur" kończy nagranie udostępnione w Internecie 30 sierpnia.