Prof. Maksymowicz odpiera zarzuty [VIDEO]
2021-11-03 20:15:36(ost. akt: 2021-11-03 21:31:17)
Na środowej (3 listopada) konferencji prasowej prof. Wojciech Maksymowicz, lekarz i poseł Polski 2050, odniósł się do kilku zarzutów wobec jego osoby wysuwanych ostatnio przez media. Profesorowi towarzyszył jego pełnomocnik mec. Sławomir Trojanowski.
Rzekome “eksperymenty na płodach”
W kwietniu do Ministerstwa Zdrowia wpłynął donos o możliwych nieetycznych i pozaprawnych eksperymentach medycznych na płodach w zakresie neurologii wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem prof. Wojciecha Maksymowicza.
W związku z tym w Katedrze Ginekologii i Położnictwa w szpitalu wojewódzkim w Olsztynie przeprowadzono kontrolę, która — jak poinformował na konferencji Wojciech Maksymowicz — dała wynik pozytywny, tzn., że nie stwierdzono żadnych uchybień. O wynikach tej kontroli poinformowali go pracownicy Katedry, ale nie otrzymał jej wyników bezpośrednio.
— Na podstawie wyników tej kontroli mogę powiedzieć, że ja, Maksymowicz, jestem niewinny. Nie można człowieka, który wyznaje wartości chrześcijańskie, który ma swój światopogląd, uderzyć tak nisko. Nie można mówić, że byłem zdolny robić eksperymenty na żywych płodach, czy że pozwalałem na zabijanie płodów — mówił prof. Maksymowicz.
Łączenie pracy w szpitalu z pracą posła
Kilkanaście dni temu Wirtualna Polska wskazała 11 dni, w których poseł Polski 2050 powinien być na dyżurze w szpitalu, ale — według informacji uzyskanych przez dziennikarzy — nie było go, ponieważ w tym samym czasie pracował stacjonarnie w Sejmie.
Na konferencji prasowej prof. Maksymowicz odniósł się do tych zarzutów, wskazując, że nieodpowiednio operowano określeniem "dyżur", który de facto miał mieć tylko raz. W pewnym momencie bardzo mocno się wzruszył i był bliski płaczu.
— Zarzucono mi, że w trakcie dyżurów w szpitalu byłem w Sejmie, ale jest to absolutna nieprawda. Jeden raz w tym roku byłem na dyżurze i tutaj pokazuję państwu ten raport z tego dyżuru i ten dyżur nie został uwzględniony w moim harmonogramie. Ten dyżur nigdzie nie figuruje, ale ja pracowałem i nie upomniałem się o pieniądze. Inne moje obecności to jest zwykła praca kontraktowa lekarza. Były bardzo poważne błędy w zakresie administracji i terminologii. Jakiś niezbyt rozgarnięty urzędnik wrzucił do systemu określenie "dyżur" na każdą formę mojej pracy, nie patrząc na definicję dyżuru, którą można znaleźć w słowniku języka polskiego. Dyżur to pełnienie jakichś obowiązków, gdy inne osoby lub instytucje, które mogłyby je wykonywać, nie pracują. Kończy się normalna praca i zaczyna się dyżur. Można było starego profesora, który stworzył ten szpital przekształcając go, tak silnie uderzyć i obrazić, używając manipulacji terminologicznej — mówił profesor Maksymowicz.
Zarówno prof. Maksymowicz, jak i mec. Trojanowski wskazywali, że dyrektor ds. lecznictwa USK za każdym razem wiedział o przypadkach, gdy profesor był w Sejmie.
— Kontrakt pomiędzy szpitalem uniwersyteckim a profesorem jest umową cywilno-prawną i przewidywał konkretną liczbę godzin przepracowaną w ciągu półrocza i te godziny zostały przepracowane. Jeśli chodzi o dni, w których pan profesor był w Sejmie, a one były ustalone w grafiku prac, po weryfikacji okazało się, że rzeczywiście zdarzały się takie przypadki, że pan profesor był wówczas w Sejmie. Jednak najważniejsze jest to, że dyrektor ds. lecznictwa wiedział, że profesor jest w Sejmie i na to się godził — wyjaśniał mec. Trojanowski.
Śmierć 81-letniej pacjentki po zabiegu w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym
O tej sprawie również napisali dziennikarze Wirtualnej Polski. Chodzi o zabieg 81-letniej kobiety w Klinice Neurologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie, którą w 2015 roku przeprowadzał Mariusz S., lekarz w trakcie specjalizacji. Dziennikarze dokonali rekonstrukcji wydarzeń, która wykazała, że asysta prof. Maksymowicza odbywała się tylko na papierze, co mogło mieć wpływ na źle przeprowadzony zabieg. Kobieta zmarła bowiem 12 września 2015 roku w szpitalu wojewódzkim w Olsztynie.
Według informacji podawanych przez dziennikarzy, biegli ocenili, że lekarze z USK wykonali zabieg nieprawidłowo i że śmierć kobieta była wynikiem powikłań po nim. 30 grudnia 2020 r. Sąd Okręgowy w Olsztynie orzekł nieprawomocnym wyrokiem, że szpital musi zapłacić 98 tys. zł odszkodowania rodzinie zmarłej pacjentki.
Prof. Wojciech Maksymowicz mówił, że jest to również jeden z ataków przeprowadzanych na jego osobę i podkreślał, że nie jest stroną w tej sprawie.
— Lekarz, który przeprowadzał tę operację, miał dużo wcześniej wydaną zgodę konsultanta krajowego na jej wykonanie, bo jest jednym z najzdolniejszych w Polsce specjalistów. Przeprowadził samodzielnie 162 interwencje naczyniowe, a wymagane jest 50. Mogę zacytować biegłego, który powiedział, że prof. Maksymowicz był osobą, która miała prawo uznać, że kwalifikacje tej osoby są wystarczające. Zapytałem w trakcie zabiegu, czy nie ma jakichś problemów, a byłem w odległości kilkunastu metrów i w każdej chwili mogłem działać. Ta procedura była jednoosobowa, a ja byłem po to, że gdyby np. urwał się stent i dostał się do mózgu, to musiałbym otworzyć głowę i go usunąć
— wyjaśniał prof. Maksymowicz.
— wyjaśniał prof. Maksymowicz.
Poniżej można obejrzeć zapis konferencji prasowej.
Marta Wiśniewska
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
AtoJa #3079872 4 lis 2021 07:44
Niech pan robi to czego się pan nauczył i umie pan robić.Niech pan leczy ludzi, a nie zajmuje się polityką do której się pan absolutnie nie nadaje Nie da sie dwóch srok trzymać za ogon jednocześnie, a Leonardem Da Vinci to pan nie jest. Babrząc się w politycznym bagnie naraża pan zdrowie i życie swoich pacjentów.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz
jaro. #3079866 3 lis 2021 21:26
odpierwiastkujcie się od Profesora!
Ocena komentarza: warty uwagi (26) odpowiedz na ten komentarz
abc #3079864 | 217.44.*.* 3 lis 2021 21:18
Panie Profesorze dziękuję za ta konferencję – wielkie emocje i odwaga. Bardzo współczuję, solidaryzuję się z Panem i wyrażam głębokie ubolewanie, że musi Pan tego doświadczać. Zyczę sił i mam nadzieję, że to się wszystko wkrótce skonczy, ta nagonka polityczna i personalna na lekarza. Jako olsztynianka mam wielki szacunek do tego co Pan zrobił dla medycyny w naszym miescie i służby zdrowia w Polsce. Joanna Z.
Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz