Radni o Olsztynie. Marian Zdunek: Dla miasta trzeba pracować, a nie politykować [ROZMOWA]
2020-05-09 14:16:23(ost. akt: 2020-05-08 12:23:59)
O tym, że polityka w samorządzie to zło konieczne, a najważniejsza jest praca dla lokalnej społeczności oraz czego młodsi radni mogą nauczyć się od starszego stażem radnego — rozmawiamy z Marianem Zdunkiem z Klubu Radnych Ponad Podziałami.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Radni o Olsztynie. Mirosław Arczak: Wszyscy tworzymy przestrzeń miejską [ROZMOWA]
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Radni o Olsztynie. Ewa Zakrzewska: Profilaktyka - dobra metoda na rozwój miasta [ROZMOWA]
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Radni o Olsztynie. Edyta Markowicz: Trzeba jak najszybciej odblokować Zatorze [ROZMOWA]
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Radni o Olsztynie. Elżbieta Ewa Wirska: Mówienie prawdy, to zadanie dla radnego
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Radni o Olsztynie. Wiktor Wójcik: Miasto potrzebuje rozwiązań bezkolizyjnych
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
— Która to pana kadencja w Radzie Miasta?Radni o Olsztynie. Wanda Agnieszka Jabłońska: Tak, nasze miasto naprawdę się rozwija
— To już moja czwarta kadencja. I jest to prawdopodobnie moja ostatnia kadencja. Trzeba zrobić też miejsce młodszym, żeby pokazali swoje umiejętności i pracowali na rzecz miasta. Praktycznie już podjąłem decyzję, że nie będę dalej kandydował. Czas przekazać pałeczkę następnemu pokoleniu osób biorących na siebie odpowiedzialność za Olsztyn.
— Należy pan do grupy seniorów pod względem stażu sprawowania mandatu radnego. Nie pan jeden. Czy radni, którzy już wiele kadencji sprawują swój mandat, stanowią pewien most między podziałami politycznymi?
— Jest kilkoro starszych ode mnie stażem radnych w radzie. To radna Ewa Zakrzewska, radna Joanna Misiewicz, no i oczywiście bardzo doświadczony w pracy radnego Zbigniew Dąbkowski. Kilka kadencji to dużo czasu. Wystarczająco, żeby się doskonale poznać i nauczyć sprawnie razem pracować. To oczywiście procentuje przy realizacji konkretnych spraw. I tak, jak pan sugeruje, może być pomostem między różnymi ugrupowaniami, które czasem poddają się politycznej gorączce w swoim działaniu, a na pewno w retoryce używanej czasem jedynie na użytek mediów. Miastu są potrzebne nie polityczne hasła, a codzienna rzetelna praca.
— Jest kilkoro starszych ode mnie stażem radnych w radzie. To radna Ewa Zakrzewska, radna Joanna Misiewicz, no i oczywiście bardzo doświadczony w pracy radnego Zbigniew Dąbkowski. Kilka kadencji to dużo czasu. Wystarczająco, żeby się doskonale poznać i nauczyć sprawnie razem pracować. To oczywiście procentuje przy realizacji konkretnych spraw. I tak, jak pan sugeruje, może być pomostem między różnymi ugrupowaniami, które czasem poddają się politycznej gorączce w swoim działaniu, a na pewno w retoryce używanej czasem jedynie na użytek mediów. Miastu są potrzebne nie polityczne hasła, a codzienna rzetelna praca.
A co do radnych z najdłuższym stażem mandatu, to tak się składa, ze teraz, choć jesteśmy w różnych klubach, to tworzymy jedną koalicję. Może też dlatego było nam ją łatwiej stworzyć.
Oczywiście moja rada polega też na tym, żeby ci młodsi radni w skupieniu i spokoju wsłuchiwali się w rady nas, starszych. Przez nas już przemawia również doświadczenie życiowe. Nie tylko teoria.
— Z jakim hasłem startował pan te 15 lat temu do rady?
— Moim hasłem, również na plakatach, było wygnanie polityki z samorządów.
— Moim hasłem, również na plakatach, było wygnanie polityki z samorządów.
— Zawsze pan unikał polityki?
— Cały czas, pracując w Radzie Miasta, byłem w tej grupie prezydenckiej. Pierwszy raz startowałem na radnego z komitetu wyborczego pana Małkowskiego i tak się zaczęło. Potem życie ułożyło się tak, a nie inaczej. Następny raz startowałem z listy pana Grzymowicza, który został prezydentem. Teraz jestem w Klubie Ponad Podziałami, który potocznie nazywają prezydenckim.
— Cały czas, pracując w Radzie Miasta, byłem w tej grupie prezydenckiej. Pierwszy raz startowałem na radnego z komitetu wyborczego pana Małkowskiego i tak się zaczęło. Potem życie ułożyło się tak, a nie inaczej. Następny raz startowałem z listy pana Grzymowicza, który został prezydentem. Teraz jestem w Klubie Ponad Podziałami, który potocznie nazywają prezydenckim.
Takie, nie czysto polityczne, a samorządowe podejście daje większą łatwość w działaniu. I choć ktoś mógłby zapytać, dlaczego nie składam interpelacji, to mam na to prostą odpowiedź. Mamy w klubie łatwiejszy dostęp do prezydenta, więc po co mam pytać na sesji, jeśli mogę zapytać bezpośrednio.
Wracając do pytania, to polityka jest obecna w samorządzie, ale to zło konieczne. Ja uważam nadal, że politykę trzeba wyganiać z samorządów. Są jednak sytuacje, kiedy trudno jej uniknąć. Nasz klub świetnie dogaduje się z radnymi wywodzącymi się z Platformy Obywatelskiej i mamy z nimi modelową współpracę. Dobrze się rozumiemy.
— Co może pan poradzić radnym z mniejszym stażem? Jak skutecznie pracować dla miasta?
— Radziłbym, żeby cały czas wykazywali inicjatywę, żeby cały czas byli aktywni. Już są odpowiedzialni za nasze piękne miasto, a kiedy my, seniorzy, w sprawowaniu swoich mandatów odejdziemy z rady, to ta odpowiedzialność będzie jeszcze bardziej na nich spoczywała. Muszą nauczyć się ze sobą rozmawiać i układać hierarchię tych spraw, które są dla mieszkańców naprawdę ważne. Odróżniać hasła od realnych możliwości. Trzeba też naprawdę mocno wsłuchiwać się w głos mieszkańców, żeby widzieć te potrzeby, które są w danej chwili kluczowe.
— Radziłbym, żeby cały czas wykazywali inicjatywę, żeby cały czas byli aktywni. Już są odpowiedzialni za nasze piękne miasto, a kiedy my, seniorzy, w sprawowaniu swoich mandatów odejdziemy z rady, to ta odpowiedzialność będzie jeszcze bardziej na nich spoczywała. Muszą nauczyć się ze sobą rozmawiać i układać hierarchię tych spraw, które są dla mieszkańców naprawdę ważne. Odróżniać hasła od realnych możliwości. Trzeba też naprawdę mocno wsłuchiwać się w głos mieszkańców, żeby widzieć te potrzeby, które są w danej chwili kluczowe.
— Przez te lata — a zapowiada pan, że to prawdopodobnie pana ostatnia kadencja, więc pewne podsumowanie jest całkowicie na miejscu — co pan uważa za swój największy sukces?
— Są takie mniej medialne sprawy, które jednak stanowią podstawę rozwoju miasta. Wiem, że może nie każdemu czytelnikowi wiadomo, jak kluczowe dla Olsztyna są plany zagospodarowania przestrzennego. Przez te lata wszystkich kadencji trwała nad tym wytężona praca, w której aktywnie uczestniczyłem.
Stąd między innymi mamy pewien ład architektoniczny w mieście, porządek, nie ma przypadkowych budowli. To wszystko jest ułożone.
— Są takie mniej medialne sprawy, które jednak stanowią podstawę rozwoju miasta. Wiem, że może nie każdemu czytelnikowi wiadomo, jak kluczowe dla Olsztyna są plany zagospodarowania przestrzennego. Przez te lata wszystkich kadencji trwała nad tym wytężona praca, w której aktywnie uczestniczyłem.
Stąd między innymi mamy pewien ład architektoniczny w mieście, porządek, nie ma przypadkowych budowli. To wszystko jest ułożone.
Podobnie zagospodarowanie Jeziora Krzywego. W stworzeniu tej zrealizowanej wizji i myśli brałem udział i jestem z tego dumny. Za kadencji obu ostatnich prezydentów zagospodarowano Łynę. Teraz jest Łynostrada. Muszę się pochwalić, że już zanim zostałem radnym, przygotowałem taki plan zagospodarowania nabrzeży Łyny. I jak młodsi radni zajęli się tym tematem, to pokazałem im swoje koncepcje i muszę powiedzieć, że wzbudziły ich zainteresowanie. Oczywiście Łynostrada to przede wszystkim zasługa konkretnych radnych z tego młodszego pokolenia, ale odbieram to również jako swój sukces.
Warto przypomnieć, że Łyna kiedyś była dosłownie ściekiem. Zaczęliśmy od oczyszczania. Teraz można łowić tam nawet ryby i są możliwe rozwiązania podobne do Łynostrady.
— Czym przez te lata było dla pana sprawowanie mandatu radnego?
— To wielka odpowiedzialność. I trzeba mieć tego świadomość każdego dnia pracy radnego. Zdarza się, ze łatwo o tym zapomnieć, ale właśnie dlatego tak ważne jest spotykanie się z mieszkańcami Olsztyna i wsłuchiwanie w ich głos. Oni szybko doprowadzają do pionu tego, kto zapomina o tym, że pracuje dla Olsztyna. Poza tym chyba każdy z nas ma w sobie coś takiego, że chce, aby miejsce, w którym żyje było dobrym miejscem do życia i pracy. I wspólnie za to odpowiadamy. Nikt z tej odpowiedzialności nie może nas zwolnić.
— To wielka odpowiedzialność. I trzeba mieć tego świadomość każdego dnia pracy radnego. Zdarza się, ze łatwo o tym zapomnieć, ale właśnie dlatego tak ważne jest spotykanie się z mieszkańcami Olsztyna i wsłuchiwanie w ich głos. Oni szybko doprowadzają do pionu tego, kto zapomina o tym, że pracuje dla Olsztyna. Poza tym chyba każdy z nas ma w sobie coś takiego, że chce, aby miejsce, w którym żyje było dobrym miejscem do życia i pracy. I wspólnie za to odpowiadamy. Nikt z tej odpowiedzialności nie może nas zwolnić.
Stanisław Kryściński
W cyklu „Kryściński pyta” zadajemy pytania olsztyńskim radnym. Kolejna rozmowa za tydzień.
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
W weekendowym (09-10 maja) wydaniu m.in.
Trudniej jest się lubić, niż kochać
Dla wielu małżeństw okres izolacji związanej z epidemią to często czas nieporozumień i konfliktów. Czy efektem tych sytuacji będzie wzrost liczby rozwodów? Czy może warto zajrzeć w głąb siebie i sprawdzić, czy problem nie tkwi jednak w nas samych?
Nagrali hymn pandemii
Muzycy z Warmii i Mazur dołączyli do spektakularnego projektu Adama Sztaby. Dzięki połączonym siłom ponad 700 osób wybrzmiał utwór „Co mi Panie dasz”. I okazało się, że właśnie tekst tego utworu wyśpiewany przez polskie gwiazdy, był dla wielu tymi słowami, które „ukołysały duszę”, a kto wie, może i przyszłość? Przynajmniej tę najbliższą...
Dlaczego lubimy złe wiadomości?
W Japonii zakwitły drzewa wiśniowe. Pewien filantrop otworzył kolejną fundację dobroczynną. W Olsztynie otwarto nową szkołę… Kogo to interesuje? Śpieszę z odpowiedzą — nikogo. Co innego, gdy gdzieś wybucha pożar, dochodzi do wypadku drogowego czy jest jakiś skandal.
Bez angielskiego zwiedził 45 krajów
Na co dzień zajmuje się innowacjami w rolnictwie, a wolnych chwilach jeździ w nieznane. Miłość do podróży zaszczepiła w nim babcia. Sebastian Waśkowicz przed wyjazdem nastawia się, że będzie "ciężko", bowiem woli pozytywne zaskoczenie od rozczarowań.
Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Mama #2918679 | 5.173.*.* 10 maj 2020 15:24
Pitu pitu...... a dieta leci.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
gg #2918462 | 88.156.*.* 10 maj 2020 07:25
A może Szanowny Pan (jak i inni radni) wymieni profity jakich doznał przez te cztery kadencje bycia radnym, tj. np. zasiadanie w radach nadzorczych (nieźle opłacane), szybkie i bezproblemowe przepychanie w urzędzie własnych spraw itp. Czysto bezinteresowna praca radnych to mit :)
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
438 #2918410 | 37.249.*.* 9 maj 2020 21:46
byl zachwycony sobo ze zapomial o mieszkancach i tylko siedzial aby miec diety a to troche sie nazbieralo przez tyle lat
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
438 #2918408 | 37.249.*.* 9 maj 2020 21:46
byl zachwycony sobo ze zapomial o mieszkancach i tylko siedzial aby miec diety a to troche sie nazbieralo przez tyle lat
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz
KOMentator #2918389 | 79.184.*.* 9 maj 2020 21:06
Zawsze był tylko zachwycony sobą!
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz