Warunki zaporowe

Dwa tygodnie temu Donald Trump był w Polsce powszechnie doceniany za swoje słowa o utrzymaniu, a może nawet zwiększeniu, amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Po tygodniu te słowa wyblakły po deklaracji Trumpa, jakoby rosyjskie drony wleciały do Polski „przez pomyłkę”. Po pierwszej wypowiedzi prezydent Nawrocki świecił odbitym blaskiem deklaracji Trumpa. Po drugiej wypowiedzi poświata zaczęła mieć nieszczególny odcień. Faktem jest, że Polska odniosła sukces na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zachód stanął za nami murem. Państwa globalnego południa mogły przekonać się do czego prowadzi polityka Rosji. Żadnej rezolucji nie było, bo być nie mogło, wobec rosyjskiego prawa weta. Ale atak rosyjskich dronów został nagłośniony. Podczas ataku żołnierze zrobili to, co do nich należało. Mogą oni liczyć na moje wsparcie.

Następnie prezydent Trump wrócił do tematu sankcji na Rosję, stawiając dwa zaporowe warunki. Powiedział bowiem, że sankcje wprowadzi, gdy tylko państwa UE przestaną kupować rosyjską ropę i gdy Europa przyłączy się do jego działań gospodarczych przeciwko Chinom. Więc po kolei, ropę z Rosji z państw UE kupują tylko Węgry i Słowacja, czyli państwa których przywódcy są bliscy Trumpowi. Z europejskich państw NATO dochodzi jeszcze Turcja, ale to w sumie podobny przypadek. Jeśli Amerykanie chcą te państwa nakłonić do zaprzestania zakupu rosyjskich surowców to mają sami mocne argumenty. Co do Chin, to przed UE stoi poważny dylemat do rozstrzygnięcia. Czy w konflikcie, na razie gospodarczym, USA z Chinami, stać tuż obok Ameryki i powielać działania Trumpa, czy też prowadzić bardziej niezależną politykę. Oba podejścia mają swoich zwolenników. Ale argumenty koordynacji polityki wobec Chin z Ameryką na pewno osłabią nieprzewidywalność działań Trumpa w polityce handlowej. Wiele wskazuje więc na to, że warunki postawione przez amerykańskiego prezydenta miały charakter zaporowy. I nowych amerykańskich sankcji wobec Rosji nie będzie. Tak samo jak nie będzie szczytu Putin-Zełenski, czy Trump-Putin-Zełenski.

Marcin Kulasek, minister nauki i szkolnictwa wyższego