Karuzela celna
2025-04-21 00:05:03(ost. akt: 2025-04-21 00:07:39)
Mam wrażenie, że ostatnie moje teksty o polityce handlowej USA mogły być trochę przeterminowane. Gdy pisałem, że Trump nie podejmuje działań w sprawie ceł, właśnie je wprowadzał. Gdy analizowałem skutki właśnie wprowadzonych taryf, okazywało się, że są one zawieszane na 90 dni. W takich warunkach trudno pisać cotygodniowe komentarze czy felietony. Ale wyobraźcie sobie Państwo jak trudno jest w takich warunkach prowadzić biznes? Podejmować działania, gdy na stole są miliony czy miliardy dolarów. Trump liczy, że teraz Europejczycy, czy Chińczycy podejmą decyzję o budowie fabryk w USA. Ale jak podejmować takie decyzje, gdy nie wiadomo, jakie będą cła pod koniec lipca? Jakie będą za tydzień? Cykl inwestycyjny dotyczący nowej fabryki trwa pięć lat. Wtedy Amerykanie będą mieli nowego prezydenta.
Cła Trumpa obecnie wymierzone są głównie w Chiny. Na konsumentów padł strach, że elektronika projektowana w Kalifornii i produkowana w Chinach będzie teraz dwa razy droższa. Dlatego akurat cła na elektronikę zostały też zawieszone. Konsumenci, ale też największe cyfrowe korporacje odetchnęły z ulgą. Gorzej mają mali i średni przedsiębiorcy. Oni nie zostaną przyjęci na audiencji w Białym Domu. A swoje produkty wytwarzają w Chinach bo tak jest taniej. Część z nich rozważa przeniesienie produkcji do USA. Mają jakąś pustą halę. Teoretycznie wystarczy wstawić maszyny. Ale maszyny też są produkowane… w Chinach. I obłożone cłem w wysokości 145 procent. To czyni cały pomysł nieopłacalnym. Co więc planuje mały i średni biznes w USA? Najbardziej rozsądna strategia to produkować w Chinach i sprzedawać… na innych rynkach niż amerykański. Brzmi ryzykownie, ale jest chyba bezpieczniejsze, niż poddawanie się kaprysom Donalda Trumpa.
Wielki biznes poparł jego kandydaturę, inwestorzy, rynki finansowe. Mali i średni przedsiębiorcy również. Wierzyli, że „słowa Trumpa należy brać na poważnie, ale nie odczytywać ich dosłownie” – taka postawa dominowała w świecie amerykańskiego biznesu. Dzisiaj widzimy, że chyba nie do końca była ona rozsądna.
Wielki biznes poparł jego kandydaturę, inwestorzy, rynki finansowe. Mali i średni przedsiębiorcy również. Wierzyli, że „słowa Trumpa należy brać na poważnie, ale nie odczytywać ich dosłownie” – taka postawa dominowała w świecie amerykańskiego biznesu. Dzisiaj widzimy, że chyba nie do końca była ona rozsądna.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez