Jak przygotować się na Zmartwychwstanie Pańskie?

2025-03-07 21:29:14(ost. akt: 2025-03-08 14:42:40)

Autor zdjęcia: Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post, który jest przygotowaniem do świąt paschalnych i należy go widzieć w perspektywie triduum paschalnego, już rozpoczął się wraz ze Środą Popielcową. Niewątpliwie każdy katolik chciałby nie stracić tego czasu, lecz dobrze, owocnie go przeżyć. Oto kilka wskazań jak to uczynić w duchu tradycji katolickiej.
Spowiedź święta

Może jestem maksymalistką, ale doradzam, aby w ten czas pokuty wejść z czystą kartą. To znaczy, jeśli to możliwe, odbyć na początku Wielkiego Postu spowiedź świętą, do której należałoby pójść raz jeszcze przy okazji rekolekcji wielkopostnych lub przed Niedzielą Palmową, aby znów wkroczyć w Wielki Tydzień z absolutnie wyczyszczonym kontem moralnym. Owszem, Kościół nakazuje, aby przynajmniej raz w roku spowiadać się w okresie wielkanocnym, przyjmując komunię świętą. To są jednak warunki brzegowe, minimalne, dla podtrzymania życia duchowego. A my przecież chcemy żyć na „pełnej petardzie”, jak mawiał ks. Jan Kaczkowski. Będąc zarazem realistką, wiem, że człowiek „upada na dzień siedem razy”, a zatem w tym wyjątkowym czasie pokuty nie zaszkodzi zdrowiu duchowemu, aby przyłożyć się do zadbania o nie. Święty Jan Paweł II spowiadał się co dwa tygodnie. Takie też są zalecenia dla osób życia konsekrowanego. Warto, aby w tym świętym czasie nawrócenia zintensyfikować troskę o swoje sumienie.

Eucharystia i komunia święta

Jeśli już jesteśmy po spowiedzi, to warto rozważyć, o ile czas i obowiązki stanu na to pozwalają, jak najczęstsze uczestnictwo we mszy świętej. Czyli nie tylko w niedzielę. Jestem ogromną zwolenniczką uczęszczania na eucharystię choćby codziennie. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie jest to możliwe dla wszystkich, z różnych powodów. Zresztą sądzę, że posiadanie takiej możliwości połączone z wewnętrznym pragnieniem codziennej eucharystii jest łaską. Nie wszyscy, którzy mają czas, aby w niej uczestniczyć, mają taką potrzebę, chęć i determinację. Dobrze jednak, aby w Wielkim Poście założyć sobie, że na przykład dodatkowo będzie zostawało się na mszy św. w piątek, po drodze krzyżowej, a może we środy, gdy w wielu kościołach dodatkowo jest odprawiane nabożeństwo do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, lub w soboty. Każdy może znaleźć sobie ten pasujący dzień, aby dołożyć do niedzielnej mszy świętej jeszcze choćby jedną, którą zwłaszcza w roku jubileuszowym warto połączyć z odpustem zupełnym za siebie lub za duszę kogoś zmarłego. Jeśli oczywiście mamy okazję być na mszy świętej w jednej ze świątyń wskazanych na czas jubileuszu, w których taki odpust możemy otrzymać. Pamiętajmy, że ilekroć jesteśmy na eucharystii w takich kościołach, to jeśli spełniamy wszystkie warunki zgodne z dekretem Penitencjarii Apostolskiej, to nie przegapiajmy tej szansy ofiarowania swej modlitwy w intencji uzyskania odpustu zupełnego, aby doświadczyć Bożego miłosierdzia dla siebie samego lub dla dusz osób nam bliskich.

Stała lektura Słowa Bożego

W okresie Wielkiego Postu zachęcam również do codziennej lektury Słowa Bożego. Wsłuchujmy się co dzień w te słowa, aby usłyszeć, co każdego dnia w tym wyjątkowym czasie chce nam powiedzieć Bóg. Może to być czytanie z dnia, ale można sobie wybrać jakąś księgę Biblii na okres tych czterdziestu dni postu. Ważne, aby czytać systematycznie, codziennie, nawet maleńkim fragmentami, rozważać je, zastanawiając się, co one konkretnie znaczą dla mojego życia. Wielokrotnie pisałam o sposobach czytania Pisma Świętego. Trzeba znaleźć sobie własną metodę i systematycznie z niej korzystać. Być może te czterdzieści dni lektury Biblii wejdzie nam w duchowy krwiobieg i tę praktykę zachowamy już na całe życie. Można nawet ze sobą nosić mały egzemplarz Pisma Świętego, choćby Nowy Testament, w papierowym wydaniu. Można też mieć aplikację w swoim telefonie. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że gdybyśmy tyle razy na dzień sięgali do Pisma Świętego, które byłoby pod ręką, ile razy dziennie zaglądamy do naszego smartfona, to nasze życie byłoby diametralnie różne.

Wytrwała modlitwa

W czasie Wielkiego Postu nie może zabraknąć zintensyfikowanej modlitwy. Niech ona będzie krótka, ale stała. „Quidquid minimum dummodo sit constans”, czyli „cokolwiek mało, byleby tylko stale”. Te słowa św. Jana Berchmansa, przypominane mi często przez o. Augustyna Pelanowskiego, oznaczają, że skuteczność modlitwy nie leży w wyborze takich czy innych słów, nabożeństw, ale stałości, w nieustawaniu w zwracaniu się do Boga. Mogą to być też krótkie akty strzeliste, np. „Jezu, ufam Tobie”, „Boskie Serce Maryi, zlituj się nade mną”, „Jezu, Ty się tym zajmij”, „Jezu, kocham Cię”, „Panie, ratuj” itp. Ojcowie pustyni uważali, że są one skuteczniejsze, jeśli chodzi o utrzymanie w duszy pamięci o obecności Boskiej, niż długie modlitwy. Święty Jan Chryzostom twierdził, że ”kto często umacnia się takimi aktami, ten zamyka drzwi szatanowi, nie dopuszczając złych myśli, które szatan podsuwa”. Ojciec Pio zachęcał, aby w sytuacji, gdy nie można oddać się dłuższej modlitwie, wzywać Jezusa w ciągu całego dnia. Takimi aktami strzelistymi mogą być także króciutkie fragmenty Pisma Świętego z naszej codziennej lektury.

W Wielkim Poście są też specjalne nabożeństwa na ten okres i dobrze byłoby w nich uczestniczyć. Jest to droga krzyżowa, która w każdy piątek jest odprawiana w naszych parafialnych kościołach. Ja na przykład często decyduję się na indywidualne przejście kalwarii warmińskiej w Głotowie.

Jest to też przepiękne nabożeństwo gorzkich żali w każdą niedzielę. Warto poświęcić te kilkadziesiąt minut niedzielnego czasu, aby w nich uczestniczyć. Jeśli ktoś nie może brać udziału w tych nabożeństwach w kościele, może zawsze odprawić je sobie prywatnie lub z rodziną. Rodzicom i rodzicom chrzestnym proponowałabym też codzienny Różaniec za swoje dzieci. Uważam odmawianie Różańca za własne potomstwo za najprostszą, dostępną wszystkim rodzicom i niezwykle skuteczną modlitwę, którą należy praktykować każdego dnia. Zachęcam do spróbowania i zobaczenia jej owoców… Matka Boża w Gietrzwałdzie potwierdziła, że powinna to być codzienna nasza praktyka. „Wszystkim odmawiającym Różaniec przyrzekam moją szczególniejszą opiekę i wielkie łaski” – obiecała Maryja. Święty Jan Maria Vianney mawiał, że jedno „Zdrowaś Maryjo” wypowiedziane dobrze i z wiarą potrząsa całym piekłem. Modlitwa różańcowa jest też oddaniem się w obronę Najświętszej Maryi Panny w momencie niebezpieczeństwa. Modląc się na różańcu, przyzywamy Jej wstawiennictwo i razem z Nią wypowiadamy słowa modlitwy, razem z Nią uwielbiamy Boga.

Post

Wielki Post, jak sama nazwa wskazuje, polega też na tym, aby pościć. Pościmy w każdy piątek jakościowo (nie jemy pokarmów mięsnych). Można dorzucić do tego także ograniczenia ilościowe. Warto jednak na post spojrzeć szerzej. Odmówmy sobie dodatkowo tego, co szczególnie cenimy lub do czego jesteśmy przywiązani. Ktoś może w ogóle nie lubić mięsa i nie jadać go, więc to żaden post dla takich osób. Ale może zrezygnujmy z alkoholu, słodyczy, wystawnych, wykwintnych potraw? Lub też zrezygnujmy na czas postu z głośnej muzyki, oglądania Netfilxa, robienia niepotrzebnych zakupów, codziennego przeglądania mediów społecznościowych? A może zrezygnujmy z mocno widocznego makijażu, bywania w klubach, tańców, imprez, wypadów na piwo? Jest tak wiele możliwości zawieszenia, przynajmniej na moment Postu, różnych naszych aktywności, realizowania przyjemnostek, oddawania się przeróżnym formom hedonizmu, jak wiele jest osób ze swoimi indywidualnymi preferencjami. Może to być też zachowanie wstrzemięźliwości od obgadywania, dokuczania, krytykowania innych. Post od agresji, niechęci, bezustannego narzekania na wszystko i wszystkich, pesymizmu, malkontenctwa, lenistwa, zazdrości, zawiści, zemsty.

Jałmużna

Z postem związana jest też cnota hojności. Ludzie, katolicy w takim samym stopniu, mają tendencję do gromadzenia różnych dóbr i strzeżenia ich. To naturalny odruch, który jest świętym prawem własności, po którą nie możemy sięgać, jeśli do nas nie należy, w przeciwnym razie dopuszczamy się kradzieży. Jednakże w tym gromadzeniu i ochronie naszych dóbr nie możemy popadać w wadę, przeciwną cnocie hojności, którą jest skąpstwo, chciwość, pazerność.
Powinniśmy umieć dostrzegać potrzeby innych i umieć się dzielić, a także dostrzegać potrzeby wspólnoty, do której katolicy należą, a która zwie się Kościołem. Jako wierni jesteśmy zobowiązani do tego, aby tę wspólnotę podtrzymywać także w jej materialnym trwaniu. Naturalnie nie tylko pieniądze są instrumentem jałmużny. Jeśli sami nie mamy ich zbyt wiele, to możemy ofiarować innym swój czas, swoją uwagę, rozmowę, dobre słowo, nasze umiejętności, talenty, pracę w działaniach społecznych. I znów jest tak dużo okazji i sposobów czynienia dobra, jak dużo jest osób z ich własnymi, unikatowymi możliwościami. Jeśli nie możemy podzielić się pieniędzmi, to na przykład udzielmy za darmo korepetycji biednemu dziecku, jeśli nie chcemy przekazać pieniędzy na swój lokalny kościół, to zakupmy bieliznę ołtarzową, obrus, albę, kwiaty etc. W parafii zawsze są jakieś potrzeby i trzeba chcieć się włączyć w ich zaspokajanie.

Adoracja

O adoracji wypowiadałam się już wielokrotnie. Kwadrans, 20 bądź 30 minut w ciszy, milczeniu, w byciu przed Najświętszym Sakramentem, albo nawet w domu, przed krzyżem czy ikoną, to bezcenne minuty. Czas, który nigdy nie jest stracony. Adoracja to prosta modlitwa, ale zarazem trudna. Prosta, bo nie potrzebujemy nawet nic mówić ani robić. Musimy tylko trwać w ciszy, być obecni. To jest bowiem modlitwa obecności. Ale jest ona zarazem trudna, bo dzisiejszy człowiek nie umie trwać bezczynnie, nie umie wysiedzieć w milczeniu, nie robiąc nic. Męczy się wówczas, rozprasza, zerka na zegarek. Trzeba mieć tego świadomość i nie przejmować się tym stanem. I trwać, mimo wszystko, w tym wyznaczonym czasie. Nie trzeba też zagadywać Boga własnymi sprawami, ale tylko chcieć pobyć z Nim w milczeniu. Patrzeć na Niego. Jeśli nie możemy być w kościele fizycznie, to warto wiedzieć, z której strony naszego domu lub mieszkania usytuowany jest kościół i wyobrazić sobie, że nie ma tej odległości między budynkami, a my klęczymy przed tabernakulum, że jesteśmy skierowany w Jego stronę. To bardzo pomaga w adoracji Jezusa w domu.

Niech ten czas Wielkiego Postu pozwoli nam dobrze przygotować się do radości świętej Paschy oraz pogłębienia relacji z Bogiem, bez Którego nikt z nas nie ma pełni życia. Wielki Post to nie tylko odrzucenie tego, co może być przyjemne, pociągające, odebranie sobie jakichś dóbr, ale przede wszystkim czas działania z miłości do Boga i bliźniego. To nie tylko koncentracja na tym, z czego się rezygnuje, ale też skupienie się na tym, co można ofiarować. Jak uczy bowiem Pismo Święte: „Miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Mt 9,13).

Zdzisława Kobylińska

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 7B