Unia jako krowa, która głośno ryczy
2025-03-07 21:14:50(ost. akt: 2025-03-07 21:19:18)
Co z Europą po nowym prezydenckim rozdaniu w Stanach Zjednoczonych Ameryki? Na razie Unia Europejska robi to, do czego nas przyzwyczaiła: oburza się na USA, naśmiewa z Trumpa i jego administracji, kłóci się publicznie na oczach wszystkich, którzy chcą to oglądać, ale także na tych, którzy nie chcą. No i wreszcie dużo gada o pomocy, której udzieli Ukrainie - a której poskąpi brzydki Waszyngton - ale póki co, to w tym momencie i w tej kwestii głównie tokuje. Liderzy UE spotykają się na kolejnych szczytach, leje się tam woda (poza szampanem), ale sprawczości i decyzyjności jak nie było widać przedtem, tak nie widać i teraz. Unijny establishment powtarza jak mantrę, że teraz - odwołując się do staropolskiego, szlacheckiego zawołania „Kupą Mości Panowie”, czyli zjednoczmy się kraje członkowskie UE (najlepiej oczywiście w opozycji do Jankesów), ale oczywiście od słów do czynów na unijnym niebieskim firmamencie z dwunastoma złotymi gwiazdami są lata świetlne.
Jedności Europy w sprawie wojny na Wschodzie jak nie było - tak nie ma. Konkrety jak były nieobecne - tak dalej są w sferze deklamacji, a nie czynów.
Stary Kontynent - skądinąd cóż za adekwatna do sytuacji nazwa Europy! - kocha napinać muskuły niczym nasmarowany olejkami kulturysta, ale jak przychodzi co do czego, to zamiast ryku lwa słyszymy z jego strony pisk myszy. Rozziew między buńczucznym zapowiedziami, swoistym eurowirtualem a eurorzeczywistością, która skrzeczy jest spektakularny.
Stary Kontynent - skądinąd cóż za adekwatna do sytuacji nazwa Europy! - kocha napinać muskuły niczym nasmarowany olejkami kulturysta, ale jak przychodzi co do czego, to zamiast ryku lwa słyszymy z jego strony pisk myszy. Rozziew między buńczucznym zapowiedziami, swoistym eurowirtualem a eurorzeczywistością, która skrzeczy jest spektakularny.
Dobitnym tego przykładem było oświadczenie ministerstwa obrony Niemiec tuż po tym, gdy liderzy czołowych państw UE gromko oświadczyli, że „oto budzi się europejski olbrzym”. Resort Herr Borisa Pistoriusa stwierdził, ni mniej ni więcej, że Berlin doszedł do kresu możliwości pomocy militarnej dla Ukrainy. Można to spuentować, że ministerstwo zarządzane przez ustępującego zapewne socjalistycznego polityka, ze szczerością rzadką w świecie "dużej polityki" spotykaną przyznało, że olbrzym, owszem, może i się obudził, tyle, że ma puste kieszenie i jest tak naprawdę „Panem Nic Nie Mogę”.
Przekładając wypowiedź niemieckiego resortu obrony na język normalnych ludzi: Europa w sprawach obronności, jak wisiała na amerykańskiej klamce, tak dalej na niej wisi. Jednocześnie ową klamkę w najlepsze krytykuje, choć sama nie ma nic w zamian do zaproponowania.
Stare polskie powiedzenie o „krowie , która głośno ryczy, ale mało mleka daje" bardzo pasuje do Unii Europejskiej. Niestety...
Ryszard Czarnecki
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez