Wilcze kły Kafielnikowa i Liga Janosika

2024-12-15 12:23:16(ost. akt: 2024-12-15 12:33:09)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Cholewiński

Przy okazji perypetii Igi Świątek wilcze kły obnażyli Rosjanin Jewgienij Kafielnikow i Rumunka Simona Halep. W pierwszym przypadku to przejaw antypolonizmu. W drugim przypadku – zazdrość. Przy okazji kompleksy wyszły z niegdyś naprawdę wybitnego tenisisty, Rumuna Ilie Năstase, który publicznie przekonywał, że jego rodacy są frajerami, za to Polacy mają układy i dlatego załatwili tylko miesięczne zawieszenie dla najlepszej tenisistki świata ostatnich lat. Ciekawe, że mało kto już podnosił sprawę fundamentalną, że wzięcie środków nasennych przez pannę Igę wygenerowało, owszem, przekroczenie dozwolonych norm, ale owo przekroczenie w żaden sposób nie mogło jej pomóc w polepszeniu koncentracji czy formy sportowej.
Pouczające jest to, że gdy naprawdę wielki sportowiec, i to jakże zasłużony dla Polski, ma jakieś problemy, nawet czasowe i bez większych konsekwencji, to hieny już podrywają się z dołków startowych i nie ma tu mowy o finezyjnych slajsach, smeczach, lobach, returnach czy dropszotach, tylko do użycia wchodzi cep. Co mi skądinąd przypomina dowcipne tłumaczenie wymyślone przez naszych rodaków za czasów Związku Sowieckiego, gdy jego rosyjski skrót, czyli CCCP, tłumaczono złośliwie i z nieudawaną wyższością „Cep Cepa Cepem Pogania”. Polskie dzieci miały w tym czasie inny skrót na podorędziu, równie ironiczny: „Córka Cesarza Całuje Piekarza”, co oczywiście było aluzja do – rzekomej – równości szans w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Tenisiści szykują się już do Australian Open, w którym to turnieju może zagrać rekordowa liczba naszych singlistek i singlistów. Piłkarze Ekstraklasy natomiast szykują się do snu zimowego. W ostatnich kilku kolejkach drużyny z czołówki za wszelką cenę chciały pokazać, że żadna z nich, Boże broń, nie chce przypadkiem zdobyć tytułu mistrza Polski. Jak przegrywał czy tracił punkty lider z Poznania, to drużyny z miejsc od drugiego do piątego czy szóstego również się z nim solidaryzowały i też traciły punkty. A jak się ktoś niechcący wyłamał, to w następnej kolejce za karę też przegrywał lub remisował. Stąd do względnej czołówki doszlusował Górnik Zabrze, który nie krępował się wygrywać.
Nieuleczalnie kocham polska ligę, choć jak każdemu prawdziwemu kibicowi przysparza mi ona sporo zgryzot. Trawestując monolog zbójnika Kwiczoła z serialu „Janosik” – w oryginale był o babie – „Z naszą piłka jest źle, ale bez niej jeszcze gorzej”. No i to rozdawanie punktów przez bogate kluby biednym. Wypisz wymaluj Janosik w całej okazałości...

Ryszard Czarnecki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5