Rocznica wielkiego błędu Niemiec
2024-09-29 10:59:07(ost. akt: 2024-09-29 11:02:55)
Minęło dziewięć lat od momentu, gdy kanclerz Niemiec Angela Merkel, sprawująca wówczas swój urząd po raz trzeci, otworzyła granicę swego kraju dla imigrantów. Warto zapamiętać datę: 4 września 2015 roku tego katastrofalnego błędu w polityce Berlina i szerzej: Unii Europejskiej. Owo „herzlich willkommen” było otwarciem dramatycznej współczesnej puszki Pandory. Ciekawe, że wówczas w pełni popierał to duży biznes. Prezes słynnej firmy Daimler Dieter Zetsche bajał, iż „uchodźcy mogą stać się podstawą kolejnego niemieckiego cudu gospodarczego”. Niemieckie media, jak zwykle blisko współpracujące z (każdym) rządem, były narzędziem do oswojenia opinii publicznej z imigracyjnym oceanem i przekonaniem tzw. zwykłych Niemców, że przybysze z innych kontynentów na niemieckiej ziemi to coś wielce pozytywnego. Już tydzień przed oficjalną decyzją polityczną Frau Kanzlerin prasowy pas transmisyjny koalicyjnego rządu w Berlinie, dziennik „Bild” zainaugurował kampanię pod wszystko mówiącym tytułem „Pomagamy – uchodźcy mile widziani”.
W sprawie ściągania imigrantów do Niemiec w klasie politycznej Republiki Federalnej panowała w zasadzie całkowita jedność. Przykładem tego był zastępca Merkel w rządzie, wicekanclerz i lider lewicowej SPD Sigmar Gabriel, który po Bundestagu paradował ze znaczkiem w klapie, mającym jakże infantylny i naiwny, jak się z czasem okazało, napis „Uchodźcy mile widziani”.
Mylił się rząd w Berlinie, przede wszystkim wszechwładna Frau Merkel, duży biznes, media, a nawet ekonomiczni eksperci. Jeden z czołowych niemieckich ekonomistów Marcel Fratzscher wciskał kit, mówiąc: „Wielu uchodźców będzie płacić emerytury wyżu demograficznego”. Można to wszystko podsumować popularnym powiedzeniem „pic na wodę, fotomontaż”.
Do historii głupoty w Republice Federalnej Niemiec i na Starym Kontynencie przeszła wypowiedź Angeli Merkel, która w telewizyjnym wywiadzie miesiąc po otwarciu przez nią niemieckiej granicy beztrosko poinformowała osłupiałych telewidzów, że... niemieckie państwo nie kontroluje napływu imigrantów, bo nie jest w stanie tego czynić! Słowa pani kanclerz: „Nie jest w mojej mocy – ani w mocy nikogo w Niemczech – określanie, ile osób tu przyjeżdża” szokują do dziś.
To był wielki błąd niemieckiej polityki. Czy po tych doświadczeniach naszego zachodniego sąsiada Polska też go popełni?
To był wielki błąd niemieckiej polityki. Czy po tych doświadczeniach naszego zachodniego sąsiada Polska też go popełni?
Ryszard Czarnecki
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez