Iga Świątek: nie da się wygrać popełniając tyle błędów

2024-09-05 09:35:38(ost. akt: 2024-09-05 16:41:02)

Autor zdjęcia: PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO

Tenis\\\ Iga Świątek odpadła w ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju US Open. Rozstawiona z numerem 1 Polka przegrała z Amerykanką Jessicą Pegulą 2:6, 4:6. "Nie da się wygrać popełniając tyle błędów. To matematyka" — przyznała Iga Świątek.
Jessica Pegula - Iga Świątek 6:2, 6:4

O porażce Świątek zdecydowała bardzo duża liczba niewymuszonych błędów oraz kiepska dyspozycja serwisowa. Obie zawodniczki miały po 12 zagrań wygrywających, ale niewymuszonych błędów Polka popełniła aż 41 (więcej niż łącznie w trzech poprzednich meczach), wobec 22 Peguli.
Pod pewnymi względami Świątek zagrała podobnie, jak w pierwszej rundzie z Kamillą Rachimową. Wówczas również miała 41 niewymuszonych błędów, ale ostatecznie, po blisko dwóch godzinach, uporała się ze 104. w rankingu Rosjanką. Tak słaba gra ze znacznie wyżej notowaną Pegulą nie uszła jej na sucho.
Kiepska postawa Polki jest zaskoczeniem, bo wydawało się, że po męczarniach na inaugurację, w kolejnych spotkaniach odzyskała formę. W świetnym stylu wygrała z Rosjankami — w 3. rundzie z Anastazją Pawluczenkową, a w 1/8 finału z Ludmiłą Samsonową. Mecz z Amerykanką od początku jednak nie układał się po jej myśli.

Po kilkunastu minutach przegrywała 0:4, notując 12 niewymuszonych błędów. Fatalnie wyglądał również jej serwis. Skuteczność pierwszego podania Świątek wynosiła w tym momencie zaledwie 15 proc. i już miała na koncie dwa podwójne błędy. Co prawda kolejnego gema Polka wygrała bez straty punktu, ale Pegula do końca seta utrzymała przewagę.

Początkowo mimo popełnianych błędów Świątek zachowywała spokój, z czasem widać jednak było, że ogarnia ją frustracja. Sytuację starał się ratować trener Tomasz Wiktorowski wykrzykując wskazówki, ale na niewiele się to zdawało.
W drugim secie 23-letnia mistrzyni US Open z 2022 roku poprawiła serwis, jednak niewymuszonych błędów wciąż popełniała wiele. Świątek pierwszy raz została przełamana w gemie trzecim, ale natychmiast odrobiła stratę. Kluczowy okazał się bardzo długi gem siódmy. W nim ponownie Pegula uzyskała przełamanie i tym razem do końca utrzymała przewagę.
W finałowym gemie Amerykanka prowadziła już 40:0. Zryw Świątek pozwolił jej obronić dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej popełniła ostatni w turnieju niewymuszony błąd, gdy za szeroko zagrała piłkę i nie trafiła w kort.
W półfinale 30-letnia Amerykanka, która pierwszy raz dotarła do tego etapu w Wielkim Szlemie, zmierzy się z Czeszką Karoliną Muchovą. W drugiej parze Białorusinka Aryna Sabalenka zagra z Amerykanką Emmą Navarro.
W poniedziałkowym notowaniu rankingu Świątek nadal będzie zdecydowaną liderką.

"Nigdy nie gra się przeciwko niej łatwo, bo jej piłki są trudnym orzechem do zgryzienia. Lecą nisko i płasko" - powiedziała o Peguli podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego, która po meczu uderzyła się w pierś. "Nie da się wygrać popełniając tyle błędów. To matematyka" — zauważyła.
Polka przyznała też, że fizycznie czuła się dobrze.

"Z moim zdrowiem wszystko jest ok. Gdybym miała ten mecz rozegrać jeszcze raz, to nie wiem, czy cokolwiek bym zmieniła. Mój plan i taktyka miały sens. Gorzej było z realizacją i z tymi błędami, które popełniłam. Na razie nie mam pomysłu, jak miałabym podejść do tego meczu inaczej, żeby go wygrać. Prawdopodobnie takie pomysły się pojawią kiedy go przeanalizuję i porozmawiam z trenerem" — powiedziała Świątek.

Polka jednocześnie przyznała, że po wyjątkowo intensywnym sezonie przyjechała na US Open z mniejszymi oczekiwania wobec siebie, ale również wspomniała, że "im są one wyższe, tym gra się jej trudniej".

— Wszyscy ciągle mówią o wynikach. Ale ja nie myślę tymi kategoriami. Często to, o czym się mówi, to nie są "moje cele". Ja bardziej oczekuję od siebie, że będę pracować, rozwiązywać problemy, poprawiać swoją grę — stwierdziła Świątek, która z Nowego Jorku wyjeżdża bogatsza o kolejne doświadczenia, ponad pół miliona dolarów i 190 punktami za ćwierćfinał, bo rok temu odpadła szczebel niżej.
"Wiem, że wracam do Polski, ale nie wiem, kiedy wracam do tenisa. Zwykle mam 5-6 dni wolnego, ale zobaczymy, jak to będzie teraz" — podsumowała Świątek.

Źródło: PAP

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5