Rok dwóch frontów
2023-12-29 19:54:30(ost. akt: 2023-12-30 10:38:51)
Kończący się rok upływał w stosunkach międzynarodowych przez większość swojego trwania, podobnie jak poprzedni, pod znakiem wojny w Ukrainie. Tak przynajmniej było przez trzy kwartały. Początkowo czekaliśmy na zapowiadaną wielką ofensywę sił ukraińskich. Kiedy w końcu nastąpiła, jej efekty były dalekie od oczekiwań, co w końcu przyznali sami Ukraińcy.
Żołnierze walczyli i walczą mężnie, ale zapowiadanego sukcesu nie było. Strona ukraińska wskazuje, że gdyby od razu ich armia otrzymała uzbrojenie, o które prosiła od pierwszych dni wojny, to wynik zmagań byłby inny. Może tak, może nie, tego nigdy się już nie dowiemy. Na pewno jednak pewne szanse zostały zaprzepaszczone raz na zawsze.
W połowie roku wydawało się, że sukces Ukrainy może być bliższy niż kiedykolwiek. I to nie dzięki sukcesom na froncie donbaskim, czy zaporoskim, ale dzięki działaniom na „froncie” na przedpolach Moskwy. Mam oczywiście na myśli bunt Prigożyna, szefa grupy najemniczej Wagnera. Wielu z czytelników miało pewnie wrażenie, że obserwuje na ekranach telewizorów, czy smartfonów sceny wyjęte żywcem z hollywoodzkiego thrillera politycznego. I to takiego, którego scenarzyści zbyt mocno popuścili wodze fantazji. To jednak była prawda, historia działa się na naszych oczach. Ostatecznie nie tak wielka, jak mogło się na początku wydawać. Po zakończeniu buntu Prigożyna wielu mówiło, że jego organizator jest żywym trupem. I to okazało się prorocze.
Ostatni kwartał kończącego się roku zaczął się jeszcze bardziej dramatycznie. Atak z 7 października przyniósł nie tyle sceny z thrillera, co z horroru. I to takiego – jeśli wczytamy się w relacje, które nie były nagłaśniane przed media – przyprawiającego o bezsenność. Atak Hamasu przyniósł odpowiedź Izraela i cierpienia ludności cywilnej Gazy. Jej efektem była również erozja poparcia dla Izraela w społeczeństwach Zachodu, szczególnie wśród najmłodszych grup wiekowych. Administracja w Waszyngtonie chciałaby, aby koniec roku przyniósł wyciszenie operacji w Gazie, jeśli nie jej koniec. Władze Izraela mają jednak inne plany. I wszystko na to wskazuje, że 2024 rok będzie upływał zarówno pod znakiem wojny w Ukrainie, jak i w Gazie. Miejmy nadzieję, że na tym się skończy. I nie będziemy mieli żadnego trzeciego frontu. Szczególnie, że wszyscy obserwatorzy spraw międzynarodowych potrafią wskazać palcem na mapie, gdzie taki front mógłby zostać utworzony.
Marcin Kulasek
Poseł Nowej Lewicy
Poseł Nowej Lewicy
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez