Niektórzy jeszcze pamiętają schabowego z kością i pyszną pomidorową z Zamkowej

2024-07-04 13:02:23(ost. akt: 2024-07-04 13:16:26)
Tak wyglądała dawna restauracja Zamkowa w Kurzętniku

Tak wyglądała dawna restauracja Zamkowa w Kurzętniku

Autor zdjęcia: Archiwum GN

Dawne zdjęcie przedstawiające dawną Restaurację Zamkową w Kurzętniku, wstawione na profil facebooka „Gazety Nowomiejskiej”, przywołało sporo wspomnień wśród mieszkańców nowomiejskich stron. Okazuje się, że takie miejsca budzą sentyment.
Wielu z trochę wcześniej urodzonych mieszkańców powiatu nowomiejskiego i nie tylko, pamięta "Zamkową" w Kurzętniku. Zakład gastronomiczny, który w latach siedemdziesiątych prowadziła Gminna Spółdzielnia. Był jednym z wielu podobnych barów funkcjonujących w miejscowościach powiatu nowomiejskiego. Budynek nadal stoi, ale znakomitych flaczków i prawdziwego schabowego z kością oraz aromatycznej pomidorowej, już nikt nie robi. Warto przy tym wspomnieć, że ówczesne wiejskie bary miały swój klimat i klienteli było sporo.

Ludzie pamiętają Zamkową
Pani Ewa napisała, że pamięta czas, kiedy chodziła tam z mamą na obiady. — Bodajże były one na kartki które pracownicy dostawali z zakładu pracy. Schabowego z kością pamiętam do dziś, a miałam kilka lat — pisze pani Ewa
Okazuje się, że w Zamkowej funkcjonowała dyskoteka. Wspomina o tym fakcie Marcin.
— Dyskoteka nazywała się Holiday — tam też się działo...
Pan Janek dobrze pamięta, że za barem stała bardzo miła pani Bulińska. Dodaje, że Zamkowa była konkurencją dla prowadzącej po sąsiedzku działalność pani Suchockiej. — Wielka szkoda za tą Zamkową. Na tamte czasu to był super lokal, zostawiło się tam czasami parę złotych — pisze pan Janek.

Były to fajne klimaty i wspomnienia
Natomiast zdaniem pana Wojciecha, geesy, to czar tamtych czasów. — Innych restauracji przecież nie było, tym nie mniej dania tam serwowane były rzeczywiście bardzo smaczne, mam wspomnienia, co prawda nie z Kurzętnika, ale z restauracji Myśliwskiej z Łąkorza, te same klimaty, fajne wspomnienia. Ryszard z Nowego Miasta pamięta, jak zakładał w Zamkowej i sąsiadujących pawilonach handlowych instalację elektryczną
— Pamiętam bawiliśmy się tam na balu karnawałowym, a później po zmianach był to zakład pracy pracy chronionej i tam po zmianach funkcji budynku zajmowałam się szyciem — dodaje pani Stefania. Podobne wspomnienia ma pani Barbara, która jak pisze, bywała tam na balach myśliwych. Były super imprezy — pisze.

Do Zamkowej zaszliśmy na pączki i herbatę
Pani Grażyna ze Szczytna, kiedy chodziła do szkoły w Nowym Mieście, była na szkolnym kuligu w okolicy. — Do Zamkowej zaszliśmy na pączki i herbatę, rozgrzać się, bo zimy były fest. Potem był powrót do czerwonej szkoły do Nowym Mieście. Później byłam tam jeszcze raz z naszą paczką, już jako nastolatka. Mam wspomnienia związane z tamtą restauracja — napisała pani Grażyna.
Stanisław R. Ulatowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5