Płonąca granica - 1939 rok
2021-08-28 13:00:00(ost. akt: 2021-09-01 11:39:49)
HISTORIA \\ Na terenie powiatu nidzickiego w przeszłości było wiele wydarzeń o znaczeniu historycznym, o których stale staramy się zgłębić wiedzę. Wyjątkowo dużo uczynił w tym zakresie nieodżałowany śp. profesor Ryszard Juszkiewicz.
W jego publikowanych opracowaniach znajdujemy szereg opisanych i udokumentowanych zdarzeń wyjątkowej rangi. Dzisiaj pragnę powrócić do wydarzeń jakie miały miejsce w przededniu wybuchu II wojny światowej. Przywołuję tutaj relację Profesora z książki „Gmina Janowiec Kościelny (Szczepkowo Borowe) w latach 1939-1945”, wydanej przez Urząd Gminy w Janowcu Kościelnym w 2016 r.
W jednym z rozdziałów dotyczącym pogranicza czytamy: „Długo przed sforsowaniem przez wojska niemieckie, kierujące na odcinku granicy gminy Szczepkowo Borowe (będącej jednocześnie linią graniczną państwa) swoje uderzenie na Mławę i dalej na Warszawę, na obszarze granicznym dochodziło do incydentów i działań, które sprawiły, że miejscową granicę nazwano „granicą płonącą" (...)
Niemcy dążyły do zebrania jak najwięcej danych wywiadowczych, szczególne o polskim pasie granicznym, gdyż przygotowywały agresję. Tak się złożyło, że odcinek granicy w rejonie Mławy (gm. Szczepkowo Borowe ) był szczególnie łatwy do przemytu i przez długi czas w statystykach straży granicznej występował na pierwszym miejscu.
Należy nadmienić, że wywiad niemiecki korzystał często ze środowisk przemytniczych, bądź też z tych, którzy wędrowali codziennie w poszukiwaniu chleba, na saksy. Władze polskie wiedziały o tym dość dobrze.
Przemyt zwalczały w stosunku do swoich skromnych możliwości dosyć energicznie, natomiast nie zawsze dostrzegały przekraczających granicę. Pasa granicznego o długości wynoszącej 10-11 km strzegła placówka licząca od 6 do 10 strażników. Było to stanowczo za mało, zwłaszcza tam, gdzie teren przygraniczny był pofałdowany i lesisty.
Liczba niemieckiej straży granicznej (Grenschutz, żandarmerii, policji, oddziałów SS oraz ugrupowań paramilitarnych) rosła w rejonie granicznym z roku na rok. Z chwilą dojścia do władzy Hitlera, niemiecka straż graniczna stawała się coraz bardziej brutalna i napastliwa.
W ostatniej dekadzie poprzedzającej wybuch wojny Niemcy dopuszczali się na granicy wielu prowokacji z bronią w ręku, strzelając do polskiej straży granicznej, żołnierzy, a także cywilów. Bojówki ich w mundurach Wermachtu bądź w mundurach polskiego wojska przekraczały wtedy niejednokrotnie granicę Polski. Jedną z bardziej znanych prowokacji było zastrzelenie kaprala rez. 20 dywizji piechoty (DP)- Feliksa Ignacego Grabowskiego, przydzielonego do wzmocnienia placówki Straży Granicznej w Bonisławiu w rejonie komisariatu Szczepkowo Borowe, oraz strażnika granicznego tej placówki Wojciecha Wiśniowskiego. Mordu dokonano 26 sierpnia 1939 r. o godzinie 6.00 rano, naprzeciwko słupa granicznego 004, na terytorium Polski. Kpr. rez. Feliks Grabowski zginął na miejscu, a strażnik Wojciech Wiśniowski na skutek odniesionych ran zmarł po kilku godzinach w szpitalu w Mławie.”
Ten dzień naznaczony był przez Hitlera jako moment ataku Niemiec na Polskę. Został odroczony w czasie po informacjach, że poprzedniego dnia podpisane zostało porozumienie polsko-angielskie, potwierdzające brytyjskie gwarancje na wypadek wojny (jakie otrzymaliśmy wsparcie od sojuszników to doskonale wiemy!).
„Kurier Warszawski” z 29 sierpnia 1939 donosił: „28 sierpnia odbył się w Mławie pogrzeb strażnika Wojciecha Wiśniowskiego. Po mszy żałobnej nastąpiło wyprowadzenie trumny na cmentarz mławski. Trumnę nieśli koledzy zabitego. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele władz, poczty sztandarowe organizacji oraz kilkutysięczne tłumy ludności. Nad mogiłą przemawiał dowódca oddziału wojskowego”.
Strażnik graniczny Wojciech Wiśniowski ur. w 1904 r. miał żonę i syna, mieszkał w Gorliczynie k. Przeworska. Natomiast kpr. rez. Feliks Grabowski ur. 1911 r. pochodzący z Bodzanowa został pochowany 28 sierpnia 1939 roku w Bodzanowie pod Płockiem. Szkoła Podstawowa w Bodzanowie nosi imię bohaterskiego kaprala Feliksa Ignacego Grabowskiego.
Jednej z większych prowokacji granicznych dokonali też Niemcy na styku powiatu mławskiego w rejonie komisariatu Szczepkowo Borowe. Celem jej była likwidacja placówki Straży Granicznej w Gołębiach, w której pracował znienawidzony przez Niemców strażnik Stefan Płócienniczak.
Dwa dni przed wybuchem wojny, nocą, pluton wojska niemieckiego zajął stodołę i chlew u rolnika Szypulskiego, którego sterroryzowano. Zajęcie tych zabudowań umożliwiło napastnikom wgląd w to, co dzieje się na polskiej placówce, a także utrudniło odwrót strażnikom polskim.
Z chwilą wybuchu wojny pluton przystąpił do akcji i wziął do niewoli polskich strażników. W dniu tym zginął strażnik tej placówki Jan Mirecki, który jest pochowany na cmentarzu w Janowcu Kościelnym. (c.d. informacji z książki Prof. R. Juszkiewicza Gmina Janowiec Kościelny)”.
Strażnicy Graniczni oraz władze gmin Wieczfnia Kościelna i Janowiec Kościelny nie zapomnieli o bohaterach tej ziemi. 26 sierpnia 2021 roku delegacja Warmińsko Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej, Placówki Olsztyn na czele z kpt. Robertem Łachaczem, zastępcą komendanta placówki uczcili pamięć bohaterskich strażników, zapalając znicze i kładąc wiązanki biało-czerwonych kwiatów w miejscu, gdzie zginęli (w lesie przy dawnej granicy między Napierkami, a Bonisławiem).
Wspólnie ze Strażą Graniczną, składając wiązanki kwiatów i zapalając znicze, uczestniczyły władze gmin: Wieczfnia Kościelna na czele z Mariuszem Gębalą wójtem gminy oraz przewodniczącym rady gminy Marcinem Krzysztofem Chmielewskim.
W imieniu mieszkańców gminy Janowiec Kościelny wójt gminy Piotr Rakoczy, przewodnicząca rady gminy Marianna Malinowska, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Zawiszy Czarnego w Waśniewie Grabowie Beata Jóźwiak, proboszcz parafii pw. św. Antoniego z Padwy w Napierkach, ksiądz Roman Dąbkowski, Anna i Robert Cesarczykowie z miejscowości Napierki, Stanisław Wrzeszczyński mieszkaniec Janowca Kościelnego.
Po złożeniu kwiatów i zapaleniu zniczy odmówiono modlitwę za zmarłych i odśpiewano hymn Polski pełnym tekstem. Było pochmurnie, obawiano się deszczu, a stało się inaczej. W lesie przy pomniku zaświeciło słońce, las ucichł i słychać było tylko słowa modlitwy i śpiewany hymn. Szczególne wrażenie!
Następnie udano się na mogiłę 17 żołnierzy września w Białutach, którzy zginęli w bitwie mławskiej na odcinku Mławka-Białuty-Windyki. Oddano należne honory i uczczono ich pamięć. Z udziałem delegacji SG oraz władz gminy, dyrektor Szkoły Podstawowej w Waśniewie, na cmentarzu w Janowcu Kościelnym, uczczono pamięć strażnika Jana Mireckiego z placówki SG w Gołębiach.
A w Szczepkowie Borowym uczczono pamięć komisarza Straży Granicznej ze Szczepkowa Borowego - Bronisława Borowca, ofiarę zbrodni katyńskiej. Zapalone znicze i symboliczne wiązanki kwiatów są potwierdzeniem, że pamiętamy i pamiętać będziemy. O tamtych trudnych czasach, o ofierze żołnierzy polskich, strażników granicznych, Korpusu Ochrony Pogranicza, policjantów i ludności cywilnej zawsze pamiętajmy!
1 września mija 82 rocznica wybuchu II wojny światowej, najstraszniejszej w dziejach ludzkości. Oby nigdy więcej!
1 września mija 82 rocznica wybuchu II wojny światowej, najstraszniejszej w dziejach ludzkości. Oby nigdy więcej!
Uczestnik, Jan Domański, członek Rodziny Katyńskiej w Olsztynie
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez