Powojennej biedy nie dzielono równo




2012-04-30 14:48:30(ost. akt: 2013-04-06 18:05:41)

Autor zdjęcia: Archiwum




W końcu 1945 roku ludność mazurska stanowiła tylko 5–6% ogółu mieszkańców powiatu, lecz tzw. problem mazurski miał duże znaczenie polityczne, gospodarcze i społeczne. Władze wyższego szczebla w oficjalnych deklaracjach zapewniały o zrozumieniu tej sprawy, jednak codzienna praktyka była odmienna. Ludność mazurska była od początku krzywdzona przez władze administracyjne, nieufnie traktowana przez policję polityczną, która nie ustawała w jej inwigilowaniu.
Spośród nadużyć władzy wobec Mazurów należy wymienić m.in. wykorzystywanie ich do prac przymusowych(...)Warunki życia Mazurów były bardzo trudne. Latem 1947 r. szef milicji opisywał je następująco: Ludność miejscowa pracuje w bardzo krytycznych warunkach z powodu braku okazywania pomocy ze strony ludności napływowej i miejscowych Urzędów. Ludność ta w 90% nie posiada koni potrzebnych do obrobienia ziemi, poza tym osadnicy napływowi odnoszą się do nich z antypatią jako do Niemców. Ludność autochtoniczna znalazła się w sytuacji mniejszości, przy czym traktowano ją gorzej niż resztę ludności.
Powojenna bieda nie była dzielona równo. W połowie września 1947r. szef nidzickiego PUBP informował, że najbiedniejszymi wioskami w powiecie były zamieszkane przez Mazurów. Mieli oni najmniej inwentarza, tymczasem praca na roli była podstawą ich utrzymania. Według danych z jesieni 1948 roku 3118 autochtonów dysponowało gruntami o powierzchni 10198 ha. Mazurzy doznali po wojnie wielu krzywd, takich jak rabunki, czasowy zabór gospodarstw, złe traktowanie przez władze. Także codzienne kontakty z polskimi osadnikami nie zawsze układały się dobrze. Rozgoryczenie ludności mazurskiej pogłębiały sprawy wyznaniowe. Większość Mazurów była ewangelikami. Do 1945 roku religia reformowana była w powiecie wyznaniem dominującym, w części silnie związanym z polskością. Po wojnie ewangelicy stali się związkiem mniejszościowym, o trudnych warunkach działania. Najsilniejszym ośrodkiem Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Nidzickiem było miasto powiatowe.
Opiekę nad wiernymi w Nidzicy i okolicach w pierwszych latach po wojnie sprawowali ks. Kurt Sternie-Gwiazdowski, następnie ks. Ewald Lodwich-Ledwa z Działdowa, a po nim ks. Eugeniusz Jungto. Do najpoważniejszych problemów tej grupy wyznaniowej należały sprawy lokalowe, w tym także miejsc kultu, gdyż w maju 1946r. dotychczasową świątynię ewangelicką w Nidzicy przejęła parafia katolicka. Do niektórych wsi w powiecie przyjeżdżali także inni duchowni ewangeliccy. Latem 1954 r. parafię na kilka tygodni objął ks. Ryszard Małłek. Po nim posługę pełnił student teologii Rudolf Turoń, przebywający w Nidzicy w ramach praktyki.
Od października 1954r. opiekę nad wiernymi w Nidzicy przejął ksiądz Jerzy Otello, będący jednocześnie administratorem parafii ewangelicko-augsburskiej w Wielbarku.





Fragment pochodzi z rozdziału „Nidzica i okolice w czasach PRL”. z książki 
„Nidzica i okolice w czasach PRL” prof. dr hab. Mirosława Golona., którą można kupić w nidzickim starostwie za 59 zł.

Wybrał Patryk Kozłowski



Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ja #661112 | 88.199.*.* 4 maj 2012 23:30

    Polacy "mszczący" się na Mazurach za krzywdy, których doznali w czasie okupacji tak naprawdę działali we własnym interesie. Można było kogoś zabić, bo podobał mi się jego dom, dobytek itd. W swoim okrucieństwie ci "Polacy" prześcignęli i Niemców i Sowietów.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. ON-ONA-ONO #660933 | 88.156.*.* 4 maj 2012 21:08

      Losy Mazur ów po wojnie były tragiczne. Czy im się należało za to że poprali Hitlera i walczyli w Wermahcie? Według mnie nie, bo nikt nie zasługuje na złe i poniżające traktowanie. Zadajmy sobie pytanie, czy gdyby to dotyczyło kogoś z naszej rodziny, czy gdyby to dotyczyło nas samych to czy wtedy uważalibyśmy takie traktowanie za sprawiedliwe? Zgadzam się z tezą że za jakiś czas to i tak pójdzie w niepamięć, zwłaszcza że sam podałem argumenty tą tezę popierające. Wydaje mi się jednak że że 67 lat od zakończenia wojny to nie jet dużo. Powinniśmy się w pewnym sensie zreflektować na to co stało się na tych ziemiach w 1945 roku i latach późniejszych, na to czego dokonali nasi ojcowie, dziadkowie, wujowie. Nie twierdzę że robili to wszyscy ale generalnie nie traktowaliśmy Mazurów zbyt dobrze. Można na ten temat sporo przeczytać min. w najnowszej monografii. My jako Polacy bardzo dużo się nacierpieliśmy w trakcie wojny. Mamy jednak w swojej historii ciemne karty, z których należy się rozliczyć, i nie tylko dla tego żeby w zadość uczynić za swoje błędy ale przede wszystkim, żeby przyszłe pokolenia nigdy ich nie powtórzyły.

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    2. Ja #660828 | 88.199.*.* 4 maj 2012 19:37

      Normalni ludzie potrafili się dogadać i żyć obok siebie. Najgorsi byli pseudopolacy z okolic janowca kombinatorzy z mazowieckiego. Ci to dopiero grabili, poniżali Mazurów. Gorsze to było bydło od ruskich

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    3. dago2 #660213 | 88.156.*.* 4 maj 2012 07:49

      On Ona Ono. Trochę rozumię Twoją babcie;) Chcę abyś wiedział też, że darzę dużą sympatią mazurów, a także interesuje się historią naszego miasta. Zbieram także przedmioty związane z Neidenburgiem.(to tak na marginesie) Tylko nigdy nikt nie spowoduje u mnie poczucia winy, za to co sie stało po 2ww Po pierwsze dlatego jak juz pisałem to my jesteśmy ofiarami tamtych czasów. Po drugie sam piszesz że w historii przychodziły i odchodziły tu różne kultury i nikt nikogo nie rozlicza- za tysiąc lat 1945 rok będzie niewiele znaczącym epizodem. Pozdro

      odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. dago2 #659894 | 88.156.*.* 3 maj 2012 17:51

        On Ona Ono. Chodzi mi przedewszystkim o Prusów, którzy byli gospodarzami tych ziem przed krzyżakami. Kultura ich , i oni sami zostali wyniszczeni przez chrystinizujących te ziemie niemców. Piszesz że mazurzy tęsknią za tymi terenami Jaki problem aby tu wracali,przecież po wejściu Polski do UE mają możliwość osiedlać się tu(byle nie sposobem frau Trawny;)) Pozatym, szacunek dla Twojej wiedzy historycznej Pozdrawiam

        Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        Pokaż wszystkie komentarze (7)
        2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5