A ci dalej swoje! Szósty triumf Mrągowii
2021-03-04 08:18:54(ost. akt: 2021-03-04 08:20:27)
FUTBOL || 6. z rzędu sparingowy triumf Mrągowii nad innym IV-ligowcem. Podopieczni trenera Niedziółki wciąż "nie biorą jeńców" i 27 lutego zmietli z murawy (10:1!) Błękitnych Pasym. Po 2 bramki strzelili Wypniewski, Kosek, Barszczewski, Kudlak i Żegota, a jedną Bah.
Lista zespołów, które Mrągowia odprawiła z kwitkiem w swym cyklu sparingów, stale rośnie. Żółto-czarni nie biorą na celownik jednak słabeuszy. Każdy z dotychczasowych przeciwników to IV-ligowiec. Czyli zespół, z którym wiceliderzy z MKS lada chwilę wznowią walkę o punkty w tabeli.
Jako pierwsza skuteczność snajperów Mrągowa odczuła Olimpia Olsztynek (4:1). Później jej los podzieliła Pisa Barczewo (3:1), następnie liderzy z Giżycka (2:0), MKS Korsze (4:2) oraz Warmia Olsztyn (6:2). Żółto-czarna maszyna pochłonęła kolejną ofiarę 27 lutego. Okazali się nią Błękitni Pasym, którzy — jako jedni z nielicznych — w sezonie 2020/2021 zdołali urwać jakiekolwiek punkty Mrągowii.
Dwucyfrówka!
Przez pierwsze pół godziny walki i strzałów było wiele, lecz po obu stronach kulała skuteczność. Wynik spotkania w 31. minucie otworzył Piotr Wypniewski. Jak się okazało, mrągowski snajper rozerwał worek z golami.
Ledwie 3 minuty później na 2:0 podwyższył Eryk Kosek. Błękitni nie zamierzali jednak odpuszczać. O sobie dał znać Patryk Kowalewski, który — wykorzystując kiepskie wyrzucenie piłki z autu przez mrągowian — przechwycił futbolówkę, okiwał Wiktora Abramczyka i chirurgicznym uderzeniem zaskoczył stojącego między słupkami MKS Marcina Marszałka.
Jak się jednak okazało, było to wszystko, na co stać było tego dnia pasymian. Przed przerwą Mrągowia zdążyła "odskoczyć" na 4:1, do czego przyczynili się Barszczewski i Wypniewski.
Jak się jednak okazało, było to wszystko, na co stać było tego dnia pasymian. Przed przerwą Mrągowia zdążyła "odskoczyć" na 4:1, do czego przyczynili się Barszczewski i Wypniewski.
Po zmianie stron przewaga gospodarzy jedynie uległa zwielokrotnieniu. Na listę strzelców wpisywali się kolejno Kudlak, Kosek, Żęgota, znów Kudlak, znów Żęgota, a "dwucyfrówkę" przypieczętował w 87. minucie Mahamadou Bah. Wynik 10:1 powiedział tego dnia wiele. Na tym poziomie rozgrywkowym — nieważne czy mecz ma charakter kontrolny czy nie — takie dysproporcje w golach należą do rzadkości.
— Myślę, że nie można popadać w hurraoptymizm czy euforię, to tylko mecz sparingowy. Goście przyjechali w okrojonym składzie, mieli swoje problemy i to było widać na boisku — studzi emocje trener Mariusz Niedziółka. — Długo się z nimi męczyliśmy. Mieliśmy naprawdę bardzo dużo odbiorów, a nie potrafiliśmy przekuć tego na bramki. Były fragmenty nieciekawej gry z naszej strony, gdzieś "demony" z ligi wracały. Ale zdobyliśmy bramkę. Jedną, drugą, szybko ustawiliśmy grę. Pojawiło się trochę luzu i już wyglądało to lepiej. Jak się wysoko prowadzi, to jakości zawsze brakuje, bo każdy chce dołożyć od siebie cegiełkę. Na tym etapie trzeba się cieszyć. Daj Boże, żebyśmy mogli grać w lidze i pucharach, bo obecnie sytuacja jest nieciekawa — podsumował szkoleniowiec Mrągowii.
I faktycznie. W sytuacji, w której żółto-czarni tak ewidentnie błyszczą formą, informację o ewentualnym (jak choćby rok temu) odwołaniu rundy wiosennej z powodu "korony" można byłoby rozpatrywać w charakterze tragedii.
Mrągowia, jedyny IV-ligowiec naszego powiatu, pokonał Błękitnych w składzie: 92. Marcin Marszałek (46, 72. Adrian Orzeł) – 8. Kamil Skrzęta ŻK (46, 6. Piotr Chmielewski), 44. Wiktor Abramczyk (46, 4. Cezary Trzebiński), 5. Łukasz Michałowski (67, 44. Wiktor Abramczyk) – 14. Eryk Kosek, 18. Adam Bognacki (67, 8. Kamil Skrzęta), 31. Piotr Błędowski (46, 66. Rafał Kudlak), 22. Wojciech Żęgota (46, 15. Szymon Nakielski) – 11. Piotr Wypniewski (67, 31. Piotr Błędowski), 7. Dariusz Gołębiowski (67, 22. Wojciech Żęgota), 10. Mateusz Barszczewski (41, 9. Mahamadou Bah).
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez