Nuda! Na Mrągowię wciąż nie ma mocnych. W kolejce stoi Pasym

2021-02-25 09:00:00(ost. akt: 2021-02-24 12:52:53)
27 lutego Mrągowia zmierzy się w sparingu z Błękitnymi Pasym

27 lutego Mrągowia zmierzy się w sparingu z Błękitnymi Pasym

Autor zdjęcia: Wiesław Nosowicz

FUTBOL || Ej, to już zaczyna robić się nudne! Mrągowia Mrągowo ZNÓW rozgromiła rywala. Tym razem podopieczni trenera Mariusza Niedziółki nie dali szans piątemu IV-ligowcowi z rzędu — Warmii Olsztyn. Żółto-czarni nie mieli litości, wygrali w sobotę aż 6:2!
Runda jesienna w wykonaniu Mrągowii była po prostu świetna. Najwyżej sklasyfikowana ekipa naszego powiatu — odnotowując triumf za triumfem — przedzierała się coraz wyżej w tabeli IV ligi. Półmetek zastał ich na pozycji wicelidera, z niewielką stratą do Mamr Giżycko.

Głodni wrażeń kibice — choć przerwa zimowa dłuży im się zapewne niesamowicie — akurat w Mrągowie nie mogą zbyt głośno narzekać. Sposób, w jaki ich drużyna przedziera się przez cykl spotkań kontrolnych, robi wrażenie. Po części mogą w tym uczestniczyć. Bo choć trybuny stadionu — za sprawą wzbudzających wiele kontrowersji obostrzeń — są dla nich zamknięte, to korzystna pod tym względem lokalizacja stadionu pozwala im śledzić sytuację na boisku z daleka.

A patrzeć jest na co. I oklaskiwać jest kogo. Przed minionym weekendem żółto-czarni mieli za sobą już cztery sparingi. Wszystkie z ekipami, z którymi w sezonie 2020/2021 MKS walczy o punkty w IV lidze.

Jako pierwsza skuteczność snajperów Mrągowa odczuła Olimpia Olsztynek (4:1). Później jej los podzieliła Pisa Barczewo (3:1). Wiele emocji wzbudziło "starcie na szczycie", w którym wspomniani liderzy z Giżycka polegli w Mrągowie (2:0). Niedawny triumf nad MKS Korsze (4:2) utwierdził wszystkich w przekonaniu, że statuetka "Trener Roku" (w plebiscycie W-MZPN) trafiła we właściwe ręce. Kolejnym, piąty sprawdzian z rzędu, zapewnili mrągowianom piłkarze Warmii Olsztyn.

Bez litości

Między obiema ekipami od dawna utrzymują się zdrowe, koleżeńskie stosunki. Gościom najwyraźniej zdawało się jednak, że przyjacielski klimat utrzyma się jeszcze nieco po pierwszym gwizdku. Nic bardziej mylnego.
Już w 4. minucie wynik spotkania otworzył Mateusz Barszczewski, który na gola wymienił długie, precyzyjne podania od Kamila Skrzęty.

Niewiele później było już 2:0. Tym razem asystował wspomniany Barszczewski, a w roli egzekutora wystąpił Eryk Kosek (gol "na raty", bramkarz skapitulował dopiero po dobitce). W 24. minucie tablica wyników została zaktualizowana na 3:0. Piotr Wypniewski i Piotr Błędowski zaskoczyli defensywę Warmii rozegranym "na krótko" kornerem, a późniejsze dośrodkowanie — celnym strzałem z głowy — wykończył Kamil Skrzęta.

Chwilę przed przerwą Olsztyn zdołał się wreszcie odgryźć. Krzysztof Filipek uderzył potężnie z rzutu wolnego, lecz trafił w ustawiony przez MKS mur. Futbolówka odbiła się następnie — dość szczęśliwie — od zalegającego na murawie śniegu i spadła... wprost pod nogi Michała Szymborskiego. Stojący w bramce Mrągowii Adrian Orzeł był bez szans.

— Po zmianie stron i roszadach w obydwu zespołach mecz stracił na wartości. Na boisku panował chaos, było dużo niedokładności i niepotrzebnej nerwowej i nieczystej gry — słyszymy w szeregach Mrągowii, która mimo to wciąż pozostawała stroną wyraźnie bardziej skuteczną.

W 64. minucie prowadzenie podwyższył — kolejną "główką" — Dariusz Gołębiowski, wykorzystując dośrodkowanie z prawej strony od Koska. Radość miejscowych ostudził jednak już trzy minuty później Mateusz Hubacz. Niewiele zabrakło, a jego strzał zatrzymałby Damian Glinka. Skończyło się jednak na rykoszecie, który zmylił stojącego już wówczas w bramce Marcina Marszałka. Piłka, nim zatrzepotała w siatce, odbiła się jeszcze dodatkowo od słupka.

Przed ostatnim gwizdkiem na listę strzelców wpisało się jeszcze dwóch zawodników Mrągowii: Damian Glinka i Rafał Kudlak. Mówiący wiele wynik 6:2 poszedł w świat.

— Znowu rządziło boisko. Było strasznie dużo chaosu z racji tego, że było ślisko. Niektórych stref i sektorów trzeba było unikać, bo tam był lód, jednak nie do końca się to udawało — mówi trener Mariusz Niedziółka.

— Pierwsza połowa poprawna. Dużo posiadania piłki, duża kultura gry. Fajnie to rozgrywaliśmy, goście nic nie mogli zrobić. W drugiej połowie, po zmianach, widać było chaos. Niektórzy zaczęli grać "swój mecz". Wdarły się niepotrzebne emocje. Pozwoliliśmy Warmii podchodzić pod naszą bramkę. Mieliśmy problemy na tym trudnym boisku z wyprowadzaniem piłki. Trzeba pracować nad tym, aby koncentracja była zachowana przez 90 minut. Dobrze, że się zbliża ocieplenie. Liczę, że od przyszłego tygodnia warunki będą już normalne — podsumowuje szkoleniowiec Mrągowii Mrągowo, który 27 lutego poprowadzi swój zespół przeciw kolejnym IV-ligowcom, Błękitnym Pasym.

Pojedynek z 11. drużyną w tabeli rozpocznie się punktualnie o 11:00. Następna w kolejce czeka już Warmia Grajewo (pojedynek zaplanowany na 6 marca).

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5