Nowy Rok na Warmii i Mazurach

2020-01-01 12:00:00(ost. akt: 2020-01-01 17:03:44)
Tradycją, która jest uniwersalna i ponadczasowa jest wspólne witanie Nowego Roku

Tradycją, która jest uniwersalna i ponadczasowa jest wspólne witanie Nowego Roku

Autor zdjęcia: archiwum ostpreussen bildarchiv

Za początek Świąt Bożego Narodzenia na Warmii i Mazurach przyjmowało się odprawianą w dniu Wigilii Jutrznię. Kończyły się one wraz z Świętem Trzech Króli. Dlatego powitanie Nowego Roku było ich integralną częścią, bogatą w obrzędy
Tuż po zakończeniu jutrzni udawano się do kościoła, zabierając ze sobą wiązki zboża każdego gatunku. Wierzono, że ziarno przyniesione z kościoła przyniesie większe plony. Po uroczystościach kościelnych, pierwszego dnia Świąt Mazurzy spożywali uroczyste śniadanie. Na Warmii pierwszy dzień rozpoczynał się poranną mszą o godzinie piątej rano. Po kościele wszyscy pozostawali w domach i nietaktem było odwiedzanie innych. Na obiad podawano potrawy z grochu, przeważnie biały groch gotowany z wędzonym boczkiem. Czasami dodawano też kiełbasę. Dopiero drugiego dnia Warmiacy i Mazurzy odwiedzali inne domostwa. Na początku XX wieku popularną potrawą świąteczną stała się smażona gęś lub z czerniną. Na Warmii pierwszego dnia rozpoczynały się trwające do Święta Trzech Króli tzw. „dwunastki”, na Mazurach zwane „świeczkami”. W tym czasie w gospodarstwach wykonywano tylko niezbędne prace. Nie młócono zboża, nie pleciono koszy, nie pracowano przy kołowrotku i unikano prania bielizny. Obowiązywały też takie zakazy jak m.in. zakaz zabijania zwierząt, szycia, wywożenia obornika na pole, obdarowywania prezentami czy wypiekania chleba. Drugiego dnia Świąt rozpoczynano odwiedziny, a służba składała panom i gospodarzom życzenia otrzymując w zamian posiłek i prezenty. Po warmińsko-mazurskich wsiach chodziły w tym okresie zespoły kolędnicze, których wyróżniano trzy rodzaje. „Sługi z szemlem” to ubrane na biało postacie z kukłą konia. Oprócz śpiewania kolęd, szemel wraz ze swoim najstarszym sługą rozdawał dzieciom prezenty. „Rogale” to byli przebierańcy, którzy chodzili po domach od Bożego Narodzenia do Święta Trzech Króli, a czasami nawet dłużej. Byli to: żołnierz, kominiarz, Żyd, Cygan, dziad, baba oraz zwierzęta: bocian, koza, niedźwiedź. Ich rolą było składanie życzeń, śpiewanie kolęd oraz „negocjowanie” datków. „Trzej Królowie” chodzili po domach w dniu Święta Trzech Króli, składając życzenia, śpiewając kolędy i inscenizując historię króla Heroda.

Typowo pogańskie korzenie kultu zmarłych oraz wesołą zabawę rodem z rzymskich „Saturnaliów” miał okres noworoczny. W Wigilię Nowego Roku, obecnie zwaną „Sylwestrem” sprzątano i przystrajano izbę, podłogę posypując piachem. Pieczono też tzw. „nowolatka” czyli ciastka w kształcie zwierząt gospodarskich i roślin uprawnych. Przed północą Mazurzy i Warmiacy zasiadali do posiłku zwanego „muzą” lub „breją”, którą spożywano z jednej miski. Po północy wychodzono na dwór i wznoszono okrzyki „Już po breji” co oznaczało nastanie Nowego Roku. W nocy płatano sobie różne figle, m.in. dziewczyny zamazywały okna w domach chłopaków lub kradły im ubrania, które w Nowy Rok chłopcy musieli wykupić. Dzień kolejny był też wypełniony różnymi wróżbami dotyczącymi głównie panien oraz ich zamążpójścia. W Nowy Rok gospodarz wychodził z domu i obwiązywał wszystkie drzewa owocowe w sadzie słomą, która stała w chacie przez okres Świąt Bożego Narodzenia dodając do niej okruchy „nowolatka”.

Wiele mazurskich zwyczajów noworocznych odnotował w okolicach Olsztynka w XIX wieku dyrektor miejscowego gimnazjum , wybitny historyk Max von Toeppen. Prezentujemy niektóre z nich. W wieczór sylwestrowy należało koniecznie schować nóż od sieczkarni, w przeciwnym razie następnego dnia można było znaleźć w słomie człowieka bez głowy. W noc sylwestrową można było z ogniska w piecu wypatrzyć, co złego lub dobrego czekało w przyszły roku. Młodzież zbierała się przy płocie ,potrząsała nim mocno ,później nasłuchiwano, z której strony szczekały psy; stamtąd mieli przyjść przyszły mąż lub żona. Dziewczęta udawały się po ciemku do owczarni i chwytały zwierzęta. Jeżeli któraś złapała barana, to wróżyło rychłe zamążpójście, jeżeli owcę, to pozostawała panną. Schwytanie jagnięcia zapowiadało urodzenie dziecka. Dziewczęta ze strzechy wydłubywały słomę. Gdy któraś trafiła na kłos z ziarnami, to miała poślubić chłopaka gospodarza, kłos bez ziaren wróżył parobka. Wiatr w dzień Nowego Roku zapowiadał obfitość owoców, śnieg zwiastował, ze pszczoły będą się dobrze roiły. Gwiaździste niebo gwarantowało obfitość jaj.

Pierwszego dnia nowego roku składano sobie również życzenia, do których i my się przyłączamy: „ Boże, daj wama szczęście w tym roku nowym, abyśta w zdroziu drugiego doczekali!”.

Wojciech Caruk



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5