Żaki Mrągowii niepokonane! [ZDJĘCIA I FILM]
2019-03-01 08:50:45(ost. akt: 2019-03-01 09:02:43)
FUTBOL/// Blisko 100 utalentowanych młodych piłkarzy z różnych stron regionu stawiło się 24 lutego w Orzyszu, by wziąć udział w Halowym Turnieju Piłki Nożnej (kat. żak). Tytułowy Puchar Elżbiety Mroczkowskiej zgarnęła Mrągowia Mrągowo!
O sukces łatwo jednak nie było. By stanąć na najwyższym stopniu podium, żółto-czarni musieli uporać się wcześniej z pięcioma innymi zespołami: dwoma składami gospodarzy z miejscowych Śniardw, Huraganem Pisz, Mazurem Ełk i Golem Giżycko. Co więcej, w ich szeregach nie było wyjątkowo trenera Radosława Pawłowskiego, którego zastąpił awaryjnie Michał Turulski (kierownik drużyny).
Potężna "grupa wsparcia" z Mrągowa (głównie w postaci najwierniejszych kibiców, czyli rodziców naszych piłkarzy) już na samym starcie przeszła niemałą próbę nerwów. W meczu inauguracyjnym brakowało naprawdę niewiele, by "Dwójka" Śniardw zafundowała Mrągowii niemiłą niespodziankę "na dzień dobry". Po bezbramkowym remisie (podczas którego słupki i poprzeczki obu stron zostały niemiłosiernie obtłuczone), żółto-czarni wrzucili jednak wyższy bieg.
Gdy w 2. kolejce naprzeciw wyszedł im Gol Giżycko... MKS zafundował swym rówieśnikom istny pogrom (Mrągowia wygrała aż 12:0). Techniczny, zmieniający palcem rezultat na tablicy wyników, ma pełne prawo odczuwać w nim po niedzieli zakwasy.
W trzecim starciu żółto-czarni — po trudnej przeprawie — zdołali ostatecznie utemperować znany z solidnej gry ofensywnej Huragan Pisz (4:2). W przedostatnim meczu nasi młodzi piłkarze sprawili niemałą sensację, ogrywając niespodziewanie gładko (4:0) "Jedynkę" gospodarzy. A - warto dodać - pierwszy skład Śniardw był jednym z głównych faworytów do złota.
Wówczas, na zakończenie pozostał już tylko bój z Mazurem Ełk. Rywale, choć wcześniej pogrzebali swe szanse na najwyższe lokaty, zagrali bardzo ambitnie. Obie drużyny szły łeb w łeb, jednak — na ostatnią prostą — więcej sił zachowała futbolowa brygada Mrągowii, dzięki czemu to ona schodziła z parkietu przy korzystnym rezultacie 2:3. Tym samym nie tylko zachowała status drużyny niepokonanej, ale i w pełni zasłużenie zgarnęła tytułowy Puchar Elżbiety Mroczkowskiej.
— Wszyscy chłopcy zagrali w orzyskim turnieju na wysokim poziomie. Cieszy szczególnie zaangażowanie i realizacja przedmeczowych ustaleń. Budujące jest to, że coraz pewniej czują się w rówieśniczej rywalizacji. Zwycięstwo chłopcy dedukują nieobecnemu dzisiaj trenerowi Radosławowi Pawłowskiemu. Warto też pochwalić organizatorów za wzorowo przeprowadzony turniej — stwierdził chwilę po ceremonii wręczenia nagród kierownik drużyny Michał Turulski.
Złoto drużynowe nie było jedynym trofeum, które trafiło do Mrągowa. Statuetkę króla strzelców zgarnął bowiem Wojciech Wywigacz. Etatowy snajper żaków MKS swą wysoką skuteczność zawdzięcza nie tylko własnym umiejętnościom, ale i postawie reszty kolegów z drużyny. Na szczególne wyróżnienie zasłużył w tym względzie zwłaszcza utalentowany Aleksander Komar, który (choć sam wielokrotnie wpisał się na listę strzelców) umiejętnie dyrygował grą całej drużyny z "drugiej linii". Niewiele zresztą brakowało, a grający z "ósemką" na plecach piłkarz otrzymałby miano najlepszego zawodnika turnieju (po burzliwej dyskusji trenerów wszystkich zespołów, o jeden głos więcej otrzymał główny snajper Huraganu Pisz).
- Naprawdę świetny chłopak. Zdecydowanie wyróżniający się w tym turnieju zawodnik. Jeśli tylko dalej będzie solidnie trenował i kontynuował swą karierę piłkarską, to z pewnością w przyszłości jeszcze wielokrotnie o nim usłyszymy - chwalą występ młodego Aleksandra organizatorzy turnieju.
Wyniki poszczególnych spotkań MKS. Śniardwy II Orzysz (0:0), Gol Giżycko (0:12 — Wywigacz x6, Komar x3, Kujawa, Szyłejko, Sobiech), Huragan Pisz (2:4 — Wywigacz x2, Komar, Szyłejko), Śniardwy I Orzysz (0:4 — Wywigacz x2, Szyłejko, Ropulewski), Mazur Ełk (2:3 — Komar x2, Wywigacz).
Seniorzy na plus
Powody do zadowolenia z solidnie wykonanej roboty mają i seniorzy Mrągowii Mrągowo. Jedyny IV-ligowiec naszego powiatu zmierzył się w kolejnym sparingu z Warmią Olsztyn (klasa okręgowa). Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem okazało się, że żółto-czarni znów będą mieli "pod górkę". Wszystko za sprawą szeregu osłabień kadrowych (związanych z urazami i sprawami zawodowymi piłkarzy). Wąska ławka rezerwowych poskutkowała m.in. tym, że między słupkami MKS... stanął "gościnnie" Krzysztof Styczyński.
Goście, choć grający ligę niżej, po pierwszej połowie schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Na całe szczęście podopieczni trenera Tomasza Aziewicza zdołali "odkuć się" w ciągu kolejnych 45. minut, dzięki czemu zakończyli pojedynek (dość skromnym) zwycięstwem 2:1.
— To było bardzo wyrównane spotkanie. Każdej z drużyn, szczególnie w pierwszej połowie, było trudno stworzyć sytuacje bramkową (...). Niestety w końcówce pierwszej części gry popełniliśmy błąd i zostaliśmy od razu skarceni. Taka jest piłka. Cieszy to, że w drugiej odsłonie szybko zareagowaliśmy, choć pierwsze 5-10 minut było niemrawe. Później kontrolowaliśmy przebieg gry, czego efektem były dwie bramki (...). Reasumując: był to wartościowy mecz — podsumował trener Tomasz Aziewicz.
Kamil Kierzkowski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez