Od 1 stycznia 2025 płaca minimalna wynosi 4666 zł brutto

2025-01-08 18:32:07(ost. akt: 2025-01-08 00:34:20)

Autor zdjęcia: PAP

Ponad 3 mln pracowników dostały podwyżkę, o którą nawet ci nie prosili. Od 1 stycznia tego roku wzrosła bowiem płaca minimalna, która wynosi teraz 4666 zł brutto. Pracownicy zarobią więcej, wzrosną też dochody budżetu. Kto za to zapłaci?
Od 1 stycznia 2025 płaca minimalna wynosi 4666 zł brutto. To oznacza, że pracownik na całym etacie zarobi na rękę 3510,92 zł. Jednocześnie wzrosła minimalna stawka godzinowa, która obecnie wynosi 30,50 zł, a było 28,10 zł brutto.
Rząd podwyższył płacę z 4300 zł do 4666 zł, choć wcześniej proponował podwyżkę płacy minimalnej o 326 zł? Korekta w górę, o 366 zł, to konsekwencja podniesienia prognozy inflacji na 2025 roku z 4,1 proc. do 5 proc. W teorii wyższa płaca ma złagodzić nieco skutki wyższych cen towarów i usług.

Kto się cieszy?
Wzrost minimalnego wynagrodzenia oczywiście cieszy tych, którzy pracują za najniższą krajową, bo zarobią niemal 250 zł więcej na rękę. Ile może być takich osób? Tu są tylko szacunki, a dane są rozbieżne. Jak podaje resort pracy, szacuje się, że w 2025 roku w Polsce płacę minimalną będzie otrzymywać ponad 3,1 mln osób. Osoby te dostaną wyższą wypłatę, ale zapłacą też wyższy podatek dochodowy, bo od lipca 2024 roku zaliczka na PIT wynosiła miesięcznie 115 zł, podczas gdy teraz będzie to 153 zł. Tak więc pracownicy zarobią więcej, ale też budżet państwa, bo wyższe będą składki na ubezpieczenia społeczne i PIT liczone od najniższej krajowej. A to jest kilkanaście miliardów złotych.

Kto jeszcze skorzysta?
Trzeba pamiętać, że wzrost płacy minimalnej oznacza także automatyczne podwyższenie innych świadczeń, takich jak odprawa przy zwolnieniu grupowym, która nie może jednak przekroczyć 15-krotności minimalnego wynagrodzenia, czyli 69 990 zł od 1 stycznia 2025 roku.
Wysokość najniższej krajowej wpływa też na dodatek za pracę w nocy czy wynagrodzenie za czas przestoju. Trzeba też zaznaczyć, że wysokość najniższej krajowej ma wpływ na nasze składki w pracowniczych planach kapitałowych. Jeśli ktoś zarabia mniej niż 120 proc. minimalnego wynagrodzenia (czyli od stycznia 2025 roku będzie to ok. 5,6 tys. zł), może obniżyć swoją wpłatę do PPK z 2 proc. nawet do 0,5 proc. wynagrodzenia (0,5 proc. jest minimalną wartością; może to być obniżenie np. do 1,5 proc. czy 1 proc.). Jednak pracodawca nie może obniżyć swojej wpłaty i nadal będzie dokładał 1,5 proc. Ponadto zachowamy też dopłaty od państwa.
Co się stanie, jeśli przekroczymy 120 proc. minimalnego wynagrodzenia? Wówczas wracamy do stawki 2 proc. własnej wpłaty.
Ponadto w przypadku konfliktów na linii pracownik — pracodawca to pracownik, który, np. doznał mobbingu, ma prawo dochodzić od pracodawcy odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę.

Kto płaci za obiad?
Jednak każdy kij ma dwa końce i tak też jest w przypadku podwyżki minimalnego wynagrodzenia. Jednym z głównych problemów wynikających z podwyższenia płacy minimalnej, o czym dziś decydują politycy, jest znaczący wzrost kosztów pracy — zwracają uwagę przedsiębiorcy.
Płaca minimalna brutto w wysokości 4666 zł dla pracownika oznacza całkowity koszt dla pracodawcy w wysokości 5621,60 zł. Pracodawcy muszą nie tylko płacić wyższe wynagrodzenia, ale również ponoszą zwiększone koszty związane z ubezpieczeniami społecznymi, składkami zdrowotnymi i innymi zobowiązaniami — zwraca uwagę Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Zdaniem ZPP dla wielu firm, zwłaszcza małych i średnich, taki wzrost kosztów może być zbyt dużym obciążeniem, co może prowadzić do problemów z utrzymaniem płynności finansowej, zwolnień — szczególnie wśród pracowników o niższych kwalifikacjach — a w najgorszym przypadku nawet do zamknięcia działalności.
Dlatego wraz z nowym rokiem są obawy, jest pewien niepokój w biznesie.
— To przedsiębiorcy przede wszystkim zapłacą za ten obiad — mówi Wiesław Łubiński, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Warmii i Mazur, dodając: — Ale też wzrost płacy minimalnej może wywołać wzrost inflacji, bo ceny towarów i usług pójdą w górę (firmy przerzucą swoje wyższe koszty na barki klientów — red.) i w sumie my wszyscy za to zapłacimy. Wyższe koszty pracy mogą prowadzić też do zwolnień pracowników, jak również ograniczenia inwestycji.
Zdaniem prezesa Łubińskiego wysokość płacy minimalnej odgórnie można ustalać np. w sferze budżetowej, ale nie w biznesie. Tu rynek powinien o tym decydować.

Nie ma jasnych reguł
Zatem ile powinna wynosić płaca minimalna, żeby zadowolić wszystkich? Problem w tym, że tu nie ma jasnych regulacji. Wprawdzie jest unijna dyrektywa, do której muszą dostosować się kraje członkowskie, ale tam też nie ma sztywnych ram, ile ma wynosić minimalne wynagrodzenie. Podane są pewne wskaźniki, jak 60 proc. mediany wynagrodzeń brutto i 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia brutto, które powinno się brać pod uwagę, określając wysokość wynagrodzenia. Chodzi o to, żeby płaca minimalna zapewniała pracownikom godny poziom życia.
GUS zaczął wreszcie coraz częściej publikować dane na temat mediany wynagrodzeń. Z ostatnich wynika, że w czerwcu ubiegłego roku mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniosła 6507,39 zł, podczas gdy przeciętne wynagrodzenie wyniosło 8057,41 zł. Obecna płaca minimalna w Polsce już przekracza oba te unijne wskaźniki, a już mocno w regionach takich jak Warmia i Mazury, gdzie zarobki są dużo niższe niż w innych województwach. Bo w czerwcu mediana wynagrodzeń na Warmii i Mazurach wyniosła 6039,51 zł brutto i teraz płaca minimalna stanowi już 77 proc. mediany oraz ponad 65 proc. przeciętnego wynagrodzenia w czerwcu, kiedy wynosiło 7093 zł brutto. Dlatego nie brakuje zwolenników zróżnicowania płacy minimalnej w zależności od regionu czy też np. branży.

Andrzej Mielnicki

2001-2025 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5