Mazury umierają na cmentarzach

2017-07-11 14:20:00(ost. akt: 2017-07-11 14:33:04)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Mazurskich cmentarzy już nie uratujemy. Ale możemy zachować je symbolicznie. Zachowując pamięć o pojedynczych ludziach, którzy tu żyli i tu umierali.
Na cmentarzu w Baranowie (wieś leży przy drodze Mrągowo-Mikołajki) zachowały się już tylko dwa, stare żeliwne krzyże z 1900 i 1908 roku. Spoczywają pod nimi Friedrich i Marie Kyewski oraz Gustaw Kampf. Takich cmentarzy z kilkoma zachowanymi mazurskimi grobami jest u nas sporo. Coraz częściej też nie można już odczytać nazwisk i dat.
Taki los spotyka teraz dwa, pochodzące z z 1863 i 1866 roku, nagrobki na cmentarzu w podgiżyckich Wilkasach. Są o tyle niezwykłe, że napisy na nich wykonano po polsku. Nazwiska nie są już czytelne. Takich polskich nagrobków na Mazurach zachowało się tylko kilka.

Mazurskich cmentarzy już nie uratujemy. Ale przecież słowa z krzyży czy nagrobków można i warto ocalić. I zachować pamięć o pojedynczych ludziach, którzy tu żyli i tu umierali. Podobnie zresztą jak o pierwszych polskich osadnikach, którzy zmarli na Warmii czy Mazurach w 1945 czy 1946 roku.

Marzy mi się takie mazurskie lapidarium, gdzie te stare krzyże, jak te z Baranowa, znalazłyby schronienie. A umierające cmentarze powinniśmy oznaczyć stsownymi tablicami. To jedyny sposób, aby je ocalić przed ostateczną niepamięcią.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5