Będzie szpital i coś więcej. Ruszyła akcja "Kury z Madagaskaru"

2021-03-18 08:40:35(ost. akt: 2021-03-28 10:28:28)

Autor zdjęcia: archiwum Daniela Kasprowicza

Daniel Kasprowicz, świecki misjonarz pochodzący z Rybna, aktualnie posługuje na Madagaskarze. W odległej Afryce buduje szpital dla dzieci niedożywionych i kobiet w trudnej sytuacji. Mury szpitala pną się do góry, czas na kolejny krok.
Z wykształcenia dietetyk, zajmuje się niedożywionymi dziećmi i kobietami w trudnej sytuacji życiowej. O Danielu Kasprowiczu i jego misji budowy szpitala na Madagaskarze, wiele razy pisaliśmy na łamach ,,Gazety Działdowskiej". Jak powtarza Daniel, Madagaskar trzeba odczarować: to jeden z najbiedniejszych krajów na całym świecie. Przez bardzo długi czas znajdował się w pierwszej piątce, obecnie jest w pierwszej dziesiątce najbiedniejszych, a wyprzedzają go jedynie kraje objęte wojną domową. Dzięki otwartym sercom i zaangażowaniu wieku osób, udało się uzbierać potrzebną kwotę na budowę szpitala. 10 listopada 2020 zbiórka osiągnęła 100 procent i ruszyła budowa. Jednak szybko się okazało, że budowa szpitala to jedno, ale problem z brakiem wody może zatrzymać rozwój i budowę czegokolwiek. Bez wody nie ma życia... I tu, po raz kolejny, wkroczyła cała masa Aniołów, dzięki którym i tą przeszkodę udało się pokonać. Zbiórka na budowę studni także osiągnęła 100 procent.

By pomoc była mądra, zrównoważona i przede wszystkim dobra, Daniel uruchomił kolejny projekt. Z perspektywy Polski może się wydać banalny, z perspektywy Afryki - genialny! A co najważniejsze, realny do wykonania, niezbędny do funkcjonowania.
— Kury z Madagaskaru to projekt, który ma na celu sfinansowanie niewielkiego gospodarstwa rolnego na Madagaskarze — tłumaczy Daniel Kasprowicz — Prowadzimy misję humanitarną w Manerinerina na Madagaskarze, gdzie głównym naszym celem jest opieka nad niedożywionymi dziećmi i kobietami będącymi w ciężkiej sytuacji materialnej. To między innymi dla nich od grudnia zeszłego roku budujemy centrum medyczne. Chcemy również rozpocząć hodowlę kur niosek, dzięki czemu będziemy mogli pozyskiwać środki ze sprzedaży jajek.

Lista wydatków jest długa: opłacanie wynagrodzenia pracowników (400 złotych miesięcznie), leczenie niedożywionych dzieci, ulgi dla kobiet ciężarnych leczących się w naszej klinice, uniezależnienie się od zewnętrznego finansowania z Europy i rozwój lokalnego rolnictwa, a przede wszystkim zaangażowanie lokalnej społeczności do walki z głodem w regionie.
Projekt dotyczy przede wszystkim budowy trzech dużych kurników, magazynu oraz biura dla lokalnego koordynatora i zakup 100 kur niosek.
— Początkowo chcemy hodować 100 kur, ale wraz z rozwojem chcemy osiągnąć liczbę 1000! To pozwoli na zrównoważoną i mądrą pomoc, by w przyszłości to właśnie ta ferma przynosiła dochód potrzebny do utrzymania lokalnych dzieł - centrum medycznego, stypendiów naukowych dla studentów, wsparcie edukacji najmłodszych dzieci czy budowę szkoły — wyjaśnia Daniel Kasprowicz — Nie chcemy jednak poprzestać na kurach! Pragniemy również wybudować silos do magazynowania ryżu, który w niektórych okresach na Madagaskarze jest bardzo drogi bądź niedostępny! W programie jest również uprawa przymisyjnego warzywniaka, z którego plony będą bazą do posiłków dla pacjentów naszego centrum medycznego.
Potrzebne jest 30.000 złotych. Wielokrotnie pokazaliśmy, ze wspólnie możemy zdziałać cuda! Jak pomóc? Wystarczy wejść na www.zrzutka.pl/kury-z-Madagaskaru i wesprzeć najnowszy projekt budowy kurników, silosów ryżowych oraz przyszpitalnego warzywniaka! Wystarczy wejść i przekazać choćby najmniejsza kwotę!
Mała kwota może zdziałać cuda i do wsparcia projektów Daniela, po raz kolejny zachęcamy.
Misja Daniela na Madagaskarze to przykład miłości do drugiego człowieka, poświęcenia części swojego życia dla potrzebujących. Nie każdy może, chce czy potrafi czynić dobro w ten sposób. Jednak Daniel daje możliwość doświadczenia i przeżycia czegoś kompletnie innego, a niewymiernie cennego, czyli...
Adopcja na odległość to projekt polegający na wsparciu konkretnego dziecka poprzez zagwarantowanie mu wyżywienia, wykształcenia oraz opieki medycznej. To akt solidarności gwarantujący dzieciom z Afryki pomoc finansową, która umożliwi im rozwój osobisty i duchowy. Dzięki tej formie pomocy dzieci pochodzące z gorzej sytuowanych rodzin będą miały możliwość rozwijania się w poczuciu bezpieczeństwa. I właśnie do takiej formy pomocy zachęca Daniel. Lecz nie tylko on.
W okolicy Lubawy kilka rodzin, które w ten sposób mają swoje dziecko w odległej Afryce. Wśród nich jest Gabriela Kołecka, która całym sercem zaangażowała się w działania Daniela Kasprowicza.
— Tam w Afryce są moje dzieci. Chłopiec od 2 lat, a dziewczynka od miesiąca. W Lubawie są już kolejne rodziny, które tak jak ja mają dzieci w adopcji na odległość — mówi Gabriela Kołecka. — To niesamowite, gdy widzimy zdjęcie czarnoskórego dziecka stojące w ramce na komodzie wśród zdjęć rodzinnych. Szukam rodzin, które zaadoptują dzieci z Afryki na odległość, dzięki czemu kolejne dzieci będą mogły rozpocząć naukę w przyszłym roku.
— Dlaczego zdecydowałam się na adopcję na odległość? Kiedy każdorazowo otwierałam lodówkę, a ona nigdy nie była pusta, może nie wiele, ale jednak coś.
Za każdym razem jak siedzieliśmy przy stole w czystych ubraniach, a dzieci nie dojadały słodyczy, jogurtów i innych rzeczy, to myślałam sobie, że może nie należy szukać wymówek. Gdzieś daleko jest dziecko brudne i spragnione z powodu braku wody. Nie umie czytać, bo nie stać rodziców na szkołę, która na Madagaskarze jest płatna. Czy chcę odebrać szansę na posiłek i nadzieję na naukę. Pomyślałam, czy naprawdę stać mnie, aby przejść obojętnie nad problemem głodu bo niedożywione dziecko nie jest w zasięgu mojego wzroku? Czy naprawdę chce należeć do ludzi, którzy nie mają się czym podzielić? Czy chciałabym takiego losu dla moich dzieci czy wnuków? — mówi Gabriela Kołecka z Lubawy — Czy znalazł by się ktoś, aby pomoc moim dzieciom czy wnukom, gdyby urodziły się na czerwonej wyspie? Słyszę często ,,Nie jestem tak bogaty, aby dawać innym". Ja wiem, że nie jestem tak biedna, aby tego nie robić.
Jest sporo dzieci, które nie mają możliwości się uczyć. Daniel Kasprowicz wraz z Gabrielą Kołecką, szukają osób które chciałyby zaopiekować się dzieckiem już od stycznia 2021 roku.
— Roczny koszt utrzymania dziecka w adopcji na odległość to 800 złotych. Rozkładając to na poszczególne miesiące to zaledwie 70 złotych — wylicza pani Gabriela. — Dzieci chodzą do szkoły od października do kwietnia. Osoba, która zaadoptuje dziecko, otrzyma jego historię i zdjęcie, a także informację o jego aktualnej sytuacji.
— W tym roku objęliśmy adopcją 48 dzieci, ale nabór nadal trwa. Chętnych do udziału w programie serdecznie zapraszam do kontaktu mailowego: daniel.kasprowicz@icloud.com lub do kontaktu z Gabrielą Kołecką z Lubawy przez profil na Facebooku — zachęca Daniel Kasprowicz.

Alina Laskowska
a.laskowska@gazetaolsztynska.pl

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5