Sygnał Czytelnika. Przestańcie zostawiać śmieci

Łącznik ulicy Słowackiego i Nowej przebiega między prywatnymi posesjami. W dużej mierze zakrywa je żywopłot i stąd dla amatorów napojów wyskokowych jest miejscem, gdzie można się "zaszyć" z dala od oczu innych. Niedawno chodnik został wyremontowany dzięki budżetowi obywatelskiemu i można bez trudu pokonać go na wózku czy rowerem. Jest on często wykorzystywany przez mieszkańców, którzy skarżą się na panujący tam bałagan.

- Chodzę tędy codziennie i co i rusz widzę nowe puszki i butelki. Służby co jakiś czas sprzątają to miejsce, jednak porządek jest tylko przez chwilę i zaraz znowu śmieci walają się pod nogami. Niektóre trafiają za płot na prywatne posesje - powiedziała nam jedna z mieszkanek ulicy Słowackiego.

Na miejscu znajduje się wiele puszek i butelek. Leżą one wzdłuż chodnika i za płotem. Wyglądają na "świeże".

- Chodzę tędy do pracy - mówi Maciej, pracownik mleczarni. Dość często widzę tu piwoszy. Nie widzę w tym problemu, ale faktycznie zostawiają po sobie bałagan. Na pewno nie wszyscy. Ci regularnie odwiedzający to miejsce zbierają po sobie, bo tu wracają.

- Denerwuje mnie, że ktoś tam stoi i spożywa alkohol. To nie miejsce na takie rzeczy, a moja córka boi się tamtędy chodzić. Nikt jej nie zaczepiał, ale jak się widzi kilku pijących facetów, a ścieżka jest wąska, lepiej pójść na około - żali się Irena, mieszkanka sąsiedniej ulicy.

Temat śmieci powraca najczęściej wiosną, gdy śnieg odkryje pozostałości po spotkaniach towarzyskich i częściej wychodzimy na spacery. W mojej ocenie sytuacja w mieście się poprawiła. Organizowane są pikniki ekologiczne i akcje sprzątania, w których bierze udział zarówno młodzież jak i seniorzy, jednak wciąż pozostaje liczna grupa osób, która za nic ma porządek, środowisko i innych. Mowa o tych co porzucają śmieci w lesie, wylewają szamba do rzek, czy wyrzucają puszki za siebie. Takie zachowania należy piętnować i nagradzać mandatami, a jeszcze lepiej pracami społecznymi polegającymi na sprzątaniu.

tom