WAKACJE Z KSIĄŻKĄ: Bohdan Waszkiewicz - "Golimistrz"

2023-08-06 08:00:00(ost. akt: 2023-08-04 09:40:56)

Autor zdjęcia: archiwum wydawnictwa

Polska scena literatury fantasy ma się dobrze. Co chwilę pojawiają się premiery uznanych pisarzy. Jednak gdzieś w ich cieniu nie brakuje ciekawych debiutów. A takim jest "Golimistrz" Bohdana Waszkiewicza.
Na tego autora warto szczególnie zwrócić uwagę. Bohdan Waszkiewicz to, jak sam podkreśla, rodowity Mazur. Przez wiele lat związany z Kętrzynem, w którym się wychował. Mieszka w Wielkiej Brytanii. Pracuje, gra na gitarze i... od niedawna pisze. Ze swoimi opowiadaniami gościł już na łamach kilku periodyków. W 2022 roku nakładem Wydawnictwa INFINITUM ukazała się jego debiutancka powieść zatytułowana "Golimistrz".

Bohaterem jest tytułowy Golimistrz Brzytew, żołnierz mający talent do golenia, a co za tym idzie - do posługiwania się różnymi "golącymi" narzędziami. Kiedy udaje się udaremnić zamach na życie króla, władca powierza mu misję. Miejski golibroda ma zająć się dyskretnie stworami uprzykrzającymi życie mieszkańców królestwa. Tym samym zostaje wplątany w sieć intryg. Co chwilę otrzymuje nietypowe zlecenia i przeżywa niespotykane przygody. Stawia czoła zarówno strzygom, jak i królewskim zdrajcom.

Głównego bohatera poznajemy w pierwszym rozdziale siedzącego w knajpie. Jednak, o dziwo, w przeciwieństwie do swojego kompana stroni on od alkoholu. Jak się okazuje na kolejnych stronach powieści nie bez powodu - dzięki temu równie szybko włada brzytwą, jak i lotnym umysłem. Poza tym, jako golibroda cieszy się poważaniem wśród żołnierzy i mieszczan, a z czasem zyskuje uznanie na królewskim dworze. Do jego "gabinetu" przychodzą jednak nie tylko ci, którym doskwiera nadmierny zarost...

Nie będę oryginalny. Początkowo miałem sporo skojarzeń z kultowym Wiedźminem. Nikt nie zna pochodzenia Golimistrza, nikt nie wie skąd się wziął. Jest bystry, sprawny, przebiegły, odważny. No i podobnie jak Wiedźmin stawia czoła postaciom z innego świata. Powieść Waszkiewicza ma to do siebie, że ciężko ją osadzić w określonej przestrzeni czasowej czy miejscowej. Można jedynie domniemywać, że królestwo przypomina te rozlokowane w rzeczywistości na słowiańskich ziemiach, a czas akcji jest zbliżony do okresy wczesnego średniowiecza. Nie są to jednak sztywne ramy. W końcu to nie powieść historyczna, a przygodowa fantastyka.

Powieść jest tak na dobrą sprawę zbiorem opowiadań. Każdy rozdział to zamknięta historia, a większość postaci nie jest ze sobą powiązana. Są oczywiście wyjątki, np. król, Golimistrz czy królewski doradca i teolog Winfrid Goezze. Te postacie przewijają się przez całą książkę. I to jedyne spoiwo. Drugim mogą być jeszcze granice wyimaginowanego królestwa.

Autor stworzył tu ewidentnie wymyślony świat, wplatając do niego elementy z różnych okresów historycznych, a także ze słowiańskich legend i bestiariuszy. Do tego dodał szczyptę prostego, momentami rubasznego, humoru. Uwagę zwracają swojskie nazwy miejscowości (np. Wątroba, Grdyka) czy humorystycznie potraktowane imiona i nazwiska postaci (m.in. Omijaj Kałużę czy Mar Niepamiętny).

To wszystko powoduje, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i sprawnie. Lektura nie jest wymagająca, nie ma tu zawiłej akcji, skomplikowanych struktur. Forma i język są proste. Dzięki temu aż chce się przewracać i czytać kolejne strony. Książka w sam raz na wakacyjny wypoczynek. Wchodzi łatwo, ale zostaje w pamięci. Sam Golimistrz ma zadatki, żeby stać się jedną z rozpoznawalnych postaci polskiej fantastyki. Tym bardziej, że już teraz wiadomo, że na tej jednej książce sprawa się nie skończyła... Niedawno ukazała się druga część. Ale to już temat na inną recenzję...

Wojciech Caruk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5