Daniel Sapiński: Radny jest głosem mieszkańców

2022-12-04 09:00:00(ost. akt: 2022-12-04 10:29:30)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

Daniel Sapiński jest radnym miejskim pierwsza kadencję. Do rady dostał się z listy komitetu wspierającego obecnego burmistrza Ryszarda Niedziółkę. Chcąc być bliżej ludzi swoje dyżury pełni... na ulicy. Nam opowiedział m.in. o swojej samorządowej pracy.
— Dużo się ostatnio dzieje w kętrzyńskiej Radzie Miejskiej. Zmiany w prezydium, burzliwe sesje... Nie ma takiej jedności, jaka jeszcze była na początku kadencji. Jak pan ocenia to co się dzieje?
— To niestety smutny obraz naszej rady. Ja osobiście wolałbym, żeby Rada Miasta zajmowała się sprawami mieszkańców, a nie „polityką”. Jesteśmy zbyt małym środowiskiem, żeby uprawiać przepychanki, które powodują osobiste urazy i uprzedzenia personalne. W mojej ocenie te zmiany nie mają żadnego znaczenia dla zwykłego mieszkańca, nie poprawiają pracy Rady Miasta, wzbudzają natomiast wiele emocji wśród radnych.

— Jak pan jako radny odczuwa zmiany personalne, które zaszły w radzie? Jest szansa na dialog obu stron „barykady”?
— To że tworzą się dwie strony barykady, powoduje niezdolność do dialogu, niestety. Ja osobiście jestem gotowy rozmawiać z każdym i staram się to robić. Miasto jest jedno, nie potrzebujemy barykady. Natomiast sytuacja potoczyła się tak a nie inaczej. Najpierw jedne zmiany, potem drugie na odwet… Ja osobiście źle znosiłem te sesje. W takich sytuacjach jest wiele napięcia wśród radnych i wyraża się dużo złośliwości. W jakim celu? Z pewnością zwykły mieszkaniec nic z tego nie ma.

— Pięć plusów obecnej kadencji burmistrza i Rady Miejskiej?
— To trudna kadencja. Duże zadłużenie utrudniające działania rozwojowe i inwestycyjne. Później okres pandemii w którym: ograniczyły się nasze kontakty, zostaliśmy zmuszeni do pracy zdalnej, wprowadzono zdalną edukację, nakazy noszenia maseczek, obowiązek szczepień, nastąpiło wstrzymanie funkcjonowania lokali gastronomicznych, hoteli, i innych zakładów usługowych. Mieliśmy dwa lata niepewności podczas pandemii, w której zaostrzano lub luzowano ograniczenia w sposób nieprzewidywalny. Gdy minęła pandemia pojawiła się wojna na Ukrainie, która również wniosła i nadal wnosi wiele niepewności. Uważam, że w tych sytuacjach miasto poradziło sobie bardzo dobrze. Przetrwaliśmy pandemię, wykazaliśmy zaangażowanie w pomocy Ukrainie. To można uznać za jeden wielki plus. W tak trudnych czasach trudno o wielkie inwestycje czy spektakularne przedsięwzięcia zwłaszcza przy ograniczonych środkach finansowych.

— To teraz, żeby te plusy nie przysłoniły nam minusów…

— Minusem jest współpraca rady samej w sobie i na linii rada - burmistrz. To z pewnością wymaga poprawy porozumienia. Nie wiem, czy to możliwe w tej kadencji.

— Jest pan radnym pierwszą kadencję. Dlaczego w 2018 roku postanowił Pan wystartować w wyborach?
— Od dawna interesowałem się sytuacją samorządu, no i sytuacją miasta. Nigdy nie lubiłem siedzieć i narzekać, raczej jestem człowiekiem który działa. Chciałem sprawdzić swoją "sprawczość". Mam swoją wizję funkcjonowania samorządu i chcę sprawdzić czy to możliwe. Pierwszą próbę kandydowania podjąłem w 2014r, tam wspierałem panią Urszulę Baraniecką, która wtedy kandydowała na Burmistrza Miasta. Były jednomandatowe okręgi, osiągnąłem wtedy niezły wynik jak na pierwszy raz, ale niestety zabrakło. W 2018r. były burmistrz miasta pan Andrzej Sobczak zaproponował, że mogę spróbować z komitetu Aktywny Samorząd, przedstawił mnie Ryszardowi Niedziółce, no i udało się…Wyciągnąłem trochę wniosków z poprzednich wyborów, użyłem więcej kreatywności, zadziałało.

Obrazek w tresci

Radny Daniel Sapiński chętnie spotyka się z mieszkańcami na ulicznych dyżurach / fot. archiwum prywatne

— Przyznam, że nie słyszałem, żeby gdziekolwiek radni prowadzili dyżury na ulicy. Pan jest tym wyjątkiem. Skąd taka decyzja? W biurze byłoby cieplej, spokojniej...
— Ja uważam, że radny jest dla ludzi. Radny jest głosem mieszkańców, przekaźnikiem niezbędnym do tworzenia wszelkich działań, inicjatyw samorządowych i prawa miejscowego. Na początku kadencji zabiegałem w klubie w którym jestem, o to abyśmy pełnili cykliczne dyżury w urzędzie. Z początku kilka było, ale nie udało się utrzymać jakości i systematyczności. Niestety inni radni nie podchodzą zbyt entuzjastycznie do dyżurów dla mieszkańców. Postanowiłem zaangażować się sam, zwłaszcza, że ludzie zaczęli pytać mnie o dyżury. Uznałem ulicę za najlepsze miejsce do spotkań, wyciągnąłem namiot ogrodowy, przygotowałem plakaty, wszystko przy ogromnym wsparciu mojej rodziny. Mieszkańcy nie lubią chodzić po urzędach, na placu jest się blisko ludzi. Pomysł zagrał. Mój pierwszy dyżur w kwietniu 2021r zaowocował dużym zainteresowaniem, w pewnym momencie utworzyła się nawet kolejka. To pokazało, że potrzeba jest ogromna i że muszę to robić cyklicznie. Dla mnie to obywatelski obowiązek. Zawsze blisko ludzi.

— Z jakimi kwestiami najczęściej przychodzą na pana „na ulicy”?
— Początkowo mieszkańcy przychodzili z ciekawości. Pytali co tu robię, kim jestem, z jakiej jestem partii, z kim sympatyzuję, jednocześnie spotykałem się z pozytywnym odbiorem. Oczywiście pokazały się osoby zainteresowane długofalowymi zmianami w mieście, pomysłami wymagającymi dyskusji jak np. wyłączenie z ruchu samochodowego ulicy Sikorskiego na wysokości Pl. Piłsudskiego i stworzenie tam miejsca dla pieszych czy rowerzystów. Kolejne dyżury spowodowały, że ludzie przychodzili z zapisanymi na kartkach konkretnymi tematami, od spraw prostych typu: śmietniki, toalety, utrzymanie czystości, po sprawy, które wymagały tworzenia zmian w uchwałach.

— Był pan orędownikiem „prohibicji” - uchwały zakazującej sprzedaży alkoholu po godz. 22.00. Z perspektywy czasu – warto było?
— Oczywiście że warto… Niech pan spyta mieszkańców ulicy Mazurskiej. Odkąd uchwała weszła w życie, bodajże czerwiec 2021, znacznie spadła ilość nocnych interwencji w przedmiocie zakłócania ciszy nocnej, rozbojów czy dewastacji mienia. Alkohol jest substancją, która odbiera kontrolę zachowania, a skutki jego nadużywania wywołują wiele niepożądanych, nieludzkich zachowań. Oczywiście ta uchwała nie zmniejszy spożycia, ale spowodowała, że osoby które nie miały spokoju poprzez zachowania nocnych konsumentów alkoholu, dzisiaj mogą spać spokojnie.

— Co udało się jeszcze panu zrobić w ciągu tych już czterech lat sprawowania mandatu radnego?
— Ja uważam ten czas za bardzo dobry i owocny. Staram się być aktywny podczas prac komisji i sesji, być przygotowanym. Nie boję się pytać, czy poruszać trudnych spraw, nawet gdy są one wbrew zdaniu większości. Spotykam się z ludźmi podczas ulicznych dyżurów. Zawsze staram się widzieć perspektywę zwykłego mieszkańca. Ale konkrety:
1. Projekt uchwały o ograniczeniu nocnej sprzedaży alkoholu na wniosek mieszkańców ulicy Mazurskiej. Przypomnę, że pierwsza wersja tego projektu nie przeszła przez Radę Miasta we wrześniu 2020r. Dopiero w kolejnym roku udało się powtórzyć uchwałę, trochę w innej wersji, co wymagało trochę kreatywności w znalezieniu kompromisowego rozwiązania, no i zadziałało.
2. Kolejny projekt zmiany uchwały w sprawie określenia zasad gospodarki nieruchomościami stanowiącymi własność Gminy Miejskiej Kętrzyn, został podyktowany rozmową z mieszkanką, która przyszła do mnie podczas ulicznego dyżuru i zgłosiła trudność z wykupieniem mieszkania komunalnego w którym mieszka od ponad 30 lat. Okazało się, że zapis uchwały wyłącza z możliwości wykupienia 7 lokali w mieście w tym lokal tej mieszkanki. Przygotowałem projekt zmiany do uchwały wykreślający ten zapis, po burzliwych pracach w komisjach udało się przekonać radnych i uchwała przeszła zdecydowaną większością głosów.
3. Zainicjowałem zmianę, która pomogła czterem Wspólnotom Mieszkaniowym, które wystąpiły o dofinansowanie remontów budynków zabytkowych otrzymać kwoty o które się ubiegali. Pierwotna wersja uchwały zakładała środki pomniejszone mniej więcej o połowę tego co wnioskowali. Udało mi się znaleźć środki w procedowanych zmianach do budżetu, przedstawiłem to burmistrzowi i pani skarbnik, którzy zaakceptowali to i zgłosili autopoprawkę. Zmiana kontrowersyjna, ale pomogła ludziom. A dla mnie chodzi o ludzi.
4. Szereg wniosków i interpelacji, które przedkładam w imieniu mieszkańców i które można przeczytać w Biuletynie Informacji Publicznej. Te które zostały zrealizowane to: przesunięcie miejsca parkingowego dla osób niepełnosprawnych na parkingu ul. Traugutta, ustawienie znaku nakazu skrętu w prawo ul. Asnyka z ul. Pocztową, zaprzestanie organizowania występów cyrku przy ul. Poznańskiej i inne. Wszystkie wnioski i interpelacje są inicjatywą mieszkańców, którzy ze mną rozmawiają.
Myślę, że przyzwoicie jak na pierwszą kadencję w radzie.

— Już niedługo rada będzie głosować nad budżetem na rok 2023. Jakie wnioski, zadania pan zgłosił?
— Niestety nie złożyłem wniosków indywidualnych do budżetu 2023r. W zeszłym roku złożyłem pięć wniosków, niestety tylko jeden połowicznie został uwzględniony. Złożyłem za to wniosek do Budżetu Obywatelskiego 2023 w imieniu mieszkańców ul. Reymonta, którzy podczas ulicznego dyżuru zgłosili potrzebę remontu nawierzchni drogi wewnętrznej wraz z parkingiem.

— Jak pan widzi przyszłoroczny budżet, biorąc pod uwagę obecną sytuację ekonomiczną i rosnące ceny?
— Podczas jednego z ostatnich spotkań z radnymi w Urzędzie Miasta pytałem panią skarbnik o prognozy związane z obniżeniem podatku dochodowego na 12%, oraz w związku z większą kwotą wolną od podatku, jak wpłyną na wartość budżetu miasta. Niestety jeszcze nie było konkretnych danych. Obawiam się jednak, że to będzie trudny budżet, który będzie wymagał szukania oszczędności. Ale to tylko moje przypuszczenia.

— Zdecyduje się pan na kolejny start w wyborach samorządowych?
— Jeszcze mamy trochę czasu na ostateczne decyzje. Jest dużo do zrobienia, a ja wierzę że samorząd może pracować inaczej, uczciwie, transparentnie, blisko ludzi.

Wojciech Caruk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5