Rolki w ogniu - Kętrzyn w centrum wrotkarskiej uwagi [WYWIAD]

2018-12-18 20:05:57(ost. akt: 2018-12-23 10:06:45)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

WROTKARSTWO/// Kętrzyn ponownie w centrum uwagi miłośników sportów wrotkarskich. Wszystko za sprawą zorganizowanych 14-16 grudnia Mistrzostw Polski Freestyle Slalom, które ściągnęły do naszego powiatu najlepszych zawodników z całego kraju.
Łącznie na hali przy ul. Kazimierza Wielkiego zameldowało się blisko 100 utytułowanych wielbicieli jazdy na kółkach. Rozmach wydarzenia robił wrażenie, ponieważ śmiałkowie mogli mierzyć się w przeszło 20 zróżnicowanych kategoriach i konkurencjach.

Po trzydniowej rywalizacji, na najwyższe stopnie podium na swych rolkach wskoczyli: Zofia Brzezińska i Kacper Wawryk (Classic Junior), Nikodem Krupa i Zofia Brzezińska (Battle Junior), Aleksandra Lisiecka i Jan Hul (Battle Kadet), Klaudia Hartmanis i Tomasz Mroczek (Battle Senior), Klaudia Hartmanis/Zofia Brzezińska (Classic Pair), Klaudia Hartmanis i Tomasz Wieczorek (Classic Senior), Karolina Rząsa i Jakub Jakubowicz (Jump Junior), Szymon Dziewanowski (Jump Kadet), Jarosińska Aleksandra i Jakub Flaga (Jump Senior), Patrycja Najda i Roman Kotormus (Slide Battle), Brzezińska Zofia i Kilian Hubert (Slalom Junior Men), Aleksandra Lelek i Tęczar Maciej (Slalom kadet), Natalia Wisz i Krzysztof Zyborowicz (Speed Slalom Senior).

Sprawny przebieg zawodów - choć w Kętrzynie wydaje się być normą - jeszcze chwilę przed mistrzostwami nie był sprawą oczywistą. Wszystko dlatego, że w składzie ekipy organizatorów - przynajmniej fizycznie na "polu boju" - nie było jednego z największych propagatorów sportów wrotkarskich w regionie, czyli Jerzego Pruszyńskiego. Szkoleniowiec kętrzyńskiego klubu Blue Bear niestety spędził ten czas w szpitalu. Wciąż trwał jednak na "organizacyjnym posterunku", dzięki czemu udało nam się zadać mu kilka pytań.

— Dyrygował pan imprezą "z dystansu", ze szpitalnego łóżka. Wyszło świetnie. Jakim cudem?
Jerzy Pruszyński: O tym, że z "raczkiem" będę walczył akurat w terminie zawodów, wiedziałem już w połowie listopada. Powiedziałem o tym innym trenerom podczas wcześniejszych zawodów w Rzeszowie. W Kętrzynie nie mogło być fuszerki, w końcu mamy najlepszą halę do organizacji mistrzostw Polski. Mamy zresztą duo więcej: wspaniałych zawodników oraz ich rodziców. Michał Sulinowski, gdy dowiedział się jak wygląda sytuacja, z miejsca zaproponował, że poprowadzi zawody. Nie minęła chwila, a skompletowała się potężna ekipa ludzi chętnych do pracy przy tym wydarzeniu (w kwestiach m.in. logistycznych szczególne ukłony w stronę Ewy Smosarskiej i Sebastiana Giedziuna). Poza nieocenionym wsparciem wspomnianych rodziców, mogliśmy liczyć też na trenerów i władze Polskiego Związku Sportów Wrotkarskich, a także naturalnie MOSiR Kętrzyn.

— Czyli przy dobrej organizacji przeszkodą nie są nawet mury szpitala?
— Pewnie, że nie. Już będąc w szpitalu projektowałem np. medale i dyplomy. Szczegóły programu w znacznej mierze też dopinane były właśnie internetowo. Zresztą - za przykład posłużyć może tu Rafał Rackmann, który działał przy organizacji konkurencji Classic... będąc najpierw w Teheranie, a później w Warszawie. Jeśli się zbierze grupa aktywnych ludzi, którzy w dodatku się rozumieją, to można na dzień przed niemałą operacją zorganizować najważniejsze wydarzenie roku. Przy okazji bardzo chciałbym podziękować tym wspaniałym osobom. Nie sposób wymienić ich wszystkich, ale szczerze dziękuję im za to, że - mimo zmęczenia i innych obowiązków - daliśmy sobie z tym radę.

— Nie było panu żal, że nie mógł pan oglądać mistrzostw na własne oczy?
— Pewnie trochę by i było, ale znajomi, państwo Pelinko, udostępnili mi internetową relację na żywo. Dzięki temu czułem się prawię tak, jakbym był tam osobiście.

— Skoro je pan widział, to muszę zapyta: jak pan je ocenia?
— Myślę, że to jedne z bardziej udanych zawodów. Oczywiście zawsze można byłoby coś poprawić, ale biorąc pod uwagę fakt ograniczeń czasowych, późnych godzin rozgrywania zawodów etc... Poszło bardzo dobrze. Mam nadzieję, że podobnego zdania są i ci, którzy pokonywali nawet setki kilometrów po to, by skorzystać z gościny Kętrzyna. Trzymałem kciuki, by wyjeżdżali zadowoleni i szczęśliwie wrócili do domów.

— Internetowo miał pan też oko na swych podopiecznych. Nie zawiedli?
— Spisali się na medal. I organizacyjnie, o czym mówiłem, i sportowo. Podwójne wicemistrzostwo Jakuba Mączyńskiego, wicemistrzostwo Mai Kozłowskiej, Szymona Jarzynki, Sary Tereszczuk. Trzecie miejsce Wiktora Smosarskiego. Świetny występ Krzysztofa Zyborowicza, który zgarnął złoto i brąz. To tylko część powodów do radości. Gratuluję także tym wszystkim "Niebieskim Miśkom", które nie stanęły na podium. Wiem, że kwestia pomocy przy organizacji mogła nieco wybić naszych zawodników z rytmu. Jestem z nich dumny, bo mimo to odważnie stanęli do sportowej rywalizacji. To była wielka przyjemność znów oglądać jak walczą na parkiecie.

Kamil Kierzkowski

Obrazek w tresci



Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5