Szydełka i włóczki połączyły pokolenia

2024-06-18 19:00:00(ost. akt: 2024-06-18 21:26:53)

Autor zdjęcia: Wojciech Caruk

W sobotę, 8 czerwca na Pl. Piłsudskiego w Kętrzynie druty, szydełka i włóczki poszły w ruch. Powód? Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych. Akcja połączyła pokolenia. Włączył się do niej nawet... Wojciech Kętrzyński.
Akcja ma charakter międzynarodowy i jest obchodzona od 19 lat. Jak czytamy w Wikipedii: "Światowy Dzień Dziergania w Miejscach Publicznych – święto obchodzone w drugą sobotę czerwca i zapoczątkowane w 2005 roku przez Danielle Landes. Obchody tego święta często trwają przez cały tydzień, między drugą sobotą czerwca a jego trzecią niedzielą. W zamyśle ma ono być okazją dla osób zainteresowanych dziewiarstwem do spotkania się i wspólnego spędzenia czasu. Święto jest wykorzystywane jako okazja do popularyzacji szydełkowania czy robienia na drutach i zaprezentowania opinii publicznej środowiska dziewiarskiego."

W Kętrzynie pasjonaci "dziergania" spotkali się już po raz czwarty. Większość to osoby zrzeszone w sekcji rękodzielniczej przy Stowarzyszeniu im. Arno Holza. — Spotykamy się co tydzień w Loży, w siedzibie naszego stowarzyszenia. Trzon grupy tworzą seniorzy z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, ale przychodzą też osoby spoza — mówi Dorota Baranowska, przewodnicząca stowarzyszenia. — Dziergamy, bo to fajne zajęcie. Uspokaja, rozwija i poprawia inteligencję. Poza tym to nas łączy. Uczymy się od siebie nawzajem, każda z nas potrafi coś innego. No i robimy to po to, żeby nie mieć Alzheimera — dodaje z uśmiechem.

W ten sposób powstają unikatowe rzeczy. Nawet jeśli zaangażowane osoby robią to samo, to każda z nich robi to inaczej. Nie ma dwóch takich samych szalików, czapek czy swetrów.

Dorota Baranowska zainicjowała tę akcję w Kętrzynie. — Cieszę się, że przychodzą również młode osoby. Młodzież pytana, kto je tego nauczył, odpowiada, że wprawdzie babcie dziergały, ale one same nauczyły się tego z filmików na YouTube. To się odrodziło również przez pandemię. Ludzie zamknięci w domach musieli coś robić i odkryli swoje hobby. Kiedy poluzowano obostrzenia pojawił się głód spotkań. Stąd zainteresowanie takimi inicjatywami — opowiada Baranowska.

Wojciech Caruk


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5