PRZEWODNIK PO BIEGANIU\\\ Na trening zabierz też trenera

2022-10-10 08:45:18(ost. akt: 2022-10-10 09:23:00)
grafika jest ilustracją do artykułu

grafika jest ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: pixabay.com

Komfort biegacza to przestrzeń między żywiołami. Korzystanie z tego stanu zmusza do poszukiwania ciągłego balansu, aby nie zostać uzależnionym od nadmiernego wysiłku, lub wypoczynku zniechęcającego do wyjścia na trening.
W sporcie wyczynowym kompensowanie obciążeń przebiega według schematów niedostępnych dla amatora. W amatorskim bieganiu regeneracja jest trudna w realizacji. Rodzinne i zawodowe obowiązki nie ułatwiają wypoczynku. Planując swój biegowy rozwój musimy uwzględnić w nim te przeszkody.

Zalecane w podstawowym rozbieganiu wartości tętna 130 uderzeń na minutę, to marzenie dla początkujących biegaczy. Niewydolne serce musi przejść wiele zmian, aby jednym cyklem zastąpić potrzeby w zwolnionym rytmie. Zwykły trucht zwiększający tętno do poziomu 160/min, to naturalna odpowiedź zdrowego układu krążenia na pierwsze tygodnie, miesiące treningów.

Na początku biegowego wtajemniczenia powinniśmy szukać kontaktu z trenerem. Bieganie jest najprostszą formą aktywności dostępną dla każdego. Ta prostota powoduje, że wielu z nas komplikuje rzeczy proste w nim nie zdając sobie sprawy z ich konsekwencji. Elektroniczni trenerzy w aplikacji może i są dobrzy, ale czy ich rozumiemy? Budowanie czucia treningowego trwa przez lata i powinno być spójne wiedzą w tym obszarze.

Strefa komfortu. Czy ma ją nam narzucić aplikacja, czy może jednak zdrowy rozsądek biegacza wzbogacony trenerską obecnością przekazu? Trenerzy biegając z zawodnikami lub podglądając ich pracę na dostępnych aplikacjach hamują przesadne ambicje podopiecznych. Czując organizm zawodnika, widzą jego techniczne niedoskonałości. Wprowadzają poprawki i korygują błędy. Modyfikując na bieżąco mikrocykle zapobiegają przeciążeniom.

Trening to wspólna odpowiedzialność zawodnika i trenera. Nie powinno się ślepo korzystać z internetowej podpowiedzi typu: kopiuj-wklej. Treningowe zalecenie jest jak recepta. Pomieszanie leków na pewno nie pomoże. Przypisując ją zawodnikom ponosimy odpowiedzialność za wprowadzenie jej w biegowe życie. Wzajemne zrozumienie tworzy przekaz, który będzie funkcjonował w następnym pokoleniu.

Wolno — jak wolno? Szybko — podobna wątpliwość. Kiedy powinniśmy przejść do marszu, a kiedy przywracać funkcje życiowe po maksymalnym wysiłku szukając w truchcie równowagi? Co trzeba wytruchtać i jak długo? Jak należy poruszać się w strefie doprogowej, progowej i ponadprogowej kończącej się glikolizą beztlenową? Ile ma trwać czasami trudny wysiłek, aby osiągnąć wynik nie hamując wszystkiego, co wcześniej udało się zbudować? Odrabiać planowany trening z dnia poprzedniego, czy go pominąć?

Przesunięcie jednego mocnego akcentu z soboty na niedzielę powoduje, że cały następny tydzień też powinien być zmieniony na przygotowany z góry mikrocykl. Dotyczy to przede wszystkim tych, którzy myślą o wyniku.

A co mają zrobić ci, co truchtają sobie wolno? Jakie są ich doświadczenia i życiowe przygody w sporcie? Gdzie biegną? Jak często i ile, na jakim tętnie? Pytania, pytania... Kto ma rozwiać te wątpliwości?

Pamiętajmy, że bieg może być wolniejszy od marszu. W marszu mamy fazę podporu. W biegu przemieszczamy się na jednej nodze z fazą lotu. Idziemy, a ktoś obok nas truchta. Szybkość ta sama. Ale kinematyka skrajnie różna.

Czy po treningu szybkości możemy zrobić wytrzymałość zakresową, czy może jednak odwrotnie? Przyswajajmy zasady kształtowania cech motorycznych, aby tworzyły rozwój, a nie blokowały go.
Jaka szybkość jest nam potrzebna w postbalzakowskim wieku? Maksymalna? Chyba jednak nie. Możemy ją rozwijać w młodzieńczym bieganiu. Później może lepiej ta w postaci submaksymalnych przebieżek o różnej długości, poprawiających koordynację biegową, tworzących narzut szybkości na dystansie. I znowu pytanie: w jakim momencie treningu i ilości powtórzeń?

Polecane na forach podpowiedzi podbiegów mogą popchnąć nasz rozwój do przodu lub zatrzymać inne cechy w rozwoju. Długie podbiegi — biegamy z akcentem swobodnego, czasami dłuższego kroku biegowego, aby później skorzystać z wykształconej siły biegowej. Krótkie, kilkunastosekundowe podbiegi możemy pobiec bardzo mocno z akcentem pracy rąk. To też detal zależny od okresu treningu, w którym się znajdujemy.

Technika biegu, wytrzymałość, siła biegowa, sprawność ogólna, skipy A, B, C, wieloskoki, gibkość i wiele innych składowych budują odczuwanie sprawności w każdym roku biegaczy. Zostawiają trwały ślad w organizmie na skutek błędów w bolesnym czuciu po latach. Ktoś musi nam pokazać jak się bawić w sport, aby straty nie przekraczały korzyści. Poszukajmy trenerów lub doświadczonych biegaczy z bagażem przegranych szans i wiedzą. Podpowiedzą, pomogą, abyśmy poczuli i zrozumieli, o co w tym wszystkim chodzi.

Sport jest piękną przygodą, która może trwać aktywnie przez całe życie pod warunkiem, że zaakceptujemy zasadę, że wynik jest domeną młodości. Później wartością jest utrzymanie sprawności. To zdecydowanie trudniejsza i bardziej skomplikowana część amatorskiego sportu.

Trening 10-16 października. Obserwacja tętna w treningu powinna być nawykiem. Zaczynamy roztrenowanie do końca miesiąca. Kosztem kilometrów budujmy ogólną sprawność.
poniedziałek: rozbieganie z akcentem sprawności, 6-8 km
wtorek: wolne
środa: rower + siła z gumami
czwartek: rozbieganie 5x100m, 8 km max
piątek: wolne
sobota: rozbieganie z marszobiegiem 50% – do 1h
niedziela: gimnastyka rozciągająca + akcenty pilatesu

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5