Pokonał wpław Duży Jeziorak [ZDJĘCIA]
2021-08-20 17:36:35(ost. akt: 2021-08-20 17:41:16)
Michał Czerniak z Poznania postanowił przepłynąć wpław Duży Jeziorak, od Dobrzyk po Iławę. Zrobił to w niespełna 10 godzin.
- Zadanie wykonane - zameldowali przy brzegu trzej przyjaciele, Łukasz Kempiak i Mateusz Szengart oraz Michał Czerniak. Ten ostatni miał najtrudniej, bo płynął wpław. Pozostali panowie z kajaka wspierali jego pomysł, po drodze karmiąc, pojąc, filmując i dbając o bezpieczeństwo.
Michał Czerniak ruszył o 5:24. Do wody Jezioraka wszedł na jego północnym krańcu, w Dobrzykach (gmina Zalewo). I dopłynął aż do pomostu statku Ilavia na Małym Jezioraku. Na brzegu czekali na niego m.in. Agata Wacławska z szampanem i dyrektor Iławskiego Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji Wojciech Żmudziński. Łącznie przepłynął 28,31 km, z czego 27,5 km to długość Dużego Jezioraka. Sam Duży Jeziorak przepłynął w 9 godzin i 27 minut.
Michał Czerniak ruszył o 5:24. Do wody Jezioraka wszedł na jego północnym krańcu, w Dobrzykach (gmina Zalewo). I dopłynął aż do pomostu statku Ilavia na Małym Jezioraku. Na brzegu czekali na niego m.in. Agata Wacławska z szampanem i dyrektor Iławskiego Centrum Sportu, Turystyki i Rekreacji Wojciech Żmudziński. Łącznie przepłynął 28,31 km, z czego 27,5 km to długość Dużego Jezioraka. Sam Duży Jeziorak przepłynął w 9 godzin i 27 minut.
Płynął 9 godzin i 42 minuty ze średnią prędkością niespełna 3 km na godzinę. Po drodze z zimna stracił głos. - Kiedy już nie miałem siły, przypominałem sobie, że płynę nie tylko dla siebie, ale i dla małej Alicji Bartkowiak - mówił na brzegu. Wyprawa bowiem połączona była z celem charytatywnym. W czasie tych niespełna 10 godzin wpłynęło 1600 dodatkowych złotówek na konto dziewczynki.
Na brzegu M. Czerniak z Poznania odebrał z rąk A. Wacławskiej medal upamiętniający to wydarzenie.
- Nawet kiedy chciałem poleżeć na plecach, musiałem mocno walczyć nogami, bo nurt mnie spychał - mówił o trudnościach pływak. - Walczyłem, żeby nie nadrabiać kolejnych 100 metrów. Nie było więc czasu na odpoczynek. Bliżej Iławy, z czym się liczyliśmy, trochę utrudniały żaglówki i motorówki. Jestem szczęśliwy, że się udało, i w szoku, że w tak dobrym czasie.
- Nawet kiedy chciałem poleżeć na plecach, musiałem mocno walczyć nogami, bo nurt mnie spychał - mówił o trudnościach pływak. - Walczyłem, żeby nie nadrabiać kolejnych 100 metrów. Nie było więc czasu na odpoczynek. Bliżej Iławy, z czym się liczyliśmy, trochę utrudniały żaglówki i motorówki. Jestem szczęśliwy, że się udało, i w szoku, że w tak dobrym czasie.
Edyta Kocyła-Pawłowska
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl
e.kocyla@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez