PRZEWODNIK PO BIEGANIU|| Drogie panie - wszystko jest przed wami otwarte!

2020-01-18 09:29:20(ost. akt: 2020-01-18 11:43:34)
Jadwiga Hofman podczas jednej z wycieczek z mężem Pawłem. Wówczas zawitali do Indii

Jadwiga Hofman podczas jednej z wycieczek z mężem Pawłem. Wówczas zawitali do Indii

Autor zdjęcia: archiwum rodzinne Pawła Hofmana

Sport w swojej ofercie zaprosił do aktywnego życia pokolenie kobiet, które w Polsce w XX wieku w społecznej racji bytu miały przypisane funkcje służebne wobec rodziny. Udręczone ponad miarę obowiązkami wynikającymi z obyczajów społecznych nagle zauważyły, że aktywność fizyczna nie tylko zmienia ich figury, również wpływa na stan umysłu.
Zaskoczone dzieci i wnuki zauważały licealne sylwetki i uśmiechnięte twarze mam i babć na portalach społecznościowych. Troszkę musiało to potargać konserwatywnymi emocjami niektórych. Syndrom matki - Polki staje się muzealnym reliktem przeszłości. Mamy i babcie truchtające w parku. Spędzające aktywnie czas w klubach fitnesowych, na basenach odkrywają nową jakość życia. Ich sylwetki obserwowane nawet z małej odległości, niewiele różnią się od siebie.

Tych zmian nie zatrzyma żadna frakcja sztywnych ram społecznych. Kobiety z mężami czy partnerami życiowymi nie tylko wspólnie biorą udział w zawodach sportowych. Zwiedzają świat, utwierdzają się w przekonaniu, że wszystko jest przed nimi otwarte. Mam właśnie taką obok siebie. Dom, rodzina, obowiązki są pierwsze, ale to jest tylko część jej życia.

Wcześniej, praca i drugi domowy etat zagospodarowywały dobę. Teraz kiedy dzieci mają dzieci i stanowią samodzielne rodziny, nareszcie ma czas dla siebie. Nawyki sportowe z którymi żona miała do czynienia w rodzinie nie sprawiły jej większych trudności, aby je bardziej usystematyzować z korzyścią dla siebie.

Gimnastyka, długie spacery czy truchty i wszechobecna skakanka odsunęły zanikające sprawności w odległą przestrzeń, rzeźbiąc sylwetkę, skutecznie odsuwając widmo leniwego celulitu. Nasze wielomiesięczne nieobecności w Polsce podczas poznawania świata w sposób niewyobrażalny wpływają na stan jego postrzegania. Uczą nas tolerancji nie tylko do niego, również do najbliższych. Nawet do tych, z którymi nie zawsze jest nam po drodze.


Podobnie jest ze sprawnością obecnego pokolenia mam i babć. Im więcej wiemy w tej tematyce, szukając dalej, odkrywamy nagle nowe, cudowne obszary rozwijające nas. Im wiemy mniej o ograniczającym sprawność funkcji ciele, tym szybciej czujemy upływ czasu.

Jadwiga, dla rodziny i znajomych na facebooku Jaga S-Hof. Dla mnie jest najlepszym przykładem, że można żyć inaczej, nie zapominając o roli kobiety w rodzinie. Jestem i będę z wami. Ale ja też chcę być czasami na pierwszym miejscu. Jej potrzeba codziennego ruchu ułożyła cały codzienny czas inaczej. Ilość energii dostarczanej w aktywnej godzinie, tylko przyśpiesza inne działania Napędza te poszukujące podróżniczych doznań. To byt kształtuje świadomość.

Na pewno nie jest łatwo być żoną trenera, obok którego przebiegają smukłe kobiece krągłości. Nawet jak się do tego nie przyzna, to gdzieś tam, niby przez przypadek podgląda sposoby, jakby tu i tam coś w sobie ponaprawiać. Czy koniecznie trzeba biegać. Nie, na pewno nie. Każdy wiek ma swoje możliwości sprawcze w tej materii. Ważne jest jedno. Systematyczność. To ona po wielu miesiącach ogarnie temat ich ciała. I w symbiozie żywieniowych zmian, powstaje nowy model, twojej nowej żony.

Nie raz słyszę jak żona mówi, że czas, aby znaleźć godzinkę na sylwetkowy czas ćwiczeń, musi się znaleźć. Nie jest też niemożliwa zmiana nawyków żywieniowych, które odpowiadają za kilogramowe nieruchomości nasze ciała. Może, gdyby trzeba było płacić za nie podatki, ten czas by się znalazł.

Rwa kulszowa wiele lat temu skutecznie spowolniła jej dzień powszedni. Podczas podlewania kwiatów pod sufitem J. S-H wylądowała bez telemarku na podłodze. Niestety zdecydowana większość kobiet ucieka w farmakologiczny świat, zamiast miesiącami obudowywać i wzmacniać mięśniową osłonę kręgosłupa. Pamiętam dobrze jak trudne były początki. Wiem też jak jest teraz. Nie ma takiej dysfunkcji, której nie można o - ćwiczyć.

Widzę jak pogłębia się przepaść sprawności w najbliższej rocznikowo rodzinie. Komfort sprawności poprawianej z wiekiem nie bierze się z powietrza. Bezproblemowe wielogodzinne loty, czy tysiące kilometrów w podróży po różnych kontynentach trzeba wcześniej opłacić wysiłkiem. Jedno napędza drugie.

Trzeba tylko uwierzyć, że wszystko jest możliwe. I te możliwości widzę wokół. Możliwości, które stwarza sobie wiele naszych znajomych kobiet. Młodszych i starszych. Są bliżej i dalej. Zaskakują otoczenia, nie tylko cudowną sprawnością. Zaskakują też pewnością tego, co robią ze swoim życiem.


60-ka mojej żony, to dobry czas na wszystko. To czas na to, aby pogadać z 58 - letnią bratową, instruktorką pilatesu, która jako jedyna z grupy o prawie połowę młodszej zdała bardzo trudne sprawnościowe egzaminy na nowe umiejętności zawodowe. Odwiedzić czasami o kilka lat starszą matematyczna koleżankę codziennie ćwiczącą z lekkimi hantlami. Pozdrowić szalejącą i biegającą po świecie pilotkę wycieczek z bagażem pół wieku życia. Czy uśmiechnąć się do młodszej, biegającej ultra przesympatycznej sąsiadki.

Te dziewczyny łączy jedno. Do wszystkiego doszły ciężką codzienną pracą. Pracą, tworzącą inną jakość życia. Inny wymiar jego dostrzegania. Nie da się nimi manipulować i ograniczać ich dnia przez nakazy i zakazy. Podejmują decyzje ze świadomością ich realizacji. Jest ich wokół coraz więcej. Spotykamy je na swojej drodze w podróżniczej pasji poznawania świata. Mówią podobnie, patrząc w każdy dzień z nadzieją spotkania czegoś poznawczo nowego. Zdają sobie sprawę z czasu, który nieubłaganie zamyka koło. Jednak nie ogranicza ich marzeń i pasji. Nie można pozbawiać się radości życia tylko dlatego, że tak nie wypada.

Trzeba żyć, nie meblując innym życia, także z własnym ciałem, w świecie trudnego czasami kompromisu.

Trening 20-26 stycznia. Tydzień kobiety +++
Poniedziałek. Wolne, ale przed południem. Po spacer.
Wtorek. gimnastyka ogólnorozwojowa z elementami pilatesu.
Środa. Kino Kobiet i kawa.
Czwartek. Środowy luksus trzeba wybiegać w truchcie lub na rowerze. Może basen.
Piątek. Domowa siłownia – lekkie hantle, gumy rozciągające
Sobota. Jestem dzisiaj w domu. Zapraszam
Niedziela. Marszobieg do 1 h, lub nordic walking.

Za tydzień: Ręce – to one tworzą rytm biegu.

Paweł Hofman, trener lekkiej atletyki


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania Gazety Olsztyńskiej i tygodnika lokalnego tylko 199 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Łasica #2851387 | 176.221.*.* 18 sty 2020 11:01

    Czas damy z gronostajem już dawno przeminął i został w muzeum; czas damy z pieskiem yorkiem nastał. Tych co biegają dla zdrowia i kondycji jest tylko niecałe 5 % - aż niemożliwe ze tak mało.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. nowomieszczanka #2851370 | 95.49.*.* 18 sty 2020 10:29

    Przede mną też świat stanął otworem. Tylko chyba tym drugim.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5