Zawbud Iława odpadł z Pucharu Polski w futsalu. Dla I-ligowców z Warszawy był równorzędnym przeciwnikiem

2015-12-19 17:29:42(ost. akt: 2015-12-19 18:00:56)
Przy piłce Marcin Kajca (Zawbud Iława)

Przy piłce Marcin Kajca (Zawbud Iława)

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

Na etapie 1/32 finału zakończyła swój udział w tej edycji futsalowego Pucharu Polski drużyna Zawbudu. Zespół z Iławy przegrał dziś 2:4 z AZS-em Uniwersytet Warszawski, jednak przed licznie zgromadzoną publicznością zaprezentował się z dobrej strony. Dość powiedzieć, że po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 1:0.
Zawbud Iława — AZS Uniwersytet Warszawski 2:4 (1:0)
1:0 — Kuśnierz (17), 1:1 — Kowalski (23, samobój.), 2:1 — Madej (23), 2:2 — Jarosz (25), 2:3 — Och (29), 2:4 — Klaus (30)

ZAWBUD: Kamil Jędrzejewski — Grzegorz Kulpaka, Rafał Kruczkowski, Grzegorz Domżalski, Arkadiusz Kuciński, Dawid Kowalski, Daniel Madej, Łukasz Kuśnierz, Marcin Kajca, Patryk Wodzicki
AZS UW: Robert Koterwas, Kamil Kajetaniak — Mariusz Berliński, Mateusz Olkowski, Grzegorz Och, Michał Klaus, Krzysztof Jarosz, Radosław Marcinkowski, Dominik Majewski

AZS UW to drużyna na co dzień występująca w I lidze futsalu (gra w grupie północnej, w tej samej co lubawski Constract). Natomiast Zawbud to zespół złożony z bardzo dobrych zawodników z różnych miejscowości województwa warmińsko-mazurskiego (oczywiście przeważają iławianie), jednak kibice przede wszystkim kojarzą ich z gry na trawiastych boiskach. To nie znaczy, że futsal jest im obcy, jest wręcz przeciwnie. W halowej odmianie piłki nożnej drużyna Łukasza Zawłockiego już dwukrotnie docierała do fazy centralnej Pucharu Polski.

W poprzedniej edycji odpadła dopiero w 1/8 finału, a wcześniej w spotkaniu 1/16 pokonała właśnie AZS UW. Zespół ze stolicy wiedział więc, że dziś w Iławie o awans do kolejnej rundy nie będzie wcale łatwo. Zawbud nie zawiódł i od początku meczu mocno atakował bramkę gości. Najlepsze okazje do zdobycia gola mieli Grzegorz Domżalski (dwukrotnie, raz piłka trafiła w słupek), Rafał Kruczkowski oraz Daniel Madej (najlepsza zmarnowana "setka").


Zaangażowanie i dobra gra z pomysłem przyniosły efekt w 17 minucie. Marcin Kajca ze stałego fragmentu gry podał do Łukasza Kuśnierza, a ten niespodziewanie huknął (z tzw. dużego palca) skutecznie na bramkę AZS-u. Piłka po drodze uderzyła jeszcze w poprzeczkę, tak więc licznie zgromadzeni kibice oglądali piękne trafienie.
Początek drugiej części gry przyniósł wyrównanie wyniku. Dawid Kowalski nie chciał dopuścić, aby piłka dotarła do napastnika i przypadkowo sam ją kopnął. Na tyle pechowo, że ta przeleciała obok zaskoczonego Kamila Jędrzejewskiego i wpadła do bramki. Po chwili było jednak już 2:1 dla Zawbudu. Gra pressingiem opłaciła się, Patryk Wodzicki wywalczył piłkę, podał do Daniela Madeja, a ten dopełnił formalności.

Od tego momentu goście, którzy za nic nie chcieli odpadać z pucharu po meczu w Iławie, weszli na wyższe obroty, czego efektem było wyrównanie (Krzysztof Jarosz), oraz gole na 2:3 (Grzegorz Och skutecznie uderzył sprzed pola karnego) i na 2:4 (Michał Klaus, po kontrze).

Gospodarze ambitnie chcieli gonić wynik, jednak bezskutecznie. Zespół z Iławy przegrał, odpadł z PP, jednak na pewno wstydu nie przyniósł. Tradycyjnie już przy okazji meczu Zawbudu w ogólnopolskich rozgrywkach pojawia się pytanie, dlaczego jeszcze w mieście nad Jeziorakiem nie ma drużyny ligowej w futsalu? O frekwencję na meczach raczej nie musiałaby się martwić.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5