Podkowa na szczęście w siemiańskim Sanatorium dla Koni
2014-11-09 16:27:24(ost. akt: 2014-11-09 16:40:45)
Niedzielne przedpołudnie w Sanatorium dla Koni w Siemianach było pełne atrakcji. Nie co dzień mamy bowiem okazję zobaczyć na własne oczy, jak prawdziwy kowal wykuwa końską podkowę. Kilkadziesiąt osób przyjechało do Siemian, by zobaczyć z bliska jak pielęgnuje się końskie kopyta, poznać warsztat pracy samego mistrza - kowala Józefa Antczaka.
Mistrz kowalstwa Józef Antczak osobiście zaprezentował gościom proces wykuwania podkowy i udowodnił, że jest to czasochłonne i pracochłonne zajęcie. Opowiedział historię podkowy. Okazuje się, że najstarsze polskie podkowy datowane są na X w. i pochodziły z obszarów Śląska, gdzie znajdowało się centrum produkcji i obróbki żelaza. Pierwsze wzmianki w polskiej literaturze na ten temat znajdują się w dziełach Wincentego Kadłubka i Jana Długosza, którzy opisują legendę o Leszku II, który podczas wyścigu jechał na rumaku podkutym w żelazne podkowy. Również w rachunkach Władysława Jagiełły pochodzących z roku 1399 wskazane są sumy, jakie wydawał on na kucie koni.
Józef Antczak jest kowalem podopiecznych koni siemiańskiego sanatorium. Jest znany w Polsce, a nawet Europie.
Zanim jeszcze zabrał się za wykuwanie podków zaprezentował kilka z nich, już gotowych, które można kupić w odpowiednich sklepach. Były to typowe podkowy z żelaza, ale także zrobione z przezroczystego, ale bardzo mocnego materiału (sprawdzał osobiście swoim kowalskim młotem). Co ciekawe, konie noszą także coś w rodzaju obuwia - wyglądającego jak prawdziwy but. Kowal opowiedział, jak ważna jest dbanie o końskie kopyta. To właśnie dzięki nim koń jest sprawny i wytrzymały. Pielęgnowanie ich nie należy do zadań łatwych, bo jak mówi, zwierze musi swojemu opiekunowi bezgranicznie ufać. Mistrz na koniec spotkania pokazał, jak należy pielęgnować końskie kopyta, przeprowadzając zabieg u jednego z podopiecznych Sanatorium.
Zanim jeszcze zabrał się za wykuwanie podków zaprezentował kilka z nich, już gotowych, które można kupić w odpowiednich sklepach. Były to typowe podkowy z żelaza, ale także zrobione z przezroczystego, ale bardzo mocnego materiału (sprawdzał osobiście swoim kowalskim młotem). Co ciekawe, konie noszą także coś w rodzaju obuwia - wyglądającego jak prawdziwy but. Kowal opowiedział, jak ważna jest dbanie o końskie kopyta. To właśnie dzięki nim koń jest sprawny i wytrzymały. Pielęgnowanie ich nie należy do zadań łatwych, bo jak mówi, zwierze musi swojemu opiekunowi bezgranicznie ufać. Mistrz na koniec spotkania pokazał, jak należy pielęgnować końskie kopyta, przeprowadzając zabieg u jednego z podopiecznych Sanatorium.
Poziękowania
Karolina Zagrodzka, właścicielka Sanatorium w Siemianach, podziękowała mistrzowi, którego nazwała aniołem, za przybycie i za ciągłą opiekę nad siemiańskimi końmi. Nie obyło się bez wzruszeń. Podziękowania skierowała także do Zbigniewa Urzędowskiego z Gardzienia, który także wspomaga Sanatorium i jest wielkim przyjacielem koni.
m.rogatty@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Obserwator #1558834 | 31.61.*.* 19 lis 2014 08:40
"Karolina Zagrodzka, właścicielka Sanatorium w Siemianach" no prosze prosze to juz sanatorium nie jest wlasnoscia wszystkich ktorzy wykladaja kase wlasnoscia stowarzyszenia?
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz