Aktywiści wrócili do Puszczy Boreckiej. Ekolodzy blokują nadleśnictwo

2022-08-31 10:18:26(ost. akt: 2022-08-31 10:27:44)

Autor zdjęcia: mat. organizatora

W środę, 31 sierpnia o godz. 6.30 kilkuosobowa grupa aktywistów zablokowała siedzibę Nadleśnictwa Borki w Kruklankach (gmina Giżycko) na znak protestu przeciwko nielegalnym wycinkom w lasach. Aktywiści w ubiegłym tygodniu zorganizowali dwudniową akcję blokady ciężkiego sprzętu firmy pracującej w Puszczy Boreckiej.
Po kilku dniach przerwy od poprzedniej akcji protestacyjnej aktywiści grupy Dziki Ruch Oporu powrócili na Mazury do Puszczy Boreckiej. Tym razem zablokowali siedzibę Nadleśnictwa Borki w Kruklankach (powiat giżycki). Ekolodzy zainstalowali się przed budynkiem, zablokowali bramy wjazdowe i furtkę 200-litrowymi beczkami wypełnionymi betonem, do których się przykuli. Dodatkowo pospinali bramy łańcuchami, powiesili transparenty. Wzywają leśników do natychmiastowego zatrzymania niezgodnych z prawem masowych wyrębów w Puszczy Boreckiej oraz odstąpienia od gospodarki leśnej do czasu wprowadzenia planu zadań ochronnych, oraz do całkowitego zaprzestania wycinek w okresie lęgowym ptaków.
- Od rana blokujemy wejście do Nadleśnictwa Borki. To nasz protest przeciwko nielegalnej wycince drzew – mówi Ursa, jedna z aktywistek. - Rozmawialiśmy już z policją i strażą leśną. Nikt z szefów nadleśnictwa jeszcze się do nas nie pofatygował się.

Fot. mat. organizatora


Akcja w Diablej Górze
Przypomnijmy, że grupa osób w ubiegłym tygodniu zablokowała ciężki sprzęt prywatnej firmy, nie dopuszczając pracowników do pracy. Do incydentu doszło 20 kilometrów od Giżycka, na terenie Nadleśnictwa Borki, w leśnictwie Diabla Góra.
— Chcieliśmy powstrzymać dalszą dewastację Puszczy Boreckiej, jednego z ostatnich lasów o charakterze naturalnym dalszą dewastację Puszczy Boreckiej — jednego z ostatnich lasów o charakterze naturalnym — powiedział nam jeden z nich. — Choć to niezwykle cenny przyrodniczo las, w którym żyją bardzo rzadkie, zagrożone wyginięciem gatunki zwierząt, roślin i grzybów, traktowany jest jak zwykła uprawa.
Zdaniem protestujących w Puszczy Boreckiej prowadzona jest wycinka ponad stuletnich drzewostanów. Leśnicy stanowczo temu zaprzeczają.
— W Nadleśnictwie Borki nie jest prowadzona żadna rabunkowa gospodarka — zapewniał Adam Morko, nadleśniczy Nadleśnictwa Borki. — Nie prowadzimy wycinki na obszarach chronionych. Na terenie protestu aktywistów trwają prace porządkowe wycinki sprzed dziesięciu lat. Poza tym część tego obszaru jest już zalesiona.
Tego samego dnia wieczorem obóz protestujących zaatakowała grupa zamaskowanych mężczyzn. Napastnicy zastraszyli aktywistów, zabrali maszyny i odjechali. O incydencie zostali powiadomieni giżyccy policjanci. Jednak do komendy policji nie wpłynęło oficjalne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Fot. mat. organizatora

Wezwanie wstrzymania dewastacji
Tym razem zanim protestujący zainstalowali się 31 sierpnia przed siedzibą Nadleśnictwa Borki, wysłali do różnych instytucji apel o wstrzymanie wycinki drzew i ochronę obszarów Natura 2000, w tym Puszczy Boreckiej, która jest rezerwuarem wyjątkowej przyrody. Ich zdaniem przede wszystkim takie miejsca powinny zostać objęte priorytetową ochroną.

Fot. mat. organizatora

- Wzywamy Nadleśnictwo Borki w Kruklankach oraz Nadleśnictwo Czerwony Dwór, Lasy Państwowe oraz Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Olsztynie do natychmiastowego zatrzymania wyrębów w Puszczy Boreckiej! Cała Puszcza Borecka jest objęta ochroną w ramach sieci Natura 2000 – alarmują aktywiści. - Tymczasem Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie, w wyniku rażącego zaniedbania, pomimo prawnego obowiązku nałożonego przez Unię Europejską, wdrożenia planu zadań ochronnych dla obszarów Natura 2000 do 2016 roku, wciąż go nie wprowadziła, narażając w ten sposób Puszczę Borecką na nieodwracalne zniszczenie. Nadleśnictwo Borki w Kruklankach oraz Nadleśnictwo Czerwony Dwór, Lasy Państwowe z pełną świadomością i pomimo wyznaczenia przez RDOŚ najcenniejszych, naturalnych fragmentów lasu, które miały zostać całkowicie wyłączone z gospodarki leśnej, dewastują Puszczę Borecką, prowadząc na jej obszarze intensywne wycinki.

Fot. mat. organizatora

Nadleśniczy Adam Morko nie chciał komentować porannych wydarzeń i akcji protestacyjnej ekologów przed siedzibą Nadleśnictwa Borki, ponieważ przebywa w delegacji na południu kraju. Prawdopodobnie leśnicy na czas protestu ekologów będą pracowali zdalnie. Jak nas zapewnił nadleśniczy, gospodarka leśna na terenie Puszczy Boreckiej prowadzona jest zgodnie z zatwierdzonym planem. I przypomniał, że gospodarka leśna w Lasach Państwowych prowadzona jest na podstawie planów urządzenia lasu sporządzanych dla nadleśnictw na 10 lat, które po konsultacjach z udziałem społeczeństwa, są zatwierdzane decyzją ministra środowiska.

Fot. mat. organizatora

Od rana przed budynkiem nadleśnictwa byli giżyccy policjanci, którzy rozmawiali z ekologami o zakończeniu protestu.
- Od chwili powiadomienia giżyckiej komendy policji o blokadzie siedziby Nadleśnictwa Borki nasi funkcjonariusze są na miejscu - wyjaśnia st. asp. Iwona Chruścińska, oficer prasowy KPP w Giżycku. - Spotkali się z protestującymi, rozmawiali, pouczyli. Cały czas monitorujemy akcję protestacyjną.
Renata Szczepanik



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5