Charytatywny Bal Andrzejkowy
2021-11-05 15:12:55(ost. akt: 2021-11-05 15:18:43)
Charytatywne Andrzejki organizowane przez stowarzyszenie OK GIŻYCKO odbędą się 27 listopada, a całkowity dochód z imprezy zostanie przeznaczony na pomoc Adrianowi Jaroszowi i jego rodzicom Annie i Jarosławowi.
To kolejna akcja charytatywna stowarzyszenia, które pomaga też Igorkowi Kamińskiemu zbierając plastikowe nakrętki do serca ustawionego na Pasażu Portowym.
- Zakładając stowarzyszenie przyjęliśmy za jeden z głównych priorytetów pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują – mówi Dariusz Kowalczyk, prezes stowarzyszenia OK Giżycko. - Dlatego realizujemy różne przedsięwzięcia lub przyłączamy się do działań charytatywnych. Większość organizacji pomaga dzieciom. My chcemy wesprzeć dorosłego już Adriana i jego rodziców. Rodzina Adriana potrzebuje wsparcia, ponieważ koszty rehabilitacji nieustannie rosną, podobnie jak środków do pielęgnacji ciała, a także koszty utrzymania. Z myślą o tej rodzinie organizujemy bal andrzejkowy. To będą wyjątkowe Andrzejki. Przygotowujemy niespodzianki, loterię i licytacje.
Jak zapowiada prezes OK Giżycko, na licytacje czekają już koszulki piłkarskie, vouchery do salonów kosmetycznych i wiele innych ciekawych przedmiotów. Charytatywne Andrzejki organizowane przez stowarzyszenie OK GIŻYCKO odbędą się 27 listopada o godz. 19.00 w sali bankietowej Biłas i Synowie w Giżycku. Koszt balu od osoby to 125 zł. Zapisy sms pod numerem 506357434.
Rodzice o Adrianie: Wyszliśmy w trójkę drzwiami dla żywych i tylko to się liczyło…
Adrian był pogodnym dwudziestolatkiem. Od zawsze jego największą pasją była woda i bezinteresowna chęć niesienia pomocy innym, dlatego po ukończonym kursie ratownika WOPR, w krainie wód i jezior miał ręce pełne pracy, by czuwać nad bezpieczeństwem innych. 17 października 2013 roku to on potrzebował wsparcia. To on bezgłośnie krzyczał na pomoc. W wyniku nieszczęśliwego wypadku doszło do zatrzymania krążenia oraz niedotlenienia mózgu, w wyniku czego zapadł w śpiączkę. Jak długo Adrian czekał na pomoc, tego nie wie nikt. Na wyjaśnienia nie było czasu. W tamtych chwilach liczyły się minuty, by jego życie nie zakończyło się na zawsze. Reanimacja własnego dziecka jest przeżyciem, którego nikomu nie życzymy, ale moment, kiedy serce zaczyna ponownie bić, był najwspanialszym darem od Boga. Do szpitala Adrian trafił w stanie krytycznym, gdzie przez pierwsze miesiące toczyła się walka o jego życie. W ciągu dwóch miesięcy od wypadku waga jego ciała spadła poniżej 40 kilogramów. Nie traciliśmy wiary w „powrót” Adriana. Po niemalże półrocznej walce, choć oddech ułatwiała rurka tracheotomijna, udało się wyrwać ze szpitalnego życia… Prosimy, pomóżcie nam dalej walczyć o Adriana. Za pomoc jesteśmy bardzo wdzięczni!
Renata Szczepanik
Renata Szczepanik
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez