Tyle się dzieje, nie ma co siedzieć w domu!

2019-09-28 12:00:00(ost. akt: 2019-09-27 13:18:18)

Autor zdjęcia: Z.O.

30 września studenci Giżyckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku zainaugurują jubileuszowy, dziesiąty rok akademicki. Zajęcia rozpoczną się 21 października. Studentów jest ponad 300, a oferta bardzo szeroka. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Wykłady, zajęcia ruchowe, językowe, spotkania tematyczne — giżycki uniwersytet dla seniorów posiada szeroką gamę kursów, seminariów, form rozmaitej aktywności. Korzysta z niej około 340 osób! Co więcej, zajęć tematycznych jest około trzydziestu, zatem nawet ci wybredniejsi znajdą dla siebie coś interesującego.

Do licznej grupy aktywnych studentek należą Joanna Szczęch i Jadwiga Michalak. Pani Jadwiga lada moment rozpocznie dziesiąty rok na GUTW. Opuściła tylko pierwszy semestr. Mimo że miejsc praktycznie nie było, zdeterminowana dołączyła do studiujących. Pani Joanna na giżyckiej uczelni jest już siedem lat.

Obie studentki do zapisania się na uniwersytet zachęciły koleżanki. Dziś cieszą się, że podjęły tą decyzję. Uważają, że rozwija się sam uniwersytet, a z nim również one. Nie siedzą w domu, narzekając, że nic się nie dzieje, jak młodsze pokolenie, a wychodzą do ludzi i szukają aktywności oraz atrakcji.

Panie Jadwiga i Joanna stawiają na zajęcia ruchowe.
— Nordic walking, ćwiczenia ruchowe, taniec latino solo, basen, gimnastyka — wylicza pani Joanna.
— Ja również najbardziej lubię te, na których można się poruszać — dodaje pani Jadwiga.

Po wakacjach czas wrócić na systematyczne zajęcia na uczelni. Choć, jak zaznaczają panie, lato nie było czasem wypoczynku, a wręcz wzmożonej aktywności: wycieczki, spływy kajakowe, spacery z kijkami, przejażdżki rowerowe, spotkanie towarzyskie.
W roku akademickim również odbywają się wycieczki.
— Przez 37 lat, kiedy pracowałam, na żadne wycieczki nie jeździłam — mówi pani Joanna. — Urlopu było mało, więc jechało się do rodziny, do babci w odwiedziny. Teraz od siedmiu lat, odkąd jestem na uniwersytecie, nie ma roku, żebym nawet dwa razy gdzieś nie wyjechała. Oczywiście nie wspominając o tych krótszych, bliższych wycieczkach: z dziećmi w terenie, podchody w lesie, odkrywanie zabytków miasta. Całkiem fajnie z dziećmi się integrujemy, mamy wspólne zabawy podwórkowe, ogniska.


Czy nie mają panie czasem chęci na leniwy odpoczynek?
— A gdzie tam — śmieją się studentki. — Jeszcze nie czas. Póki mamy siłę i zdrowie, chcemy korzystać z życia. Nie wyobrażam sobie, by od rana do wieczora nie wyjść z domu, chyba nie było takiego dnia.
— Mieszkamy same, nie ma co siedzieć w domu — mówi pani Jadwiga. — Wnuk czasem zajdzie, starsi są już na studiach, więc trzeba sobie czas zagospodarować.
— Jak się wychodzi z domu, to nie choruje się, nic nie boli — dodaje pani Joanna.

Na uniwersytecie zawiązują się nowe znajomości, przyjaźnie.
— Poznajemy mnóstwo nowych osób, człowiek dzięki temu staje się bardziej otwarty — uważa pani Jadwiga. — Wcześniej miałam tylko wąskie grono znajomych z pracy, teraz mam ich mnóstwo. Prawie wszystkich tych aktywniejszych z uniwersytetu się zna.
— Ciągle biegamy na jakieś zajęcia, czasem w tygodniu jest jeden dzień wolny, czasem nie, a czasem trzy razy jednego dnia trzeba gdzieś być — wylicza pani Joanna.


Poza zajęciami ruchowymi, panie uczęszczały w ubiegłych latach na rękodzieło, piosenkę biesiadną, literaturę, psychologię. Lista konkretnych zajęć pojawi się na początku semestru. Wówczas zapiszą się na te, na które będą uczęszczały w najbliższych miesiącach. Podczas przerwy letniej panie wzięły udział w unijnym programie, w ramach którego uczono je obsługi komputera.

— Obie byłyśmy do tej pory niechętne, bo po co sobie oczy psuć — mówią. — Ale teraz się zapisujemy, chcemy zgłębić wirtualny świat.
Panie lubią wykłady nawiązujące do turystyki, ogrodnictwa, zdrowia, zielarskie, prowadzone przez lekarzy. Jedne zajęcia się kończą, na ich miejsce organizowane są nowe.
— Swego czasu w ramach uniwersytetu organizowano trening umysłu i były to naprawdę ciekawe, wartościowe zajęcia, wiele osób ucieszyłoby się, gdyby wróciły — uważa pani Jadwiga.


Studentki dodają, że mogłoby być więcej zajęć na basenie, by jeszcze więcej osób mogło skorzystać z tej formy aktywności.
Na GUTW dominują panie, mężczyźni chyba wolą spędzać czasu w domu. Najwięcej jest tu samotnych kobiet, wdów, ewentualnie małżeństw.
— Nie można siedzieć w domu, trzeba wyjść do ludzi, spotykać się, przyjemnie spędzać czas — mówią panie, zachęcając innych do wstąpienia w uczelniane szeregi. — Naprawdę warto.
— Odkąd jestem na uniwersytecie, dzień w dzień na godzinę chodzę na "kijki", mam ulubioną trasę — zdradza pani Joanna.
— Ja z kolei codziennie jeżdżę rowerem — dodaje jej koleżanka. — Wcześniej w ramach uniwersytetu była fajna grupa rowerowa.

Poza zajęciami studenci również spotykają się regularnie w mniejszych grupach, grają w karty, urządzają przejażdżki rowerowe. Gdyby nie te zajęcia znajomości by nie było.
— Blisko siebie mieszkamy, a wcześniej właściwie się nie znałyśmy — mówią panie. — Dzięki uniwersytetowi nasza znajomość rozkwitła.

Zuzanna Ołdakowska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5