Mało nas... W Giżycku mieszka coraz mniej osób

2024-01-10 09:00:00(ost. akt: 2024-01-09 15:55:04)
Giżycko

Giżycko

Autor zdjęcia: Sławomir Kędzierski

Dane statystyczne za ubiegły rok nie pozwalają na optymizm: Giżycko znów ma mniej stałych mieszkańców niż w poprzednim roku. Od dekady mamy spadek w urodzeniach dzieci, a zgonów jest więcej. W ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba mieszkańców spadła o prawie 3500.
Jeśli chodzi o liczbę ludności, nie mamy powodów do zadowolenia. Jak wynika z danych otrzymanych z Wydziału Spraw Obywatelskich UM w Giżycku, dziesięć lat temu (w 2013 roku) Giżycko liczyło 29 107 mieszkańców zameldowanych na pobyt stały, pięć lat później - 27 891, a na koniec grudnia 2023 r. - 25 620. W ciągu dekady liczba ludności Giżycka spadła o 3487 osób.

Giżycko starzeje się
Należy dodać, że ta spadkowa tendencja demograficzna nie dotyczy tylko Giżycka. W całym regionie zauważalny jest spadek liczby ludności w miastach. Spada również liczba ludności w całym kraju. Notujemy coraz mniej urodzeń. Ostatnie lata z pandemią "dołożyły" dodatkowo większą liczbę zgonów. Jedyną grupą społeczną, która staje się bardziej liczna, są osoby po 60. roku życia.

Również w Giżycku odnotowujemy wzrost liczby mieszkańców w wieku poprodukcyjnym i "kurczenie" się liczby osób w wieku produkcyjnym. W 2013 roku w wieku produkcyjnym w Giżycku mieliśmy 18 535 osób, w ubiegłym roku było ich już tylko 14 526; w wieku poprodukcyjnym dziesieć lat temu było 5763, w 2023 już 7116. Jednym słowem - Giżycko starzeje się.

Mniej więcej stała jest proporcja liczby kobiet do liczby mężczyzn, tych pierwszych w mieście na przestrzeni ostatnich lat jest więcej. W ubiegłym roku giżycczanek było 13 658 (53 proc.), a giżycczan - 11 962 (47 proc.) To nic wyjątkowego, tak jest nie tylko w Giżycku, m.in. dlatego, że kobiety statystycznie żyją dłużej.

Już dziesięć lat temu przyrost naturalny był u nas na minusie (- 53), czyli zgonów było więcej niż urodzeń. W ubiegłym roku ta proporcja jeszcze się zwiększyła - urodzeń mieliśmy 133, a zgonów 356, czyli przyrost naturalny wyniósł - 223. Podobnie (- 227) było w roku 2022, kiedy jeszcze na zgony miała zapewne wpływ pandemia koronawirusa.

Odwrócona piramida
- Wygląda na to, że przyjdzie nam żyć w czasach spadku mieszkańców, nie tylko Giżycka, ale także Polski i trudno będzie przez najbliższe lata temu skutecznie zaradzić, ponieważ wynika to w dużej mierze z czystej matematyki - tłumaczy burmistrz Giżycka Wojciech Karol Iwaszkiewicz. - Powojenny wyż wszedł właśnie w wiek 75-80 lat i niestety coraz więcej osób z tej grupy odchodzi, a z kolei w wiek prokreacyjny wszedł niż lat 2000, a dodatkowo jak wskazują badania około 70 proc. kobiet z tego niżu nie planuje mieć dzieci, a jeżeli już - to jedno. Inaczej mówiąc trzeba być przygotowanym na to, że w najbliższych latach liczba osób, które odchodzą będzie dużo większa, niż osób, które przychodzą na świat, bo taka jest obecna struktura demograficzna. Oczywiście należy użyć wszystkich możliwych sposobów, aby przeciwdziałać migracji, ale są to działania długoterminowe, których potencjalne efekty będzie można dostrzec po dłuższym czasie. Jeden z podstawowych problemów - uratowanie szpitala - wydaje się być opanowany. Czy możemy sobie wyobrazić, jak nisko byłoby oceniane miasto bez szpitala? Na szczęście praca wielu osób zaczyna przynosić efekty i sytuacja zaczyna się poprawiać z dobrą prognozą.

- Mówiąc o demografii Polski warto również zaznaczyć, że naszym największym problemem nie jest zmniejszająca się liczba mieszkańców Polski, a odwrócona struktura demograficzna, która powinna przypominać piramidę - najszersza powinna być u podstawy czyli w liczbie dzieci, a najwęższa na szczycie - czyli w grupie osób najstarszych, wymagających wsparcia i pomocy - dodaje burmistrz Iwaszkiewicz. - Niestety polska struktura demograficzna jest dokładnie odwrotna - najwięcej jest osób starszych, a relatywnie mało jest dzieci. Z tym zjawiskiem będziemy musieli się zmierzyć nie tylko jako giżycczanie, a już jako Polacy.

Czy mniejsza liczba mieszkańców przekłada się na finanse miasta?
- Nie obserwuję korelacji między liczbą mieszkańców, a zasobnością danej gminy per capita. Najbogatsze w Polsce są bowiem gminy względnie małe, takie jak Kleszczów (6 tys.), Kobierzyce (20 tys.), Rząśnia (5 tys.), Nadarzyn (14 tys.), Polkowice (23 tys.). Podobnie w przypadku państw europejskich - np. Norwegię zamieszkuje około 6 mln ludzi na powierzchni większej od Polski, a Norwegia jest uznawana za najlepsze miejsce do życia - mówi burmistrz Giżycka. - Nie da się zatem tak jasno określić, jaka liczba mieszkańców jest optymalna, bez analizy potencjału danego obszaru. Oczywiście zmniejszającą się liczbę mieszkańców Polski czy jakiejkolwiek gminy należy uznać za zjawisko samo w sobie negatywne i należy mu przeciwdziałać.
KT

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5