Witalij Kliczko: Doktor Żelazna Pięść walczy całe życie
2022-09-22 14:04:54(ost. akt: 2022-11-01 08:32:40)
Witalij Kliczko po raz ostatni załatwiał sprawy w ringu 10 lat temu. Kilka lat później był już merem stolicy Ukrainy. Teraz broni Kijowa i kraju przed rosyjską agresją i spełnia się w tej roli doskonale.
— Bronimy nie tylko Ukrainy, ale też was, bo właśnie Polska będzie kolejnym krajem, który spotka się z agresją Putina. Nie zapomnimy, że daliście schronienie naszym dzieciom! — zwrócił się do polskiego społeczeństwa w pierwszych miesiącach wojny na Ukrainie obecny mer Kijowa (marzec 21; RMF FM; rozmowa z Krzysztofem Berendą). Kim jest człowiek, który z żywej legendy boksu przeistoczył się w dojrzałego polityka twardo broniącego kraju przed agresją Putina?
Droga życiowa Witalija Kliczko jest mocno związana z jego bratem Władmirem, a żeby zrozumieć charakter obecnego mera Kijowa, należy zrozumieć jego dzieciństwo i sportową karierę.
Ojciec przyszłych mistrzów boksu był majorem służącym w sowieckim wojsku, nieustannie delegowanym do różnych jednostek na obszarze ówczesnego ZSRR. Obaj bracia urodzili się w obecnym Kazachstanie, ale biorąc powyższe pod uwagę, nie może dziwić, że w różnych miejscach. Najpierw na świecie pojawił się właśnie Witalij (1971; Biełowodskoje), a pięć lat później, w Semipałatyńsku, urodził się Władimir. Komunistyczna rzeczywistość nie przeszkodziła głowie rodu Kliczków w zaszczepieniu synom miłości do Ukrainy, którą pomagała im następnie pielęgnować zawsze kochająca matka. To właśnie jej obiecali, że nigdy nie staną naprzeciwko siebie w ringu. Gdy swego czasu obaj byli mistrzami (Władimir posiadał pas WBC, a Witalij pozostałe, w tym pas magazynu The Ring), kuszono ich do stoczenia pojedynku naprawdę wielkimi pieniędzmi, ale dotrzymali słowa danego matce.

Po zakończeniu udanej kariery sportowej (Kliczko był trzykrotnym mistrzem wagi ciężkiej), brat młodszego Władimira zaangażował się w politykę, a od 2014 roku pełni stanowisko mera Kijowa, stolicy Ukrainy. Od pierwszych godzin rosyjskiej agresji był jednym z dowodzących obroną miasta. Jego brat również wówczas zaciągnął się do sił obronnych, podobnie jak (na jakiś czas) inni ukraińscy genialni mistrzowie szermierki na pięści: Aleksander Usyk oraz Wasyl Łomaczenko. To właśnie Witalij Kliczko dał im przykład.
Bojowy filozof
Witalij Kliczko walczy całe życie, z czego znaczna jego większość toczyła się na ringu bokserskim. Żywa legenda boksu nie zapomniała jednak o życiu pozasportowym – w 2000 r. Witalij Kliczko obronił doktorat z filozofii na Uniwersytecie Kijowskim. Stąd jego przydomek ringowy „Dr. Żelazna Pięść” (ang. Dr. Ironfist). Ale tylko najbardziej zagorzali kibice boksu pamiętają, że obaj bracia żyli przez ponad rok w naszej stolicy. Młodszy Władymir boksował w warszawskiej Gwardii, a Witalij uczył się na AWF-ie i trenował kick-boxing. Jak potem wielokrotnie wspominał, miał w Polsce mnóstwo przyjaciół i był u nas bardzo szczęśliwy. Wśród nich największe nazwisko to Przemysław Saleta, z którym m.in. miał okazję walczyć jego młodszy brat. Przyjacielem Witalija i Władimira jest również Dariusz Michalczewski, z którym bracia mocno zaprzyjaźnili się, gdy walczyli w tej samej niemieckiej grupie promotorskiej „Universum”. Sentyment do naszego kraju doskonale było widać, gdy Kliczko „dał” mistrzowskie walki naszym pięściarzom (Adamek i Sosnowski), z którymi zresztą wygrał. Obaj późniejsi mistrzowie wysoko cenili również nasz towar eksportowy na amerykański rynek bokserski, Andrzeja Gołotę. Mało kto wie, że brązowy olimpijczyk z Barcelony i 4-krotny pretendent do tytułu mistrza świata swego czasu był bardzo bliski stoczenia walki z Witalijem Kliczko. Obecny mer Kijowa i były trzykrotny mistrz świata otrzymał taką propozycję ok 18 lat temu.

W 2005 r. promotor Gołoty, Don King, szukał dla Polaka mieszkającego w amerykańskim Chicago rywala. Wśród rozpatrywanych opcji widniało nazwisko ówczesnego czempiona WBC, właśnie starszego z braci Kliczko. Ten nie mówił: „Nie”. Do pojedynku obu Panów finalnie nie doszło. Na drodze stanęły zobowiązania Kliczki jako mistrza oraz układy między federacjami i promotorami obu szalenie wówczas rozpoznawalnych gladiatorów boksu. W marcu tego roku nazwisko Gołoty po raz kolejny pojawiło się w zestawieniu z nazwiskiem Ukraińca. Ale zgoła z innego powodu.
— 18 lat temu niewiele zabrakło żebym wyszedł do ringu z Witalijem Kliczko. Dziś z podziwem patrzę, jak on i jego dzielni rodacy bronią Kijowa. W czasie, gdy Ukraińcy przelewają krew za swoją ojczyznę, naszym obowiązkiem jest dać schronienie ich dzieciom, żonom i matkom.(…). Witalij! Stay strong brother! — zwrócił się do niedoszłego rywala Gołota na nagraniu wideo z kanału YT „Fundacja First Responder”.
Do trzech razy sztuka
Co istotne, Gołota nie pozdrawiał już sportowca, a polityka, mera Kijowa. Polityczna droga Witalija to również nieustanna walka. Jeszcze jako aktywny pięściarz (2010 r.) założył partię UDAR (w dosłownym tłumaczeniu „cios”) i jako jej lider dwa razy starał się o urząd mera stolicy kraju (2006 i 2008), a od 2012 r. jest deputowanym ukraińskiego parlamentu. Kliczko był mocno zaangażowany w tzw. Euromajdan (2013/2014) i wspierał następnie w wyborach prezydenckich Petro Poroszenkę. Spróbował również trzeci raz sięgnąć po urząd mera stolicy Ukrainy i tym razem się udało.

I właśnie już jako mer Kijowa Witalij Kliczko objawił się światu jako polityk, który się nie boi, a dla ojczyzny jest gotów zrobić wszystko. I nie ma tu znaczenia fakt, iż sam przyznał się (i za to przepraszał), że „niezbyt dobrze” zna język ukraiński (uważa siebie za rosyjskojęzycznego Ukraińca). W momencie rosyjskiej agresji zachował się „jak trzeba” i koordynował proces przygotowywania się do obrony Kijowa. Wojna trwa, a Kliczko nadal stoi na stanowisku. Zejdzie z niego dopiero, gdy nie starczy mu sił na walkę, a będzie walczył – jak sam zapowiadał – do końca i gotów jest oddać za ojczyznę życie.
Wojna na pewno wyhamowała polityczne ambicje starszego z braci Kliczko, bo o ile młodszy zadowolił się wizerunkiem żywej legendy boksu, Witalij zawsze był zaangażowany politycznie. W poznawaniu i rozumieniu jej arkanów pomaga mu znajomość języka angielskiego oraz rosyjskiego, rozumie także bez problemu polski. Stanowisko mera Kijowa zapewne miało być zaledwie przystankiem na jego drodze. Jeżeli Ukraina wyjdzie z obecnej wojny obronną ręką, można nieśmiało zakładać, że spróbuje powalczyć o najwyższy urząd w państwie. Mało tego, jest w stanie po niego sięgnąć, bo o ile Żełeński sprawdził się jako lider narodu, Kliczko na pewno generuje większe emocje – to legenda boksu, z charakterem sprawdzonym na wielu polach, co na pewno będzie przewagą nad obecnym włodarzem kraju.
Bo gdy naród będzie miał do wyboru walecznego komika i walecznego czempiona boksu, który ma walkę we krwi, z pewnością zdecyduje się na tego ostatniego.

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez