forBET IV Liga || Dobra gra, ślepy sędzia i pech Mazura

2024-11-14 16:00:00(ost. akt: 2024-11-14 16:48:01)

Autor zdjęcia: Piotr Stankiewicz / mazurelk.pl

Po bardzo udanej w wykonaniu Mazura 13. kolejce forBET IV Ligi (2 XI – wygrana 2:0 z Stomilem II Olsztyn), w kolejnej serii rozgrywek ełczan czekał ostatni w tej rundzie mecz w roli gospodarzy. Do stolicy Mazur 9 XI przyjechał niespodziewany lider sezonu Start Nidzica.

Przed konfrontacją z Mazurem, Start miał aż 6 pkt. przewagi nad drugim w tabeli Zniczem Biała Piska, stąd zrozumiałe, że do Ełku przyjechał zebrać kolejne 3 pkt. Ełczanie z kolei zapowiadali twardą walkę i obronę własnego terenu, wyrażając nadzieję, że to właśnie na mazurskiej lokomotywie zatrzyma się Start, który w tym sezonie nie zanotował żadnej porażki.

Od pierwszych minut spotkania rozpoczętego o godz. 13:00, zgromadzeni na Stadionie Miejskim im. Stefana Marcinkiewicza kibice oglądali przyzwoite widowisko. Obie drużyny starały się dobrać do bramki rywali, z czego większą presją wykazywał się Start. Mazur też miał swoje okazje do otwarcia wyniku, ale o ile w poprzednim sezonie ełczanom czasami w końcówkach nie sprzyjało szczęście (albo inaczej mówiąc – dopadał ich pech), to w kilku meczach tej rundy pech przybrał postać sędziów. I tak też było w meczu ze Startem Nidzicą – dość wspomnieć sytuację, w której obrońca gości postanowił grać w rugby i bezceremonialnie stosował brutalną (i nieprzepisową, nie bark w bark) siłę, a sędzia zapomniał gwizdka.

Nidziczanie mieli bardziej klarowne okazje do otwarcia wyniku, ale między słupkami Mazura kapitalnie dysponowany był Maks Smoliński, który prezentował refleks godny Łukasza Fabiańskiego, jak np. broniąc bardzo niebezpieczną główkę dosłownie z metra (w polu karnym), a sekundę później dobitkę rywali. Po 45 minutach i równiej grze, obie ekipy schodziły do szatni bez bramek. Te pojawiły się w drugiej połowie.

Już na jej początku kolejną kapitalną interwencją popisał się Smoliński, broniąc w akcji sam na sam. Niestety golkiper MKS-u skapitulował w 54’ po strzale Masiaka. Co ciekawe, sekundę wcześniej zawodnik Startu zagrał ręką w polu karnym, ale sędzia zapomniał najwyraźniej okularów i tym samym pomógł Startowi w przełamaniu impasowego wyniku.

Strata gola nie zdeprymowała podopiecznych grającego trenera Gondka. Mazur starał się odwrócić wynik spotkania, co naturalnie otworzyło ełczan na kontrataki gości, ale świetnie w bramce spisywał się Smoliński. Najbliżej zdobycia bramki kontaktowej był Patryk Gondek, jednak jego główka zatrzymała się na bocznej siatce. Ełczanie momentami dominowali lidera z Nidzicy, ale na bramkę kontaktową kibice czekali do 77’ kiedy to rzut karny (po ręce zawodnika Startu) z zimną krwią wykorzystał wpuszczony z ławki joker Maciej Kisiel. Mazur nabrał wiatru w żagle i miał okazje na kolejne bramki – najlepszą sytuację „zmarnował” Konrad Redzikowski, którego strzał z bliska wybronił golkiper gości. Gdy wydawało się, że mecz z liderem zakończy się podziałem punktów, w doliczonym czasie gry (94’) bramkę na 2:1 dla Startu strzelił nieupilnowany w polu karnym Kleszcz.

Przegrana MKS-u nie odzwierciedla boiskowej rywalizacji, co nie zmienia wyniku 2:1 dla Nidzicy i aż 8 pkt. przewagi w ligowej tabeli nad drugim w tabeli Zniczem Biała Piska. Mazur zajmuje obecnie 11 pozycję. 16 listopada ełczanie zmierzą się na wyjeździe z Mrągowią Mrągowo (obecnie 9. miejsce w forBET Lidze).

Maciej Chrościelewski


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5