Pani Małgosia i jej poetyckie pożegnanie złotej jesieni
2024-11-03 10:47:27(ost. akt: 2024-11-03 13:17:46)
Małgorzata Pieńkowska kończy złotą polską jesień literackim triumfem, zdobywając uznanie w dwóch prestiżowych konkursach poetyckich.
XII Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Stanisławy Kopeć, odbywający się w malowniczej Lubeni na Podkarpaciu, przyciągnął artystów z całego kraju. Unikatowa twórczość ełckiej nauczycielki została doceniona przez jury, któremu przewodniczył prof. dr. hab. Jan Wolski, a jej nagrodzone wiersze zostały przedstawione zgromadzonej publiczności. Po oficjalnej części można było cieszyć się swobodną atmosferą, porozmawiać z mieszkańcami Lubeni i skosztować regionalnych przysmaków, takich jak proziaki – pieczywo charakterystyczne dla tamtego regionu.
Drugim wyróżnieniem, które zaszczyciło Małgorzatę Pieńkowską, była nagroda w 53. Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Jana Pocka w Lublinie, gdzie jury przewodniczył prof. dr hab. Jan Adamowski. Na ten konkurs - podobnie jak na ten w Lubeni - każdy uczestnik musiał przesłać trzy niepublikowane dotąd utwory poetyckie, co wymagało odwagi i świeżości twórczej.
Literacko Małgorzata Pieńkowska jest głęboko zakorzeniona w naturze. To właśnie ona inspiruje ją do twórczości. Żyje w harmonii z rytmem przyrody – każda pora roku niesie ze sobą inną energię, którą autorka wykorzystuje, przelewając na papier to, co podpowiada jej serce i otaczający świat. Wiosna to czas odnowy, lato – bujnego życia, jesień przynosi refleksję, a zima skłania do wyciszenia. To właśnie cykl natury kształtuje jej twórczość, nadając jej wyjątkową autentyczność i głębię.
Maciej Chrościelewski
Poniżej wiersz "Na rżysku", zaprezentowany przez p. Małgosię na konkursie w Lubeni.
"Na rżysku"
Pachnie ciepłą ziemią
ściernisko jeszcze świeże
źdźbła karnie złocą się w słońcu
skowronek rozdzwania ciszę
ściernisko jeszcze świeże
źdźbła karnie złocą się w słońcu
skowronek rozdzwania ciszę
Myszom od upału jest już wszystko jedno
gdy tyraliera bocianów sunie przez pole
czerwone semafory dziobów
raz po raz celnie opadają ku ziemi
gdy tyraliera bocianów sunie przez pole
czerwone semafory dziobów
raz po raz celnie opadają ku ziemi
Powietrze dyszy ostatkiem sił
nic dziwnego że mężczyzna na włochatej miedzy
sennie gapi się w niebo
leniwie grzejąc stopy w ciepłym piasku
nic dziwnego że mężczyzna na włochatej miedzy
sennie gapi się w niebo
leniwie grzejąc stopy w ciepłym piasku
Nogi ma czarne jak święta ziemia
choć myśli wcale nie święte
krągłe gorące i wilgotne
lepiej z nimi proboszcza ominąć z daleka
choć myśli wcale nie święte
krągłe gorące i wilgotne
lepiej z nimi proboszcza ominąć z daleka
Pot chłodną strużką żłobi czoło
gonią się myśli po rżysku
zdyszane wracają do głowy
włóczą się po niepamięci
kipiącej gorącym oddechem
gonią się myśli po rżysku
zdyszane wracają do głowy
włóczą się po niepamięci
kipiącej gorącym oddechem
Mężczyzna rozciera w dłoni stężały kłos
wiatr pachnie zbożem
i pełnymi piersiami dziewcząt
wiatr pachnie zbożem
i pełnymi piersiami dziewcząt
Gonią się chmury po niebie
gonią się myśli po rżysku
gonią się myśli po rżysku
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez