Jej świat legł w gruzach, a ruiny spowiła ciemność…
2024-05-05 12:00:00(ost. akt: 2024-05-05 21:08:50)
Historia 56-letniej Anny Skrockiej z Ełku to przykra opowieść o nieobliczalności i przewrotności ludzkiego losu. Pomimo bardzo smutnego wydźwięku jest w niej jednak nutka nadziei – tę podtrzymuje miłość pani Ani do ukochanej rodziny, a o to, by nie zagasła, dbają bliscy chorej i ludzie wielkiego serca.
To, co spotkało Annę Skrocką, bezapelacyjnie złamałoby najbardziej hardego herosa. Bo kim jest bohater, na którego wszyscy liczą i który słyszy wołanie o pomoc, ale – z racji tego, że oślepł – nie wie, w którym kierunku się udać? Czy zwalczy rozpacz i nie ulegnie bezradności? Czy zachowa w jej obliczu godność? Taki sam horror przechodzi właśnie pani Ania, na którą znienacka zwaliła się lawina przykrych wieści, a na końcu wielki i ciężki kamień, który zasłonił, już na zawsze, świat sprzed jej oczu.
Horror pani Ani rozpoczął się w marcu 2022 r., gdy otrzymała wynik rezonansu magnetycznego głowy z diagnozą, która zasiała w niej strach i niepewność co do przyszłości.
— Kilka lat wcześniej przeszłam mastektomię prawostronną, gdyż wykryto u mnie nowotwór złośliwy wieloogniskowy piersi, a po dwóch latach nowe guzy zlokalizowane na tarczycy, która również została usunięta. Nowa diagnoza i tym razem nie pozostawiała niestety złudzeń – nowotwór przysadki mózgowej. Spędziłam rok w poszukiwaniu neurochirurga, który podjąłby się operacji usunięcia guza mózgu. Tak bardzo chciałam żyć i walczyć – miałam przecież dla kogo — tłumaczy pani Ania.
— Kilka lat wcześniej przeszłam mastektomię prawostronną, gdyż wykryto u mnie nowotwór złośliwy wieloogniskowy piersi, a po dwóch latach nowe guzy zlokalizowane na tarczycy, która również została usunięta. Nowa diagnoza i tym razem nie pozostawiała niestety złudzeń – nowotwór przysadki mózgowej. Spędziłam rok w poszukiwaniu neurochirurga, który podjąłby się operacji usunięcia guza mózgu. Tak bardzo chciałam żyć i walczyć – miałam przecież dla kogo — tłumaczy pani Ania.
Następujące po diagnozie miesiące były dla niej prawdziwą drogą przez piekło. Podjęła desperackie poszukiwania specjalistów zdolnych do przeprowadzenia skomplikowanej i bardzo niebezpiecznej operacji.
— W poszukiwaniu pomocy zjeździłam całą Polskę, odwiedziłam najbardziej renomowane ośrodki neurochirurgii m.in. w Warszawie, Lublinie, Gliwicach oraz Katowicach, wydając na to wszystkie oszczędności. Niestety ze względu na wielkość i niefortunne umiejscowienie guza nikt nie chciał podjąć się operacji. Nie zakwalifikowałam się także do leczenia metodą gammaknife oraz cyberknife, w grę wchodziła jedynie tradycyjna kraniotomia. W końcu pojawiło się światełko w tunelu i wybitny profesor zdecydował się podjąć próbę ratowania mego życia.
15 lutego 2023 r. Anna Skrocka przeszła w Warszawie operację usunięcia guza mózgu. Przeżyła zabieg, ale nowa rzeczywistość okazała się dla niej druzgocąca – kobieta straciła wzrok. Całkowicie i w obu oczach. Świat, jaki znała, pozostał tylko we wspomnieniach, jest dla niej spowity mrocznym całunem. W mroku kształtów zaczęły za to nabierać horrory.
— Nie ma takich słów, aby wyrazić, co dzieje się w głowie i sercu człowieka, który budzi się z narkozy całkiem ślepy, całkiem sam – przerażenie, lęk, strach, panika, żal, złość, ból, gniew… Bo nikt przecież nie godzi się na ten los, który właśnie go spotkał. Świat całkowicie mi się zawalił. Świadomość, że już nigdy nie ujrzę uśmiechu mojej jedynej wnuczki oraz bliskich, jest przerażająca… Nie zobaczę też kwiatów, budzącej się do życia wiosny i zachodów słońca, które tak zawsze uwielbiałam — mówi z wielkim żalem pani Ania, dla której samotna walka z ciemnością stała się nową rzeczywistością.
Stan, w jakim znajduje się obecnie Anna Skrocka – co zrozumiałe – dotkliwie ją ogranicza. 56-latka potrzebuje stałego, całodobowego wsparcia ze strony rodziny oraz przyjaciół. Jej codzienność to teraz nieustanna walka o przetrwanie, wymagająca nie tylko opieki medycznej, ale także terapii psychologicznej i leczenia traum spowodowanych utratą wzroku. To tylko pogłębiło depresję i stany lękowe, z którymi ełczanka walczy od wielu lat. A przecież są obowiązki, które wymagają jej obecności w życiu bliskich.
— Mam na utrzymaniu córkę, która uczęszcza do technikum, a na czas jej pobytu w szkole mam zorganizowaną pomoc, która generuje dodatkowe koszty. Do tego dochodzą koszty stałych leków, które muszę przyjmować. Muszę także być pod stałą opieką neurologa, neurochirurga, endokrynologa, okulisty oraz psychiatry. Z uwagi na bardzo długie kolejki na NFZ wizyty muszą odbywać się prywatnie. Tracąc całkowicie wzrok podczas operacji, zostałam pozbawiona możliwości powrotu do pracy — ubolewa pani Ania.
Jednocześnie nadal tli się w niej iskierka nadziei. Ma dla kogo żyć i zamierza podjąć walkę o to, aby prowadzić w miarę normalne życie. Ma także pewne marzenie…
— Pragnę zapewnić sobie i córce zaspokojenie podstawowych potrzeb. Pozwolić sobie na rehabilitację w ośrodku dla osób niewidomych, gdyż nie potrafię odnaleźć się w tej okrutnej rzeczywistości, w której się znalazłam. Wszystkiego muszę uczyć się na nowo. Marzę o przystosowaniu mojej kuchni oraz łazienki do potrzeb osoby niewidomej, żeby łatwiej mi się funkcjonowało. Istnieją również pewne gadżety dla osób niewidomych, które mogłyby to umożliwić — marzy nieśmiało ełczanka.
Anna Skrocka nie prosi o wiele – jedynie o pomoc w codziennym funkcjonowaniu. Szuka wsparcia finansowego, aby móc zapewnić sobie leki, opiekę medyczną i rehabilitację. Pomóc może dosłownie każdy, wystarczy zajrzeć na zbiórkę założoną na portalu zrzutka.pl (id. eza252) i wesprzeć panią Anię nawet najdrobniejszą kwotą. Liczy się każda ofiara – zarówno spore, robiące wrażenie kwoty (np. ponad 13 tys. zł uzbierane łącznie w akcjach przez Fundację Wolontariacki Ośrodek Wsparcia Ełk), jak i jednocyfrowe, skromne datki, świadczące o szczerym sercu darczyńcy.
Sama w sobie historia pani Ani to nie tylko opowieść o walce z chorobą, ale także o sile ludzkiej determinacji i miłości. Brutalnie poszkodowana przez los 56-latka nie poddaje się, mimo że świat, który znała, legł w gruzach, a jego ruiny spowiła ciemność. Teraz Anna Skrocka w niezgłębionym mroku szuka tak potrzebnego promienia nadziei, który przywróci jej wiarę w to, że – jakkolwiek to brzmi – jeszcze będzie lepiej. I Państwo możecie w tym pomóc.
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez