Spokój i wojna w Truskawcu
2018-09-21 15:00:00(ost. akt: 2018-09-28 13:34:11)
W dniach od 1 do 14 września 70-cio osobowa grupa diabetyków przebywała na rehabilitacji w Truskawcu na Ukrainie. Swoimi wrażeniami z turnusu podzielił się Władysław Kubiński, prezes Miejsko-Powiatowego Koła PSD w Działdowie.
Jest to piękne 30 tysięczne miasto chociaż nie w całości. Miasto i okolice obdarowane są niezwykłymi darami natury, znajdują się tam złoża wysoko cenionej soli, ropy, gazu a przede wszystkim wiele rodzajów wód mineralnych. Z jedyną na świecie „naftusią”, która nie jest wyłącznie wodą mineralną gdyż posiada wiele różnych substancji organicznych i to one tworzą niezwykłe walory lecznicze tej wody. Dodając do tego wiele poloników, czyste powietrze, wspaniałe widoki na Karpaty można stwierdzić, że jest to eldorado. Zapewne by tak było gdyby nie wojna Rosyjsko-Ukraińska o Krym i wschodnie rejony Ukrainy. Na skutek tej wojny wyludniły się całe kwartały miasta. Dawne dziś puste budynki sanatoryjne z okresu sowieckiego, oraz wstrzymane budowy obiektów sanatoryjno - wypoczynkowych straszą pustką i szkieletami niedokończonych budynków. Rejony te kiedyś tętniące życiem mogły przecież dawać zdrowie i radość przyjezdnym i gospodarzom. Dziś są powodem istnienia wzajemnych pretensji i ponurego nastroju.
Dotąd głównymi gośćmi sanatoriów, hoteli, kawiarni, restauracji byli Rosjanie chcący się tam leczyć, wypoczywać a nowobogaccy po prostu chcieli bywać w miejscach, które kiedyś zajmowały sowieckie elity. Wojna odcięła możliwości przyjazdu Rosjan. Mimo, że miasto znajduje się 1000 km od miejsc konfliktu, to odczuwa boleśnie jego skutki. Wojnę widać też na tablicach ze zdjęciami ofiar stąd się wywodzących oraz inwalidów pokaleczonych w trakcie tego konfliktu zbierających datki. Ostatnie zdjęcie było z marca tego roku. Drugim szokiem jakiego doznałem był gwałt trzech Ukraińskich pseudo patriotów na Rosjance w naszym sanatorium. Na krzyki nikt z obsługi nie reagował, personel gdzieś się zapodział, a policja zjawiła się po kilku godzinach. Po tym zajściu nasunęło mi się wiele skojarzeń, niestety nie tylko historycznych. Wyobrażam sobie jak to zdarzenie komentowane jest w Rosji, jak to wpłynie na dalsze ograniczenie przypływu ludzi i kapitału z Rosji. W kościele katolickim w Truskawcu proboszczem jest nasz Działdowski rodak ks. Piotr Wiśniewski, u którego byliśmy na lodach (było bardzo gorąco) oraz na mszy odprawianej w naszej intencji. Ten kościół podobnie jak katedra w niedalekim Drohobyczu powstaje od nowa z wielkim trudem, a są to ślady naszej kultury. Czuliśmy się więc w obowiązku wspomóc wysiłki katolików, których niewiele tam pozostało. W 1648 roku Kozacy pod dowództwem Hetmana Ukraińskiego Bohdana Chmielnickiego dokonali tam rzezi na wszystkich chroniących się, nie wyłączając dzieci i kobiet. Stąd wywodzi się powiedzenie „ręka, noga, mózg na ścianie”, gdyż w taki sposób mordowano dzieci. Kustosz tej świątyni opowiadał, że dokonali tego Tatarzy, a tablica informacyjna z okresu sowieckiego twierdzi, że dokonał tego lud zbuntowany przeciw możnowładcom i polskim okupantom. Nasz przewodnik Stanisław, kościelny z Truskawca przyznał, że był to jednak Chmielnicki. W tym miejscu wielu z nas zrozumiało, że uczyć historii można się tylko na opracowaniach źródłowych. Wszystko inne to bajki, propaganda, chciejstwo historyczne, które przemija, wprowadzając pustkę, utratę więzi, niewiarę, niszcząc patriotyzm oddajemy tym samym pole nacjonalistom. Jest to miasto, w którym urodził się Bruno Schulz polski prozaik, grafik, filozof. Na tablicy poświeconej jego pamięci nic nie napisano o jego polskości, informując tylko, że był Żydem. Jeszcze jedno co mi się tam nie podobało to olbrzymi pozłacany pomnik Stepana Bandery w Truskawcu. Dla nich bohater walczący o wolną Ukrainę dla nas bandyta. Faktycznie walczył o Ukrainę, ale w sposób barbarzyński głównie z bezbronnymi. Barbarzyńców nie powinno stawiać się na cokoły. Lepiej iść drogą wskazaną przez Jana Pawła II „Tylko prawda nas wyzwoli”. Piszmy więc historię opartą o źródła historyczne bez żadnej segregacji wtedy staniemy się znów narodami bliskimi. Do wyjazdu do Truskawca namawiam, naprawdę warto.
Dotąd głównymi gośćmi sanatoriów, hoteli, kawiarni, restauracji byli Rosjanie chcący się tam leczyć, wypoczywać a nowobogaccy po prostu chcieli bywać w miejscach, które kiedyś zajmowały sowieckie elity. Wojna odcięła możliwości przyjazdu Rosjan. Mimo, że miasto znajduje się 1000 km od miejsc konfliktu, to odczuwa boleśnie jego skutki. Wojnę widać też na tablicach ze zdjęciami ofiar stąd się wywodzących oraz inwalidów pokaleczonych w trakcie tego konfliktu zbierających datki. Ostatnie zdjęcie było z marca tego roku. Drugim szokiem jakiego doznałem był gwałt trzech Ukraińskich pseudo patriotów na Rosjance w naszym sanatorium. Na krzyki nikt z obsługi nie reagował, personel gdzieś się zapodział, a policja zjawiła się po kilku godzinach. Po tym zajściu nasunęło mi się wiele skojarzeń, niestety nie tylko historycznych. Wyobrażam sobie jak to zdarzenie komentowane jest w Rosji, jak to wpłynie na dalsze ograniczenie przypływu ludzi i kapitału z Rosji. W kościele katolickim w Truskawcu proboszczem jest nasz Działdowski rodak ks. Piotr Wiśniewski, u którego byliśmy na lodach (było bardzo gorąco) oraz na mszy odprawianej w naszej intencji. Ten kościół podobnie jak katedra w niedalekim Drohobyczu powstaje od nowa z wielkim trudem, a są to ślady naszej kultury. Czuliśmy się więc w obowiązku wspomóc wysiłki katolików, których niewiele tam pozostało. W 1648 roku Kozacy pod dowództwem Hetmana Ukraińskiego Bohdana Chmielnickiego dokonali tam rzezi na wszystkich chroniących się, nie wyłączając dzieci i kobiet. Stąd wywodzi się powiedzenie „ręka, noga, mózg na ścianie”, gdyż w taki sposób mordowano dzieci. Kustosz tej świątyni opowiadał, że dokonali tego Tatarzy, a tablica informacyjna z okresu sowieckiego twierdzi, że dokonał tego lud zbuntowany przeciw możnowładcom i polskim okupantom. Nasz przewodnik Stanisław, kościelny z Truskawca przyznał, że był to jednak Chmielnicki. W tym miejscu wielu z nas zrozumiało, że uczyć historii można się tylko na opracowaniach źródłowych. Wszystko inne to bajki, propaganda, chciejstwo historyczne, które przemija, wprowadzając pustkę, utratę więzi, niewiarę, niszcząc patriotyzm oddajemy tym samym pole nacjonalistom. Jest to miasto, w którym urodził się Bruno Schulz polski prozaik, grafik, filozof. Na tablicy poświeconej jego pamięci nic nie napisano o jego polskości, informując tylko, że był Żydem. Jeszcze jedno co mi się tam nie podobało to olbrzymi pozłacany pomnik Stepana Bandery w Truskawcu. Dla nich bohater walczący o wolną Ukrainę dla nas bandyta. Faktycznie walczył o Ukrainę, ale w sposób barbarzyński głównie z bezbronnymi. Barbarzyńców nie powinno stawiać się na cokoły. Lepiej iść drogą wskazaną przez Jana Pawła II „Tylko prawda nas wyzwoli”. Piszmy więc historię opartą o źródła historyczne bez żadnej segregacji wtedy staniemy się znów narodami bliskimi. Do wyjazdu do Truskawca namawiam, naprawdę warto.
(Władysław Kubiński)
Spokój i wojna w Truskawcu Zobacz więcej zdjęć. Kliknij i otwórz galerię.
W dniach od 1 do 14 września 70-cio osobowa grupa diabetyków przebywała na rehabilitacji w Truskawcu na Ukrainie. Swoimi wrażeniami z turnusu podzielił się Władysław Kubiński, prezes Miejsko-Powiatowego Koła PSD w Działdowie.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez