Reaktywacja Kolei Nadzalewowej. Rusza Nadzalewowa Kolej Drezynowa na odcinku Frombork – Tolkmicko. Pierwsze kursy już w maju

2023-01-24 10:25:51(ost. akt: 2023-07-03 21:07:49)

Autor zdjęcia: Michał Sydor

Nadzalewowa Kolej Drezynowa to inicjatywa mająca na celu przywrócenie ruchu na trasie dawnej Kolei Nadzalewowej. W jej ramach zorganizowane zostaną przejazdy drezynami rowerowymi pomiędzy Tolkmickiem a Fromborkiem. Pierwsza przejażdżka ma być możliwa już w maju.
— Szanse na wznowienie regularnego ruchu turystycznego zwykłym pociągiem na trasie dawnej kolejowej linii nadzalewowej z roku na rok maleją. Nadzalewowa linia kolejowa od lat była nieużytkowana i degradowana przez brak bieżącej konserwacji. Zawsze bardzo duży nacisk kładziony był na to, aby po tej linii za wszelką cenę jeździły pociągi. A może warto w jakiś inny sposób wykorzystać potencjał linii nadzalewowej i aktywizować ten rejon turystycznie — mówi Mateusz Fliszkiewicz ze spółki Nadzalewowa Kolej Drezynowa.

I dodaje: — Rozmawiamy z armatorami wodnymi z Krynicy Morskiej, chcielibyśmy proponować też łączony przejazd — przykładowo turyści wysiadaliby ze statku w Tolkmicku, jechaliby drezyną do Fromborka, który mogliby zwiedzić, a stamtąd wrócić już statkiem do Krynicy Morskiej. Mocno patrzymy na Mierzeję Wiślaną i chcemy przyciągnąć z niej jak najwięcej turystów tutaj na drugi brzeg. To będzie naprawdę fajna atrakcja turystyczna, a ludzie szukają przecież atrakcji. Morze morzem, ale w ciągu tych 7 czy 14 dni można będzie ten jeden dzień spędzić na zwiedzaniu Fromborka i skorzystać z ciekawej atrakcji turystycznej, jaką będą drezyny rowerowe.

Dlaczego drezyny?

— Razem z kolegą — trochę przez przypadek — dowiedzieliśmy się o nadzalewowej linii kolejowej i postanowiliśmy stworzyć przejazdy drezynami, wzorując się na popularnych drezynach rowerowych w Bieszczadach. Korzystaliśmy kiedyś z tej atrakcji i zamarzyliśmy, aby zrobić coś podobnego. Brakowało nam tylko nierokującej i nieużytkowanej linii kolejowej — opowiada Mateusz Fliszkiewicz.

Wkrótce taka linia się znalazła.

— Jakiś czas temu budowałem dom w Kątach Rybackich, a Tomek Adamczyk, który mi w tym pomagał, jadąc do Jagodna, odkrył „jakąś” linię kolejową, która tamtędy przebiegała. Patrząc na jej historię i walory turystyczne, po prostu zauroczyliśmy się nią. Trasa, która przebiega przy samym zbiorniku wodnym, to naprawdę unikat — wspomina.

Pan Mateusz wraz ze znajomymi założył spółkę NKD, czyli Nadzalewową Kolej Drezynową, aby móc wystąpić do samorządów we Fromborku i Tolkmicku o wskazanie spółki jako zarządcy, która może zorganizować ruch turystyczny przy użyciu drezyn w myśl ustawy o komercjalizacji PKP.

— Taką zgodę w samorządach dostaliśmy, procedowana była jeszcze w PKP PLK — to pierwsza realizowana w Polsce zgoda podjęta w tym trybie. Wcześniej zarządzanie liniami kolejowymi było bezpośrednio przekazywane samorządom, a nie — jak w naszym przypadku — wskazanym podmiotom prywatnym — przekazuje Mateusz Fliszkiewicz.

Na początku grudnia spółka PKP PLK podpisała umowę z Nadzlewową Koleją Drezynową na nieodpłatne przejęcie linii kolejowej nr 254 Tropy – Braniewo na odcinku Kamienica Elbląska – Frombork w celu jej eksploatacji drezynami kolejowymi. Okres obowiązywania umowy to trzy lata, spółka NKD na jej mocy nie stała się właścicielem wskazanego odcinka linii kolejowej, lecz otrzymała status zarządcy.

— PKP PLK nie ma w najbliższym czasie planów związanych z reaktywacją tej linii, samorządy z uwagi na koszty — również. Remont linii byłby bardzo kosztowny — liczony prawdopodobnie w milionach. A linia jest bardzo atrakcyjna i wyjątkowa — nawet na skalę Europy — i szkoda, aby niszczała. Taką alternatywą do prowadzenia ruchu kolejowego są właśnie drezyny rowerowe. Przez to w jakiś sposób będziemy utrzymywać tę linię — ale i zapewnimy atrakcję dla regionu. Patrząc na sukces bieszczadzkich drezyn, liczymy, że uda nam się powtórzyć go we Fromborku i Tolkmicku — wyjaśnia Mateusz Fliszkiewicz.


Koszt przejażdżki drezyną szacowany jest na 20-25 zł za osobę, a jej czas na ponad godzinę.

— Drezyna rowerowa to nic innego jak klasyczna drezyna, ale z napędem rowerowym. Siadamy na siodełko i pedałujemy jak na rowerze. Na platformie będą dwa stanowiska z napędem — z lewej i prawej strony będą siadały dwie osoby i jechały jak na rowerze. Z tyłu będzie ławeczka i miejsce dla dodatkowych dwóch osób dorosłych lub trójki dzieci. Łącznie taka drezyna będzie mogła pomieścić 5 osób — tłumaczy Mateusz Fliszkiewicz.

I dodaje: — Chcielibyśmy takich drezyn wybudować około 20. Z uwagi na to, że nie ma możliwości, aby minąć się na linii pomiędzy Fromborkiem i Tolkmickiem, możliwe są jedynie przejażdżki grupowe. Dodatkowo jest to teren kolejowy, poruszanie się po nim bez żadnej opieki i zgody jest zabronione. Dlatego też te 20 drezyn będzie poruszało się w całym składzie jednocześnie — będzie kierownik na początku składu i osoba techniczna na jego końcu. Nie będzie możliwości wypożyczenia drezyny i przejażdżki indywidualnej. Planujemy cykliczne przejazdy rejsowe o określonych godzinach. Wyjazd do Fromborka, chwila przerwy i powrót do Tolkmicka. Na razie przygotowujemy trasę na odcinku 12 km — pomiędzy Tolkmickiem a Fromborkiem. Tam i z powrotem. Planujemy zatrzymywać się w Świętym Kamieniu i robić chwilę przerwy. Wbrew pozorom te 12 km może być dla niektórych wyzwaniem.

Spółka NKD chce zbudować drezyny rowerowe na bazie swojego autorskiego projektu nawiązującego do wyglądu dawnej lokomotywy, która poruszała się trasą nadzalewowej linii kolejowej. Szacowany koszt takiej drezyny to 25 tys. zł.

Przygotowania ciągle trwają

Na trasie linii kolejowej nr 254 na odcinku Tolkmicko – Frombork zostały już przeprowadzone prace związane oczyszczaniem i odkrzaczaniem omawianego odcinka trasy i umożliwieniem jej przejezdności.

— Udało nam się odlesić i oczyścić już linię kolejową na odcinku Tolkmicko – Frombork. Istnieje już techniczna możliwość przejazdu drezyną. Linia kolejowa na danym fragmencie jest w dobrym stanie — szczęśliwie nic nie rozkradli. Wymagana jest wymiana niektórych drewnianych podkładów pod torami, ale stan linii moim zdaniem jest naprawdę dobry. Dosyć problematyczny był odcinek pomiędzy Tolkmickiem a Świętym Kamieniem — tam po prostu zrobił się już las. Do końca lutego planujemy prowadzić jeszcze dalsze prace oczyszczeniowe. Później — ze względu na okres lęgowy ptaków — prowadzone będą już jedynie prace utrzymaniowe i remontowe. Jeszcze dużo przed nami. Trzeba udrożnić rury przepustowe — w wielu miejscach zgromadzona woda przelewa się przez torowisko, zamiast płynąć przepustami. Czeka nas też wymiana drewnianych podkładów znajdujących się pod torami, które zgniły. Musimy też przywrócić oznakowanie linii: kilometraże i znaki. Wszystko musi być czytelne i zrozumiałe dla obsługi i użytkowników — wymienia Mateusz Fliszkiewicz.


Trasa Frombork – Tolkmicko jest trasą testową. Spółka NKD chciałby w kolejnym etapie rozwinąć trasę w kierunku Kadyn i Suchacza.

— Wbrew pozorom te 12 km to bardzo dużo. Zobaczymy, jaki będzie odzew. To jest atrakcja turystyczna, ale i inwestycja. Oprócz przygotowania linii kolejowej potrzebujemy wyprodukować też drezyny. To wszystko są duże koszty, które nas ograniczają. W drugim etapie chcielibyśmy rozwinąć trasę w kierunku Kadyn i Suchacza, ale z powodu ograniczonych środków musimy realizować to stopniowo. Rozglądamy się w kierunku Elbląga i Braniewa, ale to wszystko jest dopiero w sferze cichych planów, musimy przejść pierwszy sezon i zobaczyć, jak to wygląda. Jesteśmy tylko drobnymi przedsiębiorcami, którzy z racji pasji chcą zorganizować takie przedsięwzięcie. Jeśli pomysł wypali, będziemy próbowali realizować go na dłuższej trasie. Nie jesteśmy deweloperami ani funduszem inwestycyjnym. Ja jestem strażakiem PSP, prowadzę też działalność związaną z ochroną przeciwpożarową, koledzy z Gdańska są inżynierami, projektują drogi i koleje — przekazuje Mateusz Fliszkiewicz.

I zaznacza: — Podjęcie działalności na odcinku bliżej Elbląga byłoby zdecydowanie trudniejsze. Turystycznie atrakcyjniejszy jest odcinek Tolkmicko – Frombork, chociaż połączenie trasy z Elblągiem też mogłoby być ciekawym rozwiązaniem, ale od Elbląga ta linia przebiega w dużej mierze obok drogi krajowej, więc widokowo trasa Tolkmicko – Frombork to atrakcja na skalę europejską. Mocno liczymy na turystów, którzy będą mogli nas odwiedzać. To naprawdę będzie fajna przejażdżka. Należy też pamiętać o historii tej linii, którą jeździł nawet sam cesarz i wysiadał na specjalnym przystanku w Kadynach. Widokowo i historycznie jest to naprawdę perełka turystyczna.

Powrót Kolei Nadzalewowej?

— Aby odbywały się cykliczne przejazdy Koleją Nadzalewową, które będą atrakcyjne i konkurencyjne w porównaniu z samochodem, autobusem czy innym środkiem komunikacji, to — według mnie — prędkość przejazdu takiej kolei musi wynosić min. 80 km/h. Przy stanie obecnej linii nadzalewowej i braku jej elektryfikacji rozpędzenie kolei do tej prędkości byłoby naprawdę trudnym zadaniem. Przepuszczenie pociągu turystycznego z prędkością 25 km/h jest możliwe, ale nasza umowa, którą mamy zawartą z PLK, nie przewiduje obecnie możliwości prowadzenia pociągu. To jest tylko umowa i może jeśli doprowadzimy linię do odpowiedniego stanu i uzyskamy odpowiednie pozwolenia, to w przyszłości przejazd takim pociągiem turystycznym byłby możliwy. Ale to na razie pieśń przyszłości, która zależy od wielu czynników. Nie ukrywam jednak, że nieśmiało zerkamy również w tym kierunku — mówi na zakończenie Mateusz Fliszkiewicz.

Spółka NKD planuje zatrudnić 5-6 osób do obsługi Nadzalewowej Kolei Drezynowej.

NKD, czyli Nadzalewowa Kolej Drezynowa, to spółka, którą zawiązało czterech inżynierów budownictwa: Mateusz Fliszkiewicz, Tomasz Adamczyk, Tomasz Kołakowski i Rafał Lewandowski. Zaciekawiła ich trasa dawnej Kolei Nadzalewowej i postanowili podjąć wyzwanie jej reaktywacji.
Obrazek w tresci

Obrazek w tresci

Obrazek w tresci


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5