Ekipa HVAC-eko Drygały "pozamiatała" dla orkiestry [ROZMOWA]

2023-01-12 07:50:00(ost. akt: 2023-01-12 07:57:45)
Ekipa sprzątająca była niepotrzebna. Zespoły z Drygał kompletnie "pozamiatały" na parkiecie

Ekipa sprzątająca była niepotrzebna. Zespoły z Drygał kompletnie "pozamiatały" na parkiecie

Autor zdjęcia: archiwum organizatorów

CHARYTATYWNIE/// 31. finał WOŚP zbliża się wielkimi krokami. Doskonale czują to w gminie Biała Piska, gdzie w miniony weekend odbyły się aż dwa turnieje charytatywne. W obu wyzwaniach – siatkarskim i piłkarskim – pierwsze skrzypce grały zespoły z Drygał.
Pierwszy gwizdek rozległ się 7 stycznia w Bemowie Piskim, gdzie o 10:00 ruszyły mecze Międzynarodowego Turnieju Piłki Siatkowej. W szranki stanęły trzy drużyny polskie, trzy amerykańskie i dwie rumuńskie.

Po wielogodzinnej batalii, na najwyższy stopień podium wskoczył zespół Foresters. Za szyldem tym, jak można było łatwo wywnioskować, znaleźli się przedstawiciele Nadleśnictwa Drygały. Naszym leśnikom na prestiżowym „pudle” towarzyszyli ich koledzy z Romanian Team oraz Young.

Obrazek w tresci

fot. archiwum organizatorów

Wyrazy uznania należą się pani Anicie Kucharskiej Bigielis, która – będąc „dobrym duchem zawodów” – dopilnowała, by turniej przebiegł profesjonalnie i bez zakłóceń.

Drygały rozbiły bank

Następnego dnia, punktualnie o 12:00, w Białej Piskiej wystartował z kolei Halowy Turniej Piłki Nożnej. W drugim minionego weekendu „orkiestrowym” wydarzeniu sportowym udział wzięło aż 10 drużyn.

W ostatnim czasie, w całej okolicy, niełatwo o dobrą frekwencję na rozgrywkach futsalu. Tym razem się udało – nie kryli zadowolenia kibice, którzy w międzyczasie zapełniali datkami puszki wolontariuszy WOŚP. Wcześniej pulę zasiliło ponadto wpisowe od każdej z drużyn.

Drużyny zostały podzielone na dwie grupy. Ekipa HVAC-eko Drygały miała nieco „pod górkę”, bo oba wystawione przez nią zespoły trafiły do „A”. Biorąc poprawkę na wysoki poziom rywali, przedarcie się obu z nich do półfinałów było jeszcze trudniejsze. Drygalanie w pięknym stylu pokonali jednak tę zawieszoną wysoko poprzeczkę.

Mianem niepokonanych w fazie grupowej cieszyć mogła się ich druga załoga, która pokonała (2:0) WKS, (3:0) Znicz Biała Piska, (7:1) Bajtkowo oraz swych kolegów z „Jedynki” (3:1). Pierwszy skład również nie próżnował i – poza jedyną, wspomnianą wyżej porażką – również kroczyła od triumfu do triumfu (1:0 ze Zniczem, 4:0 z WKS, 5:0 z Bajtkowem).

„Jedynka” trafiła w półfinale na Coding BMW Ełk, który pokonała 1:0. HVAC-eko Drygały II zmierzył się natomiast z Porta Squad Ełk. W tym przypadku drygalanie także byli górą (2:0).

Brąz pojechał do Ełku, a w wielkim finale doszło do niecodziennej, niosącej zresztą nieco komicznych komentarzy, sytuacji. Ostatecznie doszło do „powtórki z rozrywki”. Drugi zespół pokonał swych kolegów spod tego samego szyldu (ponownie 3:1).

Obrazek w tresci

Nic też dziwnego w tym, że w ręce Drygał wpadło nie tylko złoto i srebro turnieju, ale i statuetki za osiągnięcia indywidualne. Najlepszym golkiperem okrzyknięto Patryka Kleczkowskiego, zaś nagrodę dla najlepszego zawodnika otrzymał Jan Sidorowicz.

Byłem mocno zaskoczony, a zarazem bardzo szczęśliwy. Nie sądziłem, że taka nagroda kiedyś mnie jeszcze spotka. Wokół było dużo solidnych, znacznie młodszych adeptów piłki i w tym gronie czułem się dość... wiekowy – przyznaje ze śmiechem Jan Sidorowicz, dźwigający na barkach już "cztery dychy".

Doświadczenie w rozgrywkach ligowych, wraz z wysoką wciąż formą, zrobiły swoje.
Czy najlepszy zawodnik turnieju "czuje w nogach" upływający czas? – Czuję. Zamierzam jednak grać dopóki ta gra będzie mi dawała przyjemność. I oczywiście na ile pozwoli zdrowie. Mam marzenie, bym (podobnie jak mój tata) doczekał na boisku chwili, w której będzie mi dane pograć trochę ze swoim synem – podsumowuje Sidorowicz.

O podwójny triumf HVAC-eko Drygały zapytaliśmy również Konrada Olszewskiego, jeden z filarów zespołu.

— Skład każdej z dwóch ekip robił wrażenie. W jaki sposób udało się Wam zebrać taką pakę?
— Większa część składu to osoby, które grają wspólnie dla Drygał już od dłuższego czasu. Nowe twarze w naszej drużynie to natomiast wynik pasji, którą zarażamy podczas regularnych spotkań czy to murawie orlika czy tych halowych. Aż tylu chętnych nie udałoby się zebrać, gdyby i nie nasze zdolności organizacyjne oraz zaangażowanie.

— Na jakiej zasadzie dzieliliście siły między obie ekipy? Co decydowało o tym kto trafia do I, a kto do II?
— Podziałem drużyn zająłem się osobiście. Zależało mi, aby każdy z nich miała wyrównane szanse w tym turnieju. Pierwszy zespół był mieszanką młodszych zawodników z tymi bardziej doświadczonymi. Drugi z kolei tworzyli ci, którzy – obiektywnie – mają na swoim koncie większe osiągnięcia w piłce nożnej, jak choćby grę w IV czy III lidze.

— Jak oceniasz sam poziom turnieju? Byliście tak świetni czy raczej rywale tak kiepscy?
— Turniej, bez wątpienia, był na wysokim poziomie. Myślę, że nasze zwycięstwo to zasługa treningów, które staram się organizować przynajmniej trzy razy w tygodniu. To było naszym dużym plusem.

— W finale Drygały spotkały się z… Drygałami.
— I bardzo się z tego cieszyliśmy. Mogliśmy zagrać mecz, w którym wynik nie grał największej roli. Na pierwszy plan, jeszcze mocniej niż to zazwyczaj bywa, mogliśmy czerpać przyjemność ze wzajemnej rywalizacji.

Kamil Kierzkowski



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5