Wolontariusze z OTOZ Animals Barczewo przekazali psy do schroniska. Gmina Bisztynek odmówiła czasowego odebrania ich właścicielowi [GALERIA]

2022-11-11 11:00:00(ost. akt: 2022-11-14 20:14:40)
Zdjęcie z interwencji OTOZ Animals w Barczewie

Zdjęcie z interwencji OTOZ Animals w Barczewie

Autor zdjęcia: OTOZ Animals w Barczewie

7 listopada na w portalu społecznościowym OTOZ Animals Barczewo podzielił się swoim żalem i frustracją związaną z sytuacją w gminie Bisztynek. W poście możemy przeczytać o oprawcach, cierpieniu zwierząt i bezduszności pracowników gminy.

„Animalsi” zabrali psy do schroniska


Sprawa rozpoczęła się 17 września, kiedy Towarzystwo przeprowadziło interwencję na jednej z posesji. Na miejscu - wg inspektora OTOZ - zastano wychudzone psy, trzymane w krzakach, na stałe zamknięte w małych klatkach. Szczeniak był umieszczony w klatce z grubym na 5 cm „dywanem” z odchodów. W podobnych warunkach w drugiej klatce przebywała suczka. Garnki były puste, na ich dnie leżała sucha trawa. Psy zostały więc zabrane do schroniska.
Zdjęcie z interwencji
Fot. OTOZ Animals Barczewo
Zdjęcie z interwencji

Gmina po przeprowadzeniu wizji lokalnej 6 października odmówiła wydania decyzji o czasowym odebraniu psów. „OTOZ” złożyło odwołanie do SKO, czyli Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Zdaniem „Animalsów” w decyzji „fachowcy” zawarli „bzdury”, które często słychać od oprawców.

Towarzystwo złożyło odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Zdaniem „Animalsów” zwierzęta wróciły do domu dlatego, że gmina chce w ten sposób zaoszczędzić pieniądze, które należałoby wydać na ich pobyt w schronisku. Ich zdaniem w decyzji „fachowcy” zawarli „bzdury”, które często słychać od oprawców.

Jest to agresywna odpowiedź na agresywną i lakoniczną odpowiedź zamieszczoną w decyzji. Zarzucano nam, że piszemy nieprawdę i błędnie oceniamy sytuację — odpowiada Joanna Jasińska.
Zdjęcie z interwencji
Fot. OTOZ Animals Barczewo
Zdjęcie z interwencji

Z treścią postu nie zgadza się urzędnik, który w gminie zajmuje się m.in. sprawami zwierząt.
— Nie nazwałbym tego, co zamieszczono w poście faktami. Na terenie nieruchomości faktycznie panował nieporządek i posesja była źle utrzymana. Opieraliśmy się na oględzinach i zdjęciach przysłanych przez ośrodek oraz opinii lekarza weterynarii. Nie są to więc nasze subiektywne oceny.
Zdjęcie z interwencji
Fot. OTOZ Animals Barczewo
Zdjęcie z interwencji

Podobną opinię wyraża burmistrz Bisztynka.
— Opinia jest bardzo dla nas krzywdząca. Jeżeli zarzuca się gminie Bisztynek brak dbałości, a nawet działanie na szkodę zwierząt, to zastanawiam się, jak jest w innych gminach? — pyta Marek Dominiak.

Poprosiliśmy urząd o udostępnienie zdjęć oraz korespondencji związanej ze sprawą.
— Nigdy jako burmistrz nie miałem nic do ukrycia i nie będę niczego ukrywał. Z gminy Bisztynek zrobiono miejscem, w którym nie przestrzega się praw zwierząt. Czuję się z tą sytuacją bardzo źle i chcę ją wyjaśnić.

Skontaktowaliśmy się również z Joanną Jasińską, wolontariuszką OTOZ Animals Barczewo. Jak się okazało, nie jest to pierwszy spór z gminą Bisztynek. Jej zdaniem w przeszłości burmistrz nie zgodził się na pobyt w schronisku dwóch porzuconych przez właścicieli psów.

Osoba współpracująca z gminą ostrzegała nas, że samorząd chce oszczędzać na pobycie zwierząt w schronisku. W tej sytuacji wystarczyłoby napisać do nas, że gminy nie stać na to, aby psy przekazać do schroniska.
Urząd nie zgadza się z opinią o ,,skrajnym wychudzeniu psów
Fot. UM w Bisztynku
Urząd nie zgadza się z opinią o ,,skrajnym wychudzeniu psów" . Zdjęcie wykonane w schronisku

Im głębiej w las, tym więcej wątpliwości


Joanna Jasińska wskazała na zapis ustawy zgodnie z którym trzymanie psów w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji ma znamiona znęcania się nad zwierzętami. Potwierdza to Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 28 lipca 2016 roku Jednak są tu rozbieżności. W poście zamieszczonym na profilu „Animalsów” opisano, że jedna z klatek ma wymiar 50 na 50 cm. Z kolei w decyzji (przygotowanej na podstawie wizyty, która odbyła się blisko miesiąc po interwencji) podano wymiary większe: 210x105 cm oraz 102x62 cm.
Urząd nie zgadza się z opinią o ,,skrajnym wychudzeniu psów
Fot. UM w Bisztynku
Urząd nie zgadza się z opinią o ,,skrajnym wychudzeniu psów" . Zdjęcie wykonane w schronisku

Zastosowany tryb zabrania zwierząt zdaniem urzędników powinien dotyczyć sytuacji niecierpiących zwłoki, gdy istnieje ewidentne zagrożenie życia lub zdrowia. „Animalsi” wskazywali na skrajne wychudzenie zwierząt, podczas gdy lekarz weterynarii mówi o nieznacznym wychudzeniu i odwodnieniu. Właściciel zwierząt nie zgaszą się z opinią i twierdzi, że nigdy ich nie bił i nie głodził.
Joanny Jasińska przekonuje, że nie ma wiele sporów z właścicielami zwierząt.
— Częściej przekazujemy wskazówki, co trzeba zrobić i co trzeba poprawić, ponieważ nie każdy właściciel wie, jak zadbać o swojego zwierzaka. Zdarza się, że podczas kolejnej wizyty sytuacja się poprawia. Jednak nie w tej sytuacji — mówi inspektor.
Zdaniem właściciela, jedna z bud stała wcześniej w innym miejscu podwórka
Fot. Urząd Miejski w Bisztynku
Zdaniem właściciela, jedna z bud stała wcześniej w innym miejscu podwórka

Zgodnie z oświadczeniem gminy Bisztynek, właściciel otrzymał od urzędników wskazówki. Jedna z klatek powinna być większa, a obie trzeba zabezpieczyć przed warunkami atmosferycznymi. W przypadku dłuższych niż zazwyczaj wyjazdów, świeża woda powinna być stale uzupełniania lub wymieniana w miskach.

Takich wskazówek nie udzieliły wolontariuszki. Została przeprowadzona wyłącznie telefoniczna rozmowa, która zdaniem Joanny Jasińskiej nie przebiegała w dobrej atmosferze. Właściciel na sprawę patrzy zupełnie inaczej.

Zaprzeczam też, że źle ją potraktowałem podczas rozmowy telefonicznej. Zapytałem tylko, jakim prawem weszła na moja posesję bez mojej zgody i pod moją nieobecność. Z tego, co mówiła moja żona, nawet się nie wylegitymowała — odpowiada na zarzuty właściciel psów.
Psy mają obecnie budy
Fot. Urząd Miejski w Bisztynku
Psy mają obecnie budy

Pomimo tego, że sprawa czeka jeszcze na rozpatrzenie odwołania przez SKO, półroczny Demon wrócił do domu. Dwuletnia suczka Mila – w związku z niedawno przeprowadzonym zabiegiem sterylizacji – nadal przebywa w schronisku w Pudwagach.

W środę 9 listopada o godz. 8:29, po do urzędu w Bisztynku wpłynął mail od koordynatorki OTOZ Animals, którego kopię otrzymaliśmy od pani Joanny:

Sprawa znęcania się nad dwoma psami, czyli podejrzenie popełnienia przestępstwa, została złożona do organów ścigania” (…) „W obawie przed dalszym okrucieństwem wobec tych psów, prosimy jak wyżej. O wydanie zgody na czasowe odebranie w trybie administracyjnym i umieszczenie psów w schronisku w Pudwagach , na koszt organizacji OTOZ Animals. Poniesiemy koszta pobytu psów w schronisku, jak również ewentualne leczenie”.

Do dnia przygotowania artykułu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nie wpłynęło do organów ścigania. Zawiadomienie dotyczące podejrzenia możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami [chodzi o stan z 17 września] radny Zbigniew Drozdowski.
Zdaniem właściciela, jedna z bud stała wcześniej w innym miejscu podwórka
Fot. Urząd Miejski w Bisztynku
Zdaniem właściciela, jedna z bud stała wcześniej w innym miejscu podwórka

Warto dodać, że mail wysłano bez ponownej wizyty „Animalsów” na miejscu. Mimo to opinia OTOZ jest jednoznaczna.

Zdarza się, że podczas kolejnej wizyty sytuacja się poprawia. Jednak nie w tej sytuacji. Nie mamy pewności, czy i jakie zmiany wprowadził właściciel. Nie byliśmy ponownie na miejscu, ale jeden z okolicznych mieszkańców poinformował nas, że nic się nie zmieniło. Te psy nie trafiają do domu, w którym mieszka pies rasy York. Dwa psy mieszkały w klatce, a kolejny szczeniak biegał po podwórku i mieszka w budzie — mówiła wolontariuszka.

Na pytanie, jakie są oczekiwania wobec gminy Joanną Jasińską odpowiedziała:
Liczę na to, że gmina uważnie przeczyta ustawę o ochronie zwierząt i zauważy, że doszło do znęcania się nad zwierzętami oraz podejmie decyzję o administracyjnym przekazaniu psów, a my pokryjemy tego wszystkie koszty — Jasińska dodała też, że zwierzęta powinny mieć budy oraz kojec adekwatny do ich wielkości.
Zdjęcie z niezapowiedzianej wizyty urzędników (9.11.2022)
Fot. UM w Bisztynku
Zdjęcie z niezapowiedzianej wizyty urzędników (9.11.2022)

Zmiany na posesji już są. 9 listopada pracownicy Urzędu Miejskiego w Bisztynku pojechali na miejsce, bez uprzedzenia o swojej wizycie. Pies biegał luzem, miał dostęp do świeżej wody i jedzenia. Dla obu psów przy domu zostały przygotowane budy, a klatki będą usunięte z terenu posesji. Potwierdza to też ich właściciel:

Po interwencji, pod koniec października usunąłem klatki i przeniosłem budy pod dom. Wcześniej umieszczałem je w klatce wyjeżdżając z domu, nawet kiedy żona zostawała w gospodarstwie, ponieważ była wtedy w wysokiej ciąży. Teraz już psy biegają luzem po posesji.

O sprawie, jeśli nastąpią nowe fakty, będziemy informować. W artykule poruszamy temat dokumentów, które zamieściliśmy w galerii. Pozwoli to każdemu czytelnikowi wypracować swoją własną opinię..


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5