Bariery są tylko w naszych głowach

2022-10-06 18:38:23(ost. akt: 2022-10-06 19:35:42)

Autor zdjęcia: Arch. prywatne

Ludzie potrafią zaskakiwać. To niezwykłe jak ci, którzy są fizycznie ograniczeni walczą o to, co na co dzień mają ludzie w pełni sprawni. Dowodem na to jest właśnie Oskar, który w wieku 4 lat zaczął tracić słuch. Od kilku miesięcy jest nie tylko aktywny fizycznie ale i szczęśliwy. Bo jak mówi, bariery są tylko w naszych głowach.
Ludzie, którzy nie słyszą, żyją wśród zgiełku tego świata tak jakby w dźwiękoszczelnych komorach. Nie znają szumu wiatru ani świergotu ptaków, nie słyszą klaksonów aut ani łoskotu nadjeżdżającego pociągu. Odczuwają drgania dźwięku, nie słyszą jednak, kiedy ktoś podchodzi do nich z tyłu i zaczyna mówić. Często są zdani na siebie i czują się osamotnieni. Otoczeni ludźmi a jakby byli sami na tej planecie... Często tylko dzięki rodzinie i pasji potrafią otworzyć się, pokonać mur ciszy, który dzieli ich od świata. Kiedy przestają żyć obok, zaczynają spełniać marzenia i wierzyć, że i oni mają szansę na szczęście.

Stracił słuch
Oskar to 20-letni chłopak ze Szczytna. Młody, przystojny i z nieśmiałym uśmiechem na twarzy. Ten młody człowiek jednak sporo już przeszedł w swoim życiu. Urodził się jako zdrowe i silne dziecko. W wieku 4 lat zaczął często chorować. Wizyty u lekarzy, leczenie, antybiotyki. W pewny momencie mama Oskara zorientowała się, że syn ma problem ze słuchem.
— Jeździłam z synem po różnych specjalistach i szpitalach. Byłam przerażona, tym co działo się z moim synem — opowiada pani Kasia, mama Oskara. — Pamiętam dzień, w którym syn przestał słyszeć całkowicie. Oglądał bajkę na telewizorze w pokoju, w pewnym momencie zaczął krzyczeć i pokazywać, że nic nie słyszy. Miał wtedy pięć lat. Ten dzień zmienił nasze życie. To było przerażające, gdy widziałam jak syn uderza głową w podłogę... Nie ma dla matki nic bardziej bolesnego, niż patrzenie na cierpienie dziecka. Oskar pogrążył się w ciszy i zamknął się w sobie.
Chłopcu wszczepiono implant ślimakowy, ale pierwszy się nie przyjął, natomiast kolejny powodował ogromny ból głowy. Oskar zaczął izolować się od otoczenia. W szkole dla osób niesłyszących w Olsztynie nie mógł się odnaleźć.
— Żył obok nas - mówi pani Kasia. — Nie mogłam się poddać, nie mogłam pozwolić by mój syn zamknął się w swoim świecie. Woziłam go początkowo codziennie do szkoły w Olsztynie. Cierpiałam, bo nie wiedziałam co chce, o czym marzy mój syn. Szybko zrozumiałam, że muszę nauczyć się języka migowego, żeby mieć kontakt ze swoim dzieckiem, żeby go poznać.
— Cierpiałem bardzo, płakałem, byłem przygnębiony, nie miałem kolegów — miga Oskar. — Zawsze byłem sam, długo byłem samotny.
Obrazek w tresci


W rodzinie siła
Oskar ma czwórkę rodzeństwa: Igora, Amelię i Maję oraz 4-letniego brata Olgierda. Rodzina bardzo się wspiera i kocha. Rodzeństwo cały czas uczy się migać, żeby mieć kontakt z bratem.
— Dzięki synowi jesteśmy rodziną dwujęzyczną — śmieje się mama Oskara. — Rodzeństwo uczy się języka migowego, znają już alfabet i potrafią się porozumieć. Jestem taką matką - lwicą, która walczy o swoje dzieci. Ich szczęście jest dla mnie ważne. Moje życie kręci się wokół rodziny, do ostatniego tchu jestem w stanie walczyć o ich szczęście. Rodzina jest dla mnie najważniejsza!
20-latek uczęszcza obecnie do szkoły zawodowej dla osób niesłyszących w Olsztynie na kierunku kucharz. Mieszka w internacie.
Pani Katarzyna nie tylko ukończyła zaawansowany kurs języka migowego ale też protetykę słuchu. Wszystko po to, by lepiej porozumieć się z synem ale i zrozumieć, dlaczego jej syn nie słyszy. Część rodziny już też potrafi porozumieć się z Oskarem językiem migowym.
— Bardzo trudnym momentem był dla mnie w ubiegłym roku pobyt nad morzem. Syn stanął i krzyczał "Boże, dlaczego nie słyszę, dlaczego nie mam dziewczyny, to takie trudne" — opowiada mama.
Obrazek w tresci

Odkrył w sobie pasję
Oskar kilka miesięcy temu postanowił zacząć ćwiczyć. Poprosił o pomoc w treningach swojego wujka Sławomira Chmielińskiego, który regularnie ćwiczy na siłowni. Pod jego okiem chłopak zaczął ćwiczyć każdego dnia na siłowni. Dość szybko okazało się, że bardzo mu się to podoba.
— Obserwowałem wujka Sławka. Bardzo podobała mi się jego sylwetka i siła— opowiada Oskar. — Wujek powiedział, żebym przyszedł na siłownię poćwiczyć z nim. I tak się zaczęło. Nadwaga zniknęła dość szybko, a treningi sprawiały mi coraz większą przyjemność. Złapałem bakcyla.
Chłopak był na tyle uparty, że po godzinnym treningu z wujkiem zostawał na kolejną godzinę na siłowni i ćwiczył. Efekty są widoczne, a kondycja coraz lepsza. Dzięki treningom Oskar otworzył się też na kontakty z innymi ludźmi. Poznał na siłowni wiele nowych osób.
— Moje życie się zmieniło — zapewnia Oskar. — Moje ciało się zmieniło ale i otworzyłem się na ludzi. Mam nowych kolegów, atmosfera na siłowni jest super. Czuję się jak w rodzinie. Czuję ogromną zmianę. Nie jestem już samotny.
Oskar zaczął uczyć się jazdy konnej, zaczął morsować, pływa. To zupełnie inny chłopak niż do tej pory. Otworzył się na rodzinę, ludzi i świat.
— Z dnia na dzień Oskar się zmienia — mówi pani Kasia. — Jest teraz szczęśliwy, radosny, rozmawia z nami, opowiada co robił, mówi o swoich planach i marzeniach. W tym momencie nie ma dla niego barier. Na siłowni przyjęto go tak, że już nie czuje się wyrzutkiem społeczeństwa. Jest teraz dumny, pewny siebie, wesoły.

Pokonać bariery i spełniać marzenia
Sport w życiu Oskara spełnia teraz niezwykle istotną rolę. Poza aspektem zdrowotnym ważne okazało się poczucie przynależności do grupy, wyjście z domu i otwarcie się na nowe możliwości. Sport stał się nowym pomysłem na życie.
— Trudno zachęcić osoby z niepełnosprawnością do jakiejkolwiek aktywności, wiem to z doświadczenia — tłumaczy Oskar. — Pokutuje przekonanie sprzed lat "jak jesteś niepełnosprawny, to masz siedzieć w domu". Pokutuje też polska mentalność. Ludzie nie zawsze wiedzą, jak zachować się w kontakcie z osobą niepełnosprawną, a niepełnosprawni mają opory przed wyjściem do świata zewnętrznego, by nie narazić się na jakieś przykrości lub niedogodności. Na przestrzeni lat wiele się już zmieniło w tym temacie. Oglądamy paraolimpiady, widzimy różnych sportowców niepełnosprawnych, zdobywających medale na światowych zawodach, ale nie każdy jest do tego przekonany. Istnieje jeszcze wiele barier do pokonania. Dzięki jednej osobie, która im pokaże, że można żyć pełnią życia, inni się otwierają i walczą o swoje lepsze jutro. Nie warto zamykać się w domu, trzeba wyjść do ludzi, znaleźć jakąś pasję i robić to co się kocha! Bo przecież bariery są tylko w naszych głowach... Warto walczyć o marzenia i bycie szczęśliwym człowiekiem

Niepełnosprawny nie znaczy gorszy
— Chcę pokazać, że głuchy nie jest osobą chorą — mówi Oskar. — Nie słyszysz? Trudno. Trzeba żyć normalnie jak każdy inny słyszący człowiek.
Niepełnosprawność nie ogranicza już Oskara.
— Ja jestem dumna z Oskara. To mój bohater — mówi mama. — Świat dla Oskara stoi otworem. Może być przykładem, że niepełnosprawny też może marzyć i spełniać marzenia. Moim marzeniem jest by był jak najbardziej samodzielny, żeby sobie w życiu poradził i był szczęśliwy. Apeluję do ludzi, by uczyli się podstaw języka migowego, by nie bali się osób niesłyszących. To ludzie tacy sami jak my, trzeba tylko trochę więcej czasu poświęcić, by się z nimi porozumieć. Nie bójmy się nawiązywać z takimi osobami kontaktu. Oni też pragną kontaktu i potrzebują przyjaciół.

Oddaj swój głos na Oskara
Siłownia Extreme ze Szczytna, w której Oskar ćwiczy wytypowała go do konkursu realizowanego przez markę. Możemy mu pomóc w zwycięstwie głosując za pośrednictwem strony: razemjestesmy.pl. Każda osoba głosująca otrzyma również karnet na siłownię za jedyną złotówkę. Głosowanie trwa do końca października.
— Wygrana w konkursie to wielkie marzenie Oskara — mówi pani Kasia.— Ale nie o nagrody tu chodzi. Zależy mu, żeby ludzie niesłyszący wyszli z domów. Chce też pokazać, że bariery są tylko w naszej głowie. Oskar chce tak jak inni młodzi ludzie żyć pełnią życia. Siłownie w całej Polsce wytypowały 10 osób, które zostały przedstawione na filmikach. Wśród nich znalazł się Oskar. Dla nas to jeden klik, dla Oskara to może być najwspanialsza przygoda w życiu i potwierdzenie, że osoby niepełnosprawne mają szansę spełniać swoje marzenia!
29 października w Pubie "Czad" w Szczytnie odbędzie się wyjątkowy koncert dla wszystkich, którzy wsparli swoimi glosami Oskara. Zaśpiewa na nim mama Oskara - Katarzyna Gloger, na perkusji zagra Marcin Łukaszewski, na basie Arkadiusz Górski, a na gitarze Roland Gloger.

Joanna Karzyńska

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5