Czasami jesteśmy ostatnią deską ratunku dla rodzin - mówi Marek Majewski

2022-09-16 10:15:00(ost. akt: 2022-09-16 10:18:02)

Autor zdjęcia: Dariusz Dopierała

Marek Majewski z Ignalina razem z Mają od kilku lat uczestniczy w kolejnych edycjach "Zabij Nudę". Jej umiejętności mogliśmy podziwiać 10 września, jednak droga do stania się ratownikiem trwała dwa lata. Rozmawiamy z Markiem Majewskim o szkoleniu Mai.
Maja jest 2,5-letnim owczarkiem belgijskim malinois, a szkolona jest od drugiego miesiąca życia. Najpierw była socjalizowana poprzez budowanie relacji z właścicielem. Później rozpoczęło się szkolenie, które obejmowało podstawę posłuszeństwa i socjalizację.

— Przyjechaliśmy do Bartoszyc z Ignalina pod Lidzbarkiem Warmińskim. W „Zabij Nudę” uczestniczymy po raz kolejny. Dzięki temu pomagamy tak naprawdę ruszyć młodzież z miejsca tak, by zajęła się czymś pozytywnym.

— Szkolenie psa jest kosztowne?
— Przede wszystkim zajmuje około dwóch lat, do czego dochodzi koszt dojazdu na miejsce, czasem pozwolenia na wejście do lasu, pozoranci. Wszystko to zamyka się w kwocie około 20 tys. złotych.
Fot. Dariusz Dopierała

— Jaki był pierwszy sukces Mai?
— Po 20 miesiącach szkolenia uczestniczyła w swojej pierwszej akcji. Wtedy znalazła po raz pierwszy żywą osobę.

— W jaki sposób włączacie się w akcje ratunkowe?
— W większości działamy na zlecenie Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, w którą współpracujemy. Jednak trzeba podkreślić, działamy wyłącznie wolontariacko, bez żadnego wynagrodzenia. Czasami jesteśmy ostatnią deską ratunku dla rodzin poszukujących swoich bliskich.

— Podczas szkolenia widać, że pies atakuje rękawicę, a nagle przestaje. Jak i na co reaguje?
— Pies jest nauczony schematami. Doskonale wie, w które miejsce ma ugryźć, a ponieważ jest to obrona sportowa, a nie cywilna, jest uczony konkretnie ataku na lewą rękę i nie ugryzie żadnej innej.
Fot. Dariusz Dopierała

— Zawsze musi być rękawica?
— Bez rękawicy jego zęby wchodzą jak w masło. Nigdy nie było odważnego, który spróbowałby wykonać to ćwiczenie bez rękawicy.

— Maja reaguje na komendy. A kiedy ktoś pana zaatakuje?
— Jeśli ktoś zrobi szybki ruch w moim kierunku, Maja zareaguje bez komendy. Kiedy ktoś zbliża się moim kierunku jest już pod obserwacją. Dopiero kiedy pada komenda zwalniająca ignoruj, nie zareaguje, oczywiście aż pojawi się szybki ruch w moją stronę. Ćwiczymy w kontrolowanych warunkach, a pies nie wie, że mamy rękawicę. Jestem przekonany, że Maja puści zawsze na pierwszą komendę. Gdyby tak nie było, nie byłaby dostatecznie przygotowana. W przypadku zagrożenia zna dwie komendy obronne, na które reaguje i z pewnością, jeśli padną, zaatakowałaby.

— Jest to więc żywe narzędzie do zabijania, jeśli padnie odpowiednia komenda?
— Zdecydowanie tak. W polskim prawie traktowana jest jako biała broń, podobnie jak nóż, czy kij bejsbolowy.
Fot. Marek Majewski
— Na czym polega wspomniany podczas pokazu kontakt wzrokowy?
— To jeden z niezbędnych elementów szkolenia. Pies zawsze patrzy mi w oczy, jest ze mną w kontakcie wzrokowym niezależnie od tego, czy idziemy na spacer, czy idzie przy nodze. Dzięki temu potrafię wyczytać z niej więcej informacji niż każdy inny człowiek. Kiedy ktoś inny chce ją pogłaskać, najczęściej to ignoruje. Jest skupiona tylko i wyłącznie na mnie, tylko ja jestem jej potrzebny do życia, ponieważ mamy zbudowaną więź. Kiedy ktoś inny chce ją pogłaskać, najczęściej to ignoruje. Jest skupiona tylko i wyłącznie na mnie, tylko ja jestem jej potrzebny do życia, ponieważ mamy zbudowaną więź.

— Dziękuję za rozmowę.
Darek Dopierała

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5