Szybka jazda między skałami a przepaścią

2024-03-30 12:00:00(ost. akt: 2024-03-29 17:33:07)

Autor zdjęcia: archiwum domowe

SPORTY MOTOROWE\\\ Wrocławsko-bartoszycka załoga Grzegorz Grzyb-Adam Binięda w ramach przygotowań do nowego sezonu mistrzostw Polski wybrała się do Włoch, gdzie wzięła udział w Rally Il Ciocco, pierwszej rundzie rajdowych mistrzostw Włoch.
Do pierwszej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski coraz bliżej, bo już za miesiąc załogi wyjadą na trasy Rajdu Świdnickiego, pierwszej rundy cyklu RSMP. Mistrzostwa Polski bronić będzie wrocławsko-bartoszycka załoga Grzegorz Grzyb i Adam Binięda, która w ramach przygotowań wystartowała w pierwszej rundzie Mistrzostw Włoch.
Rally Il Ciocco, z bazą w Castelnuovo niedaleko Pizy, składał się z 11 odcinków specjalnych o łącznej długości 105 kilometrów. Start honorowy odbył się w historycznym miejscu w Lukkce, skąd ponad 100 załóg wyruszyło na odcinki specjalne. Grzyb i Binięda mieli okazję do pierwszego występu pod szyldem włoskiej stajni rajdowej MS Munaretto, której barwy będą reprezentować w tym sezonie. Polska załoga zakończyła rywalizację na 13. miejscu, ale po otrzymaniu karnych sekund za tzw. wirtualne szykany ostatecznie została sklasyfikowana na 19. pozycji. Grzyb i Binięda do domu nie wrócili jednak z pustymi rękoma, ponieważ otrzymali puchar dla najwyższej sklasyfikowanej załogi spoza Włoch.
- To był naprawdę solidny trening, bardzo potrzebny przed początkiem zmagań w Polsce - nie ma wątpliwości Adam Binięda. - Wybraliśmy się do Włoch, by wystartować w - można powiedzieć - najmocniejszej asfaltowej lidze wśród wielu znakomitych zawodników, mistrzów Włoch i Europy. Ich umiejętności jazdy na tamtejszych trasach to zupełnie inny level. Ale przecież jak się uczyć, to tylko od najlepszych (śmiech). Mieliśmy do pokonania bardzo trudny rajd, bo na jednym oesie czasem było tyle zakrętów, co w niejednym całym rajdzie. Było to do duże wyzwanie dla kierowcy, ale także dla mnie, bo tempo dyktowania było niekiedy szalone, w efekcie nie miałem czasu, by choć na chwilę podnieść głowę znad notatek. Odcinki przebiegły często przez wąskie kręte górskie drogi, gdzie z jednej strony była skała, a z drugiej przepaść. Pierwszą połowę oesu jechaliśmy pod górę, po czym druga połowa oesu biegła w dół, a spadania były bardzo strome. Do wyników przywiązywaliśmy mniejszą wagę, ale nasz wynik obciąża kara za tzw. wirtualne szykany. Organizator przygotował szykany na odcinku bez wygrodzenia, gdzie mieliśmy po prostu zwolnić na odcinku 100 metrów. Przed tym miejscem dogoniliśmy jednak załogę startującą przed nami i jedynym miejscem, gdzie moglibyśmy ją wyprzedzić, była właśnie jedna z nielicznych prostych w miejscu szykany. Przekroczyliśmy więc prędkość i dostaliśmy karne sekundy. Ale to bez większego znaczenia, bo przecież mieliśmy przetestować głównie siebie, auto i nowy zespół. To było naszym głównym celem. I z tego jesteśmy zadowoleni, bo to dobry początek sezonu. Teraz przed nami jeszcze kolejne testowe kilometry, a pod koniec kwietnia zaczynamy walkę w obronie tytułu rajdowych mistrzostw Polski - kończy bartoszycki pilot.



2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5